Artykuł

Łuk

Filmweb / autor: /
https://www.filmweb.pl/article/%C5%81uk-88089
Moda modzie nierówna. Podobnie jak fetysz fetyszowi. Lekturę naszego nowego cyklu Filmweb24 Magazynu, "Rzeczy znalezionych", potraktujcie jak wizytę w wielkiej filmowej rekwizytorni. Znajdziecie w niej swoje ulubione filmowe gadżety i przedmioty, bez których kino – choć trudno w to uwierzyć – nie mogłoby się obyć.

***

Po tym, jak Jennifer Lawrence wypuściła kilka strzał w "Igrzyskach śmierci", w Ameryce zapanowała mania łucznictwa. Tabuny nastolatek już nie marzą o romantycznie rozczochranym Pattinsonie, tylko o szyciu z łuku jak Katniss Everdeen. Co z tego wyjdzie – nie wiadomo. Byle nie ryglowały się na salach gimnastycznych, gdzie trenowałyby celność na szkolnych kolegach, jak pewien Kevin, o którym nikt nie porozmawiał jak trzeba. Merida emancypuje się na zawodach strzelniczych, nawet Bruce Wayne leczy depresję i przegania włamywaczki, napinając cięciwę. Trzeba obezwładnić nordyckiego boga, włamać się do superkomputera albo odeprzeć inwazję obcych? Jeremy Renner z kołczanem i sokolim okiem pomoże! Łuk jest dobry na wszystko.

Kto łukiem wojuje...

Robin Hood, Rambo, Tezeusz, Hawkeye… Heros celuje, w tle coś wybucha, strzała startuje w zwolnionym tempie w kierunku kamery. Kino jest generalnie zbyt podatne na nachalne freudowskie odczytania, więc szkoda je mnożyć na potęgę. Nie sposób jednak oprzeć się sile obrazu, na którym samiec alfa dumnie pręży mięśnie, naciąga strunę i strzela z patyka. Nachalny maczyzm takich przedstawień to oczywiście woda na młyn etatowych filmowych prześmiewców. W "Hot Shots 2" Jima Abrahamsa Charlie Sheen kopiuje strzelniczą pozę Johna Rambo, tylko że na cięciwie ma zatkniętego… kurczaka. Robin Hood Mela Brooksa z kolei pozuje z sześciopakiem strzał, jakby chciał skompensować swoje niedostatki w innych dziedzinach. Czasem nie trzeba nawet komików, by było niepoważnie. Bo cóż powiedzieć o Legolasie, który śle serię, ślizgając się po schodach na tarczy? Testosteron czasem za mocno uderza do głowy.

Choć powyższe przykłady pochodzą z (mniej lub bardziej) współczesnych produkcji, najbardziej pamiętne świadectwo fallicznej metaforyki kinowego łucznictwa pozostawiły – oczywiście – rozseksualizowane lata 70. Mowa o scenie, która utrwaliła się jako wizytówka "Kwiatu tysiąca i jednej nocy" Piera Paolo Pasoliniego. Wizerunek mężczyzny mierzącego strzałą-fallusem między kobiece uda celnie uchwycił dwuznaczną naturę amunicji Erosa. (Niemal 30 lat później podobne zastosowanie dla łuczniczych akcesoriów znalazł Kim Ki-duk - w jego rękach stały się one aparatem do inicjacji młodych dziewczynek.) Seksualna odyseja miała jednak w dziele Pasoliniego swój ponury awers. Młody Aziz (Ninetto Davoli), przeżywający chwile rozkoszy z tajemniczą niewiastą, robił to kosztem poświęcającej się dla niego Azizy. Kara za cudzołóstwo i głupotę spotykała go z najmniej spodziewanej strony: to właśnie trafiona miłosną strzałą oblubienica orkiestrowała akt kastracji młodzieńca.

Skojarzenie łuku z grzechem i karą nie jest przypadkowe. "Bóg (...) obiera mnie sobie za cel. Otaczają mnie jego łucznicy; on rozcina moje nerki i nie okazuje współczucia", lamentował już Hiob (chociaż on akurat był niewinny). Łuk wielokrotnie służył jako narzędzie kary – niekoniecznie zresztą boskiej. Potwierdzają to historie wszystkich żądnych władzy i sławy filmowych wojowników, których spotyka śmierć od celnie wymierzonej strzały. Japoński Makbet Washizu (Toshiro Mifune) kończy swą krótką dyktatorską karierę niczym jakiś groteskowy jeżozwierz, naszpikowany strzałami własnych podwładnych. Pięta antycznego celebryty Achillesa (Brad Pitt) jak magnes przyciąga pocisk wystrzelony z łuku Parysa. Boromir (Sean Bean) oddaje ducha, przyjmując na klatę strzały Uruk-hai – symboliczną pokutę za popełnione grzechy. Śmierć z ręki łucznika jest dla wojownika rodzajem zniewagi, bo zadana na odległość nie daje szansy wykazania się rycerskim kunsztem. Washizu ulega przecież anonimowemu tłumowi, a Achillesa pokonuje fizycznie słabszy przeciwnik, który nie miałby z nim szans w spotkaniu twarzą w twarz. Boromir jako jedyny z tego grona wydaje się umierać szlachetnie, zrehabilitowany przez sam fakt oddania życia. Chwilę po jego porażce na scenę wkracza jednak Aragorn i dowodzi swej wyższości, własnoręcznie pokonując orka, który Boromira zaszczycił tylko serią z łuku. Zabity przez łucznika znaczy poniżony. Dlatego właśnie idealnym narzędziem zemsty za brutalny gwałt na koledze Burta Reynoldsa i Johna Voighta w "Uwolnieniu" będzie łuk.

 
"Uwolnienie"

Stać, bo kobieta strzela

Ale przecież nie tylko etatowy macho Reynolds i jemu podobni samce popisują się w kinie umiejętnościami strzelniczymi. Choć stereotypowym kobiecym zajęciem jest raczej szycie, damy przecież równie chętnie szyją z łuku. Od czasów Amazonek w kobiecych rękach jest on narzędziem emancypacji. Ginewra (Keira Knightley), pomalowana na zielono i miotająca strzały na lewo i prawo, walczy nie gorzej niż rycerze samego króla Artura. Isabel (Natalie Portman) to w zasadzie jedyna kompetentna postać w gronie nieudolnych, kompromitujących się na każdym kroku mężczyzn ze świata "Waszej wysokości". Merida – nawet jeśli morałem jej historii jest wniosek, że każdy ma trochę racji i trzeba wypracować kompromis – zanim dotrze do finałowej konstatacji, czynnie zakwestionuje wizerunek grzecznej dziewczynki. Oczywistym symbolem krępujących bohaterkę konwenansów jest wytworna suknia, w której nie może się nawet ruszać, a co dopiero pędzić konno po lesie, wspinać na skalne klify czy strzelać z łuku. "Kieco, pękaj!", krzyknie zatem i pokona w zawodach strzeleckich każdego z ubiegających się o jej rękę młodzieńców.


Keira Knightley

Nie jest to szczególnie zaskakujące – motyw łucznictwa wielokrotnie przegryzał się w historii z wątkami walki ze społeczną niesprawiedliwością. Legendy Robina Hooda i Wilhelma Tella to w istocie opowieści o obywatelskim nieposłuszeństwie. Nawet komiksowy superbohater Green Arrow jest lewicowym aktywistą, zgłębiającym w swoich przygodach problemy korupcji, rasizmu czy zanieczyszczenia środowiska. Renesans łuku, który miał miejsce u schyłku XVIII wieku w Wielkiej Brytanii, zgrał się w czasie z zaistnieniem ruchów feministycznych. Łucznictwo ostatecznie przegrało wówczas z bronią palną i wyglądało na to, że jego czas minął. Na fali romantycznego zainteresowania gotykiem oraz średniowieczem wróciło jednak do łask jako towarzyska rozrywka, sport, a także pretekst do flirtu. W związku z tym – co najważniejsze – dozwolone było dla obu płci. Stąd wzięły się sceny strzelania z łuku w filmowych adaptacjach powieści Jane Austen. W "Dumie i uprzedzeniu" z 1940 roku Elizabeth Bennet (Greer Garson) jest bardziej biegła w obsłudze tej broni niż pan Darcy (Laurence Olivier).

 
"Pamiętnik księżniczki 2"

Emma Woodhouse (Gwyneth Paltrow) również niezgorzej strzela, prowadzi też sama swój powóz. Ale przypisana Emmie łucznicza pasja to raczej znak jej zapędów do swatania niż kolejny feministyczny manifest. Gdy pan Knightley (Jeremy Northam) wytyka, jak zuchwałe jest zabawianie się uczuciami innych, precyzja strzelnicza samozwańczej Kupidyny znienacka słabnie. "Postaraj się nie zabić moich psów", sugeruje mężczyzna, gdy Emma chybia z kretesem. W tym filmie – powstałym w połowie lat 90. – łucznictwo jest zatem tylko elementem romantycznej rozgrywki między parą protagonistów. Feministyczne postulaty zaczęły w międzyczasie przynosić efekty, więc osłabł rewolucyjny pazur kobiety parającej się męskim zajęciem. W łuczniczej scenie z "Pamiętnika księżniczki 2" kontekst emancypacyjny jest już całkiem nieobecny. Mia (Anne Hathaway) nie potrafi strzelać, więc na scenę wkracza przystojniak (Chris Pine), który skradnie serce niewiasty i pokaże jej, co i jak.  

Łuk Czechowa

W naszych kryzysowych czasach powraca jednak narracja o rewolucji i emancypacji. Katniss Everdeen (Jennifer Lawrence) z "Igrzysk śmierci" nie szanuje reguł panujących w rajskim ogrodzie (leśnej arenie, gdzie toczą się tytułowe igrzyska) i sprzeciwia się sprawującemu tu boską władzę siwobrodemu starcowi (Donald Sutherland). Jabłko, które przeszywa strzałą bohaterka, odsyła nas do archetypicznych buntowników – biblijnej Ewy i Wilhelma Tella. Łuk jest tu ponownie narzędziem ekspresji i miota pociski w słusznej sprawie. Ale Katniss nie poddaje się całkowicie zabójczej logice własnej broni – dziewczyna strzela właściwie tylko w obronie własnej, a jej finałowy wybór polega na odmowie wykonania strzału. W nadchodzącej odsłonie komputerowej serii "Tomb Raider" również pojawia się wątek zwątpienia w konieczność użycia broni. Młodziutka Lara Croft nie jest tam jeszcze heroską, jaką znamy z dotychczasowych gier i filmów z jej udziałem. Rozbiwszy się na odludnej wyspie, dziewczyna przechodzi przyspieszoną szkołę przetrwania. Znaleziony łuk jest dla niej jedyną szansą na przeżycie – to przy jego pomocy zdobędzie pożywienie. Ale scena, gdy pierwszy raz zabija zwierzę, podana jest w niespotykanie (zwłaszcza jak na gry komputerowe) ambiwalentny sposób. Lara odbiera życie i nie jest jej z tym dobrze.

 
"Tomb Raider" (2012)

Łuk z "Tomb Raider" pozostaje jednak bliskim krewnym czechowowskiej strzelby. Sam fakt pojawienia się skazuje go na bycie użytym. Lara otrząśnie się z traumy – w końcu nie byłoby gry, gdyby bohaterka postanowiła wieść pokojową egzystencję. Najbardziej radykalnym przełamaniem morderczej celowości łuku w kinie pozostanie zatem – przynajmniej na razie – krótka animacja Kihachiro Kawamoto "To Shoot Without Shooting". Czerpiąca z chińskich podań ludowych opowieść emanuje mądrością Wschodu, która w naszym kręgu kulturowym uszłaby co najmniej za niedorzeczność. Bohater, po latach treningu łucznictwa pod okiem mistrzów, poznaje w końcu największy sekret tej sztuki: najlepszy łucznik nie musi już strzelać. Powiedzcie to Hawkeye'owi.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones