Relacja

WENECJA 2015: Poszukiwacze skarbów i prawdy

Filmweb / autor: , /
https://www.filmweb.pl/article/WENECJA+2015%3A+Poszukiwacze+skarb%C3%B3w+i+prawdy-113294
Adam Kruk recenzuje nowy film Aleksandra Sokurowa, który podczas swojej ostatniej wizyty na Lido w 2011 roku zdobył Złotego Lwa. Z kolei Łukasz Muszyński bierze na warsztat dreszczowiec "Spotlight" z Rachel McAdams, Michaelem Keatonem i Markiem Ruffalo.

***

Sprawa dla reporterów (rec. filmu "Spotlight")

"Spotlight" znajdzie miejsce na tej samej półce co "Wszyscy ludzie prezydenta", "Informator" i "Stan gry". To film, po którym będziecie chcieli zatrudnić się choćby w szkolnej gazetce, by z zacięciem tropić przekręty na zapleczu stołówki. Relacjonując kulisy skandalu pedofilskiego w bostońskim kościele katolickim, reżyser Tom McCarthy ("Dróżnik", "Spotkanie") składa hołd instytucji dziennikarstwa śledczego.


Angielskie słowo "spotlight" można przetłumaczyć jako "reflektor" lub "nakierowywanie na coś uwagi otoczenia". Tym właśnie zajmują się reporterzy tytułowego działu w gazecie "Boston Herald" – biorą na warsztat mało popularne, a zarazem palące dla lokalnej społeczności tematy. Następnie po wnikliwym, trwającym nierzadko wiele miesięcy dochodzeniu przedstawiają jego wyniki opinii publicznej. Na życzenie nowego redaktora naczelnego Marty'ego Barona bohaterowie mają przyjrzeć się  sprawom przestępstw seksualnych dokonywanych przez miejscowych duchownych. Szybko okazuje się, że skala zjawiska jest zatrważająca, a co gorsza, gwałciciele pozostają bezkarni. Do czasu.

Choć nie uświadczycie tu pościgów samochodowych, strzelanin ani nawet porządnego wybuchu,  film McCarthy'ego ogląda się jak najlepszy dreszczowiec. Tempo jest wartkie, dialogi przypominają zazwyczaj wymianę ognia, a wielopoziomowa, pęczniejąca od szczegółów fabuła nawet przez moment nie traci na przejrzystości. Gdy reżyser chce podkręcić akcję, sięga po nieśmiertelną zbitkę montażową: reporterzy nurkują w archiwach, wertując opasłe teczki przy pomocy lupy i linijki; przy bibliotecznym biurku (z obowiązkową zieloną lampą na blacie!) wgryzają się w  fachowe podręczniki; wreszcie krążą od domu do domu w poszukiwaniu potencjalnych świadków. Wszystko po to, by na końcu jedno z nich mogło zakrzyknąć: Eureka!

McCarthy'emu brawa należą się również za to, że nie zmarnował potencjału imponującej obsady.

Całą recenzję Łukasz Muszyńskiego przeczytacie TUTAJ.


 
Wywoływanie duchów (rec. filmu "Francofonia")

Aleksander Sokurow powrócił z nowym filmem na 72. Międzynarodowy Festiwal Filmowy w Wenecji po czterech latach, odkąd Złotym Lwem nagrodzono tu jego "Fausta". Możliwe, że wybitny rosyjski reżyser zobaczył wcześniej "Obrońców skarbów" i tak wkurzył się po seansie, że postanowił o losach dzieł sztuki w okupowanej Francji opowiedzieć bez walecznych Amerykanów, gwiazdorskiej obsady i gatunkowych klisz. Po swojemu – czyli monumentalnie, przewrotnie, badając tyleż podjęty temat, co pojemność filmowego języka.


Zanim jeszcze dojrzymy cokolwiek w kadrze, długo słyszymy jedynie dźwięki – jakby obraz był czymś tak cennym, że trzeba go dozować. Potem Sokurow rozdziela ekran na pół. Po jednej stronie serwuje napisy końcowe, po drugiej mozolnie wyłania się obraz. W międzyczasie rozpoznajemy głos reżysera, który pojawia się w filmie osobiście, pozwala oglądać się w swoim gabinecie, podsłuchiwać rozmowy telefonicznie. Opowiada o swoich dylematach jako filmowca i człowieka zabarykadowanego pośród książek, które stały się jego jedynym światem. Warstwa autotematyczna stopniowo ustępuje jednak opowieści, którą snuł będzie swoim spokojnym głosem na podstawie przeczytanych tomów i przejrzanych archiwów filmowych i fotograficznych.

Jest nią historia Luwru (będącego jednocześnie jednym z producentów filmu), szczególnie zaś epizod wojenny najważniejszego muzeum na świecie. Wyłaniają się też główni bohaterowie gawędy Sokurowa ("fonia" w tytule podkreśla skupienie na tym zmyśle): wieloletni dyrektor Luwru, Jacques Jaujard (Louis-Do de Lencquesaing) oraz hrabia Franziskus Wolff Metternich (Benjamin Utzerath) – hitlerowiec odpowiedzialny za opiekę nad dziełami sztuki w okupowanym Paryżu. Mężczyźni, po obu stronach konfliktu, są tak naprawdę do siebie bardzo podobni – sumienni urzędnicy, rozmiłowani w wielkiej sztuce. Nieufni wobec siebie, w końcu wspólnie biorą na siebie rolę prawdziwych "obrońców skarbów".

Całą recenzję Adama Kruka znajdziecie TUTAJ.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones