Relacja

"Injustice: Gods Among Us" - już graliśmy!

Filmweb / autor: /
https://www.filmweb.pl/article/%22Injustice%3A+Gods+Among+Us%22+-+ju%C5%BC+grali%C5%9Bmy-94097
Londyński pokaz nowej gry studia Netherrealm potwierdził to, co podejrzewaliśmy od dawna: licencja DC Comics jest w dobrych rękach, a "Mortal Kombat" zyskał godnego następcę.  

Podtytuł gry nie kłamie: bogowie są wśród nas. Zarabiają krocie w kinach, trzęsą show biznesem, zamieniają w złoto wszystko, czego dotkną. Nic dziwnego, że każda wytwórnia i developer chcą mieć superbohaterów w swojej drużynie. Dla twórców z Netherrealm – studia wyrosłego na gruzach kultowego Midway i WB Games Chicago – sprawa ma wymiar osobisty. Część zespołu przeniosła już komiksowe uniwersum DC na grunt bijatyk, lecz wydane w 2008 roku "Mortal Kombat vs DC Universe", mimo ciekawego systemu walki, okazało się porażką – grą, w której zamiast bohaterów, bój toczyły ze sobą zupełnie niedopasowane wizje artystyczne. Z "Injustice" będzie inaczej – po ograniu tytułu w londyńskiej siedzibie Warnera stawiam na to zabytkowe dyskietki z pierwszym "Mortalem".

To, czym "Injustice" będzie kokietować fanów, rzuca się w oczy już przy pierwszym uruchomieniu gry. W mrocznej stylistyce widać wpływy nieco dojrzalszych opowieści o herosach DC. Zamysł fabularny przywodzi na myśl cykl "Kingdom Come", projekty niektórych kostiumów oraz misji są żywcem przeniesione z przygód Supermana w "Red Son", a design kojarzy się z pomysłową stylistycznie serią o Batmanie autorstwa Rocksteady. Modele postaci są duże, kolorystyka ich kostiumów stonowana, w tle mamy miasta u progu armagedonu, zatęchłe nory, mroczne futurystyczne wnętrza i kanoniczne już dachy wieżowców z krążącymi ponad nimi śmigłowcami. Ciekawa koncepcja wizualna idzie tu zresztą w parze z fantastycznie poprowadzoną narracją: wprowadzenia zawodników oraz wszelkie ataki specjalne to małe, reżyserskie perełki, w których patos rozrzedzany jest czarnym humorem. Chyba najwięcej mówi o "Injustice" specjal Supermana: Człowiek ze Stali ciosem w podbródek wybija przeciwnika na okołoziemską orbitę, a następnie dogania go i potężną bombą w nasadę czaszki posyła z powrotem na miejsce pojedynku.




Konieczność przerzucenia pomostu między tradycją a nowoczesnością nie spędza już snu z powiek developerom z Netherrealm. Ta sztuka udała im się przy okazji ostatniego "Mortala", tym razem mogą więc wystartować z czystą kartą. I choć "mortalowy" feeling jest w ich nowej grze obecny – "Injustice" to w końcu zrealizowana w bliźniaczej konwencji bijatyka 2D – to tytuł posiada swoją własną tożsamość, której najważniejszą częścią wydaje się tryb fabularny (jak zapewnił nas jeden z producentów gry, Hector Sanchez, już nie wisienka na torcie, lecz sam tort). Z zaprezentowanego fragmentu historii zbyt wiele nie wynikało (ot, flagowe postaci DC spiskują ze sobą i ścierają się w boju w najróżniejszych konfiguracjach), lecz Sanchez zapewnia, że opowieść będzie zborna, wciągająca i motywująca do gry. W tym szczególnym przypadku nietrudno uwierzyć mu na słowo – twórcy potrzebowali w miarę sensownego scenariusza, aby DC pozwoliło odbrązowić nieco swoje superbohaterskie dzieci.

Podstawą systemu walki są trzy bazowe ataki (lekki, średni i mocny), przeprogramowany rzut pod jednym z triggerów oraz blok (wychylenie gałki w tył), a także specjalna moc, indywidualna dla każdego zawodnika, przypisana do czwartego standardowego przycisku na padzie. Ten ostatni ruch to zresztą spore novum – pozwala okresowo wzmocnić naszą postać, ponadto wprowadza do starć element taktyczny. I tak, Batman otacza się chmarą elektronicznych nietoperzy, które może skierować w stronę przeciwnika lub wykorzystać jako tarczę do parowania ciosów, Aquaman zamyka się w chroniącym go przed combosami wodnym kokonie, zaś Bane zwiększa przepływ zasilającej go toksyny, dzięki czemu nabiera masy i siły fizycznej kosztem odporności na ciosy. Innym sposobem na wzmocnienie bohatera oraz priorytetu jego ataków jest napełnienie znanego z "Mortala", segmentowanego paska u dołu ekranu (bardzo elegancko spersonalizowanego dla każdej z postaci). Skorzystanie z paska nabitego do połowy pozwala wzmocnić podstawowe ataki na krótkim i dalekim dystansie: zamiast jednego bataranga wypuścimy ich kilka, zaś wgniatając wroga w glebę combosami, "zmieścimy" jeszcze parę dodatkowych ciosów. Możemy ponadto przełamać gardę przeciwnika i wziąć udział w minigrze, w której, niczym w pokerze, licytujemy się na zgromadzoną liczbę "segmentów", a następnie, w zależności od wyniku, odzyskujemy energię (jeśli zostaliśmy zaatakowani) lub zwiększamy moc kombinacji (jeśli atakujemy). Kiedy zaś napełnimy cały pasek, to już klękajcie narody – odpowiednikiem X-Ray Moves są w "Injustice" ataki specjalne, zrealizowane w formie krótkich filmowych wstawek. Co powiecie na Flasha, który okrąża cały glob, by wypłacić zdziwionemu wrogowi piąchę w brzuch? Albo na Harley Quinn, która atakuje wślizgiem i zostawia pod nogami Gracza niespodziankę w postaci wybuchowego tortu? Albo na Aquamana nacierającego na nieszczęśnika razem z ławicą żarłaczy białych? Barok.



Kolejną nowinką są interaktywne tła i elementy otoczenia. Prawie na każdej planszy możemy skorzystać z kontekstowych udogodnień – odbić rywala od znajdującego się w tle pomnika, "wystawić" go siedzącemu na cokole snajperowi, zrzucić mu na głowę przelatujący myśliwiec, a nawet podsmażyć go futurystycznym laserem przemysłowym. Podczas gdy postać gabarytów Solomona Grundy'ego bez trudu podniesie taksówkę i rozwali ją na głowie biednego przeciwnika, drobniejsza Wonder Woman musi zadowolić się wdeptaniem cudzej łepetyny w maskę samochodu. Co ciekawe, podczas desperackiej obrony może również odbić się od auta i efektownym saltem odwrócić losy pojedynku. Ucieczki spod ściany są zresztą koniecznością, gdyż przeciwnik może wykorzystać nasze bezwładne ciało do rozwalenia przeszkody i przeniesienia walki w zupełnie inne rejony. Wielopoziomowe areny mogą składać się z aż czterech mniejszych lokacji, a animacje towarzyszące nagłej zmianie planszy to kolejne arcydzieła inscenizacji. Po zniszczeniu ściany w Arkham Asylum trafiamy do piwniczki, w której z dobrodziejstw hazardu korzystają m.in. Pingwin, Killer Croc, Riddler i Dwie Twarze. Po krótkiej slapstickowej scenie z wykorzystaniem krzesła i parasolki (tak, tak, będzie bolało) lądujemy w zupełnie nowej okolicy i kontynuujemy starcie.

Tryby gry to jeszcze jeden mocny punkt programu. Poza Story, wariantami treningowymi i zaimplementowanym na życzenie fanów Single Fight (odpowiednik Quick Match z gier sportowych) mamy tu "drabinkę" Battle Mode z modyfikowalnym składem przeciwników (opcje "tylko herosi", "tylko złoczyńcy", "jeden na dwóch", pojedynki na czas albo z krążącą w naszych żyłach i uszczuplającą pasek energii trucizną), a także S.T.A.R. Labs, składający się z serii 240 wyzwań, przyporządkowanych do poszczególnych fajterów. Zamknięte w ciekawie poprowadzonych, fabularnie kompletnych epizodach questy potrafią zaskoczyć: oto Catwoman wysyła swojego wiernego kociaka na zwiady po pilnie strzeżonym muzeum (niczym w prostej platformówce trzeba unikać laserów i wzroku strażników); to znów Black Adam we fragmencie stylizowanym na klasyczne shootery 2D musi pokonać pole asteroid. Tym większa szkoda, że zabrakło klasycznego trybu Tag i wszystkich dobrodziejstw, które się z nim wiążą: łączonych ciosów, rzutów, przechwytów, specjali przeznaczonych dla konkretnych duetów. A propos tych ostatnich – w Londynie mogłem sprawdzić w akcji osiemnaście postaci, podczas gdy kolejnych sześć twórcy trzymali "pod kluczem". Zestaw klasyczny, chociaż niespodzianek nie brakuje – na pewno taką jest obecność ultrakampowego Shazaama (alias Kapitana Marvela) oraz jego mrocznego alter ego, Black Adama, a także niezbyt popularnego, uzbrojonego po zęby Deathstroke'a.

W ruchu całość prezentuje się fenomenalnie (efekty cząsteczkowe, tekstury, reżyseria niegrywalnych fragmentów, odpicowane tła), a do kwietniowej premiery (19.04 w Polsce, w USA trzy dni wcześniej) poddane zostanie zapewne kosmetycznym poprawkom. Już teraz można być jednak pewnym przynajmniej dwóch rzeczy: fani DC Comics mogą obgryzać paznokcie w oczekiwaniu na premierę, a entuzjaści fenomenalnego rebootu "Mortal Kombat" – szykować się na przyjęcie kolejnego pretendenta do mistrzowskiego tytułu.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones