Felieton

Filmweb w Cannes: Filmowe igrzyska czas zacząć

Filmweb /
https://www.filmweb.pl/article/Filmweb+w+Cannes%3A+Filmowe+igrzyska+czas+zacz%C4%85%C4%87-60493
Festiwal w Cannes jest dla świata filmu tym, czym dla sportu są igrzyska olimpijskie –  barwnym świętem i szlachetnym współzawodnictwem, w którym każdy twórca dziesiątej Muzy chciałby wziąć udział. W tym roku już po raz 63. nad Lazurowe Wybrzeże zjadą najwięksi,  by walczyć o prestiżową Złotą Palmę i światowe uznanie. I podobnie jak to ze sportowcami bywa, towarzyszyć im będą całe sztaby ludzi, od aktorów, przez scenarzystów i producentów, po specjalistów od sprzedaży i dystrybucji, wszak Cannes to nie tylko blaski fleszy i czerwone dywany, ale i poważny biznes – największe filmowe targi świata.

   

Na szczęście najwięcej uwagi skupią na sobie nie biznesmeni, lecz twórcy obrazów prezentowanych w konkursie głównym. Znaleźli się wśród nich zarówno debiutanci, jak i starzy canneńscy wyjadacze z Nikitą Michałkowem, Takeshi Kitano, Alejandro Gonzálezem Iñárritu oraz laureatami Złotej Palmy Mikiem Leigh ("Sekrety i Kłamstwa"), Abbasem Kiarostamim ("Smak Wiśni") i potwierdzonym w ostatniej chwili Kenem Loachem ("Wiatr buszujący w jęczmieniu") na czele. Jak co roku silnie reprezentowana będzie kinematografia francuska. Swoje najnowsze produkcje zaprezentują między innymi reżyser i aktor znany z roli w "Motylu i skafandrze Mathieu Amalric, autor "London River" Rachid Bouchareb czy Bertrand Tavernier. Nie zabraknie też twórców z Dalekiego Wschodu: Chang-dong Lee i Sang-soo Im z Korei, Xiaoshuai Wang z Chin czy Apichatpong Weerasethakul z Tajlandii, a honoru kinematografii amerykańskiej bronić będzie specjalista od filmów sensacyjnych Doug Liman ("Tożsamość Bourne'a", "Jumper", "Mr. & Mrs. Smith").
 
Nie mniej ciekawie zapowiada się druga co do ważności oficjalna sekcja festiwalu – Un Certain Regard. Wśród dziewiętnastu obrazów znalazły się m.in. dwa dzieła twórców z "modnej" ostatnio Rumunii, rewelacyjnego ubiegłorocznego debiutanta Xaviera Dolana ("Zabiłem moją matkę") oraz wielkiego Jeana-Luca Godarda i najstarszego reżysera świata (102 lata!) Manoela De Oliveira.

Skromnie reprezentowane w konkursie głównym kino z USA zdecydowanie zdominuje pokazy pozakonkursowe, w ramach których zobaczymy na otwarcie "Robin Hooda" Ridleya Scotta, "Wall Street: Pieniądz nie śpi" Olivera Stone’a oraz "You Will Meet a Tall Dark Stranger" Woody'ego Allena. Swoistym wydarzeniem może też okazać się "Carlos the Jackal" Oliviera Assayasa, zwłaszcza dla tych, którzy będą w stanie trwającą pięć i pół godziny projekcję przeżyć z należytą uwagą.

Od kilu miesięcy w prasie branżowej wymieniani byli kolejni kandydaci do udziału w canneńskim konkursie. Na liście wykonanej przez Screen International zbierającej te spekulacje znalazło się ponad 90 tytułów. Apetyty były zatem wyjątkowo zaostrzone. Okazało się jednak, że tym razem o Złotą Palmę nie powalczy Peter Weir ze swoim dramatem na podstawie kontrowersyjnej historii polskiego żołnierza Sławomira Rawicza pod tytułem "The Way Back". Nie zobaczymy też nowych dzieł Julie Taymor "The Tempest", Terrence’a Malicka "The Tree Of Life" z Bradem Pittem i Seanem Pennem w rolach głównych ani "Black Swan" Darrena Aronofsky’ego, ani "Miral" Juliana Schnabela. Brak tych obrazów z pewnością rozczarowuje, ale za to bardzo cieszy mocna reprezentacja kina brytyjskiego (Loach, Frears, Leigh) oraz rumuńskiego, zwłaszcza Radu Muntean ("Boogie") i jego najnowszego dzieła "Tuesday, After Christmas".

Wszystkie te spekulacje, nadzieje i zastrzeżenia już wkrótce zweryfikuje ekranowa rzeczywistość. Czy mistrzowie są nadal w formie? Czy debiutanci pokażą coś prawdziwie nowego? Czy będziemy świadkami narodzin nowej, wielkiej gwiazdy kina? Na te wszystkie pytania odpowiedź poznamy już niebawem. Filmowe igrzyska czas zacząć. Niech wygra najlepszy.


Bartek Pulcyn

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones