Relacja

28. WFF: Filmowa poezja Jakimowskiego i baśń o miłości z Argentyny

Filmweb / autor: , /
https://www.filmweb.pl/article/28.+WFF%3A+Filmowa+poezja+Jakimowskiego+i+ba%C5%9B%C5%84+o+mi%C5%82o%C5%9Bci+z+Argentyny-89781
W piątek wystartował 28. Warszawski Festiwal Filmowy. Od rana do późnego wieczora w salach Kinoteki i Multikina trwały projekcje obrazów prezentowanych w kilku konkursach oraz na seansach specjalnych. Filmem otwarcia było "Imagine" Andrzeja Jakimowskiego, które nas zachwyciło. Duże pozytywne wrażenie zrobił na nas także argentyński film "Szczęście w twoich rękach".

Oczy szeroko zmrużone

Andrzej Jakimowski zdążył nas już przyzwyczaić do swoich "sztuczek" i "mrużenia oczu". W "Imagine" kontynuuje wyznaczoną poprzednimi filmami drogę, ale delikatnie przesuwa akcenty. Reżyser od zawsze miał inklinacje do szukania metafizycznego w zwyczajnym i tym razem najumiejętniej w swojej dotychczasowej karierze zrównoważył poetycką zadumę z prozą codzienności. Kluczem okazało się ścisłe sprzęgnięcie tematu z językiem filmowej narracji.

Historia, którą opowiada nam Jakimowski, czerpie co prawda z dobrze znanego schematu: nowy nauczyciel swoimi nieortodoksyjnymi metodami zyskuje sobie uznanie młodych uczniów kosztem rosnącej nieufności ze strony przełożonych. Uniwersalna formuła zostaje jednak wykorzystana do opowiedzenia o unikalnym doświadczeniu. Bohaterem jest Ian (Edward Hogg), który przybywa do ośrodka, gdzie przebywają niewidome dzieci. Wśród lokatorów placówki jest również młoda kobieta, Eva (Alexandra Maria Lara), ukrywająca przed światem swoją niepełnosprawność. Mężczyzna sam także stracił wzrok i za pomocą praktykowanej przez siebie metody echolokacji pokazuje swoim uczniom, jak mogą przezwyciężyć własne ograniczenia. Daje im lekcję samodzielności, która wymaga wyczulonych zmysłów oraz silnej wyobraźni. Lekcją jest zresztą całe "Imagine". Jak w kinie - medium stricte wizualnym - opowiadać o tym, czego nie widać?

 

By przybliżyć nam świat osób niewidomych, reżyser wielokrotnie powstrzymuje się przed pokazaniem tego, czego nie mogą zobaczyć sami bohaterowie. Stawia nas tym samym w ich sytuacji. Ale nie chodzi tu o powielenie jeden do jednego percepcji osoby niewidomej. Gra elipsami i przestrzenią pozakadrową służy przede wszystkim do stworzenia wciągającego spektaklu. Choć dostrzegamy więcej, niż protagoniści, i tak pozbawia się nas kluczowych informacji wizualnych. Z napięcia między tym, co widoczne, a ukryte, rodzi się wówczas suspens. Znakiem reżyserskiego talentu autora jest fakt, że potrafi on wykreować niezwykłe napięcie w scenach – wydawałoby się – prozaicznych czynności: przechodzenia przez ulicę czy spacerowania wzdłuż portowego nabrzeża. W rezultacie wstrzymujemy oddech przy każdym potknięciu bohaterów.

 

Bo Jakimowski – mimo ciepłego tonu - nie opowiada tu baśni o tym, jak "magiczna" sztuczka wystarcza, by zbawić niepełnosprawnych. Ian nie jest nieomylny; on także popełnia błędy i zmaga się ze swoim kalectwem. Choć to sposób, w jaki z ułomnością próbuje sobie radzić wycofana Eva, nie rokuje dobrze na przyszłość, metoda Iana również ma swoje ciemne strony. Ryzyko czai się za każdym rogiem, o czym świadczą ponabijane w starciu z rozmaitymi przeszkodami bruzdy i siniaki na twarzy mężczyzny. Ale czasem warto próbować - nawet w ciemno.

Druga szansa

Jednym z pierwszych filmów pokazanych podczas 28. edycji Warszawskiego Festiwalu Filmowego było "Szczęście w twoich rękach". Najnowsze dzieło twórcy "Paszportu do raju" to współczesna baśń opowiadająca o tym, że każdy otrzymuje w życiu drugą szansę, ale nie każdy potrafi z niej skorzystać.

Uriel i Gloria przed laty byli parą. Choć są dla siebie stworzeni, ich związek nie przetrwał próby, ich drogi rozeszły się. Niczym żółtodzioby przy pokerowym stoliku, nie rozpoznali w porę swojej okazji. Po latach spotykają się jednak ponownie. Oboje są samotni. Ich związki z innymi ludźmi nie ułożyły się harmonijnie. Ale i tym razem zapewne skończyłoby się tylko na przypadkowym seksie, gdyby nie przypadłość Uriela. Zamiast tego zaczęli ze sobą rozmawiać i tak zorientowali się, gdzie popełnili błąd. Teraz mają okazję go naprawić. Okazja to jednak za mało. Czy dwójka bohaterów będzie umiała to zrozumieć?

Daniel Burman stworzył piękną i wzruszającą baśń. Choć ciąg zaprezentowanych przez niego zdarzeń w prawdziwym świecie raczej nie miałby szans zaistnieć, to na tym nieprawdopodobieństwie reżyser opiera bardzo życiową lekcję. Zawiera ją już sam tytuł: szczęście sprzyja aktywnym. Każdemu los daje okazję na szczęście, ale trzeba ją pielęgnować, dbać i nie pozwolić jej umknąć. Wrogiem jest strach, brak komunikacji, ale i ambicja, o czym przekonuje się bohaterka słuchając wyznań swojej matki. Przede wszystkim jednak liczą się drobne gesty, rzeczy uważane za mało istotne w świetle wielkiej miłości. A jednak to objęcie na ulicy, zwykła róża w najmniej spodziewanym momencie, telefon, by porozmawiać o niczym są rzeczami, które składają się na trwałe fundamenty związku. To one sprawiają, że miłość z czasem nie kruszeje, a relacje nie rozpadają się pod naporem codzienności. I nawet jeśli fabularnie obraz wydaje się wam naiwny, to mimo wszystko warto sobie tę lekcję wziąć głęboko do serca.

 

Burman oparł swój film na równie solidnych podstawach. Scenariusz całkiem słusznie został wyróżniony na festiwalu Tribeca. Sympatyczni bohaterowie, garść humoru, szczypta nostalgii, a jako dekoracja barwne postaci drugoplanowe – to prosty przepis, ale jakże skuteczny. A kiedy w głównych rolach występują Jorge Drexler i Valeria Bertuccelli, dwójka znakomitych aktorów, całość ogląda się z nieskrywaną przyjemnością

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones