Relacja

CANNES 2017: Oszukane

autor: /
https://www.filmweb.pl/article/CANNES+2017%3A+Oszukane-123328
Rywalizacja o Złotą Palmę wchodzi powoli w decydującą fazę. Michał Walkiewicz widział już nowe filmy Sofii Coppoli ("The Beguiled") oraz Naomi Kawase ("Hikari") i nie wahał się o nich napisać.

***


Nie taki diabeł straszny... (recenzja filmu "The Beguiled")

Mała Amy (Oona Laurence) zbiera grzyby w lesie. W zderzeniu z majestatyczną przyrodą wygląda trochę jak bohaterka "Pikniku pod Wiszącą Skałą" Petera Weira, a trochę jak Czerwony Kapturek. Ale życie w trakcie wojny secesyjnej ma niewiele wspólnego z bajką. Ranny żołnierz Unii John McBurney (Colin Farrell) zostaje znaleziony przez dziewczynkę i, po krótkiej pogawędce, odprowadzony do żeńskiej szkoły z internatem. Początkowa niechęć jego rezydentek ustępuje miejsca fascynacji mężczyzną, w końcu zaś jego obecność staje się zarzewiem konfliktu. Ale Sofia Coppola jest zbyt inteligentną artystką, by wpaść w gatunkowe koleiny. Zbyt przekorną, by zrobić film o potworze, który pożera małe dziewczynki.  


"The Beguiled" to jednocześnie adaptacja powieści "Malowany diabeł" Thomasa P. Cullinana i remake produkcji Dona Siegela z Clintem Eastwoodem w roli głównej z 1976 roku. Oglądając coś, co już widzieliśmy, i czytając coś, czego zapewne nie czytaliśmy, łatwo odpowiedzieć na pytanie, dlaczego Coppola nie mogła przejść obok tej historii obojętnie. To kolejna po "Między słowami", "Przekleństwach niewinności", "Somewhere" i do pewnego stopnia "Marii Antoninie" opowieść o życiu na jałowym biegu i desperackich próbach uruchomienia silnika. A także kolejny portret silnych kobiet: zapiętej pod szyję i rządzącej twardą ręką dyrektorki Marthy Fansworth (Nicole Kidman), wyraźnie nieszczęśliwej w murach internatu, wolnej duchem Edwiny Dabney (Kirsten Dunst) oraz rozkwitającej seksualnie uczennicy Alicii (Elle Fanning). 

McBurney nie zasypia gruszek w popiele i próbuje uwieść każdą z kobiet. Zadaje niewygodne pytania, komplementuje, mruży oczy i czaruje. Czy jest po prostu tchórzem, który chce wkupić się w łaski swoich dobrodziejek i oddalić widmo powrotu na front? Wężem, który pełza po rajskim ogrodzie i namawia do grzechu? A może naprawdę ma w sercu nieskończone pokłady miłości i próbuje sprawiedliwie rozdzielić uczucie? Tego, przynajmniej na początku, nie wiemy. Widzimy natomiast, jak kobiety zaczynają budzić się z letargu, jak do głosu dochodzą erotyczne pragnienia, a w ponury świat wsącza się życie. A wraz z nim – pożądanie i zawiść. 

...


Całą recenzję można przeczytać TUTAJ.

***


Kinodeskrypcja (recenzja filmu "Hikari")

"Nie ma nic piękniejszego niż chwila, której zaraz nie będzie" – powtarza bohaterka "Hikari" i trudno nie dostrzec w tym zdaniu metafory całej autorskiej filozofii reżyserki Naomi Kawase. Jej kino pełne jest namysłu nad ulotnym charakterem rzeczywistości, zaś nowy utwór otwarcie tematyzuje moc, jaką niesie ze sobą równie ulotny obraz filmowy. 

Misako (Ayame Misaki) zajmuje się audiodeskrypcją filmów dla niewidomych. Masaya (Masatoshi Nagase) jest światowej sławy fotografem, który traci wzrok. Ich pierwsze starcie – kiedy on zakwestionuje jej umiejętności i zarzuci zbyt dużą swobodę interpretacji, a ona w rewanżu oskarży go o ograniczoną wyobraźnię – będzie zarazem kluczowe dla całego filmu. Czy kino, jakkolwiek paradoksalnie to brzmi, może istnieć bez obrazu? Na ile, podobnie jak literatura, powstaje w naszej głowie dzięki pracy wyobraźni?


Oczywiście, Kawase nie bawi się w akademickie rozważania. Jest raczej poetką kamery, więc i film ma więcej z lekkiej impresji niż z ciężkiego eseju o granicach percepcji. Są chwile, w których działa to na niekorzyść "Hikari" – autorka wydaje się ślizgać po powierzchni tematu, tonie w morzu banalnych metafor (płonąca fotografia oka to jednak zbyt dużo jak na mój gust), dopisuje bohaterom życiorysy, które niewiele wnoszą do historii i pozwala sobie na dialogi, od których momentami więdną uszy. Ale w większości scen pobrzmiewa duch jej poprzednich filmów. To spokojne, kontemplacyjne kino, w którym wszystko, co najciekawsze, dzieje się między słowami. Lub w tym przypadku – między obrazami.  

Pełne nasłonecznionych kadrów, firmowych zbliżeń i imponujących wizualnych pasaży zdjęcia nadają filmowi aurę współczesnej baśni. Z kolei Misaki i Nagase z wyczuciem portretują wrażliwych i zahartowanych przez życie bohaterów. 

...

Całą recenzję można przeczytać TUTAJ

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones