Jak ktokolwiek choć trochę bywający w kinie może nie wiedzieć, że tłumacz nie ma nic, ale to zupełnie nic wspólnego z polskim tytułem filmu.
Brawa za dokładność w super precyzyjnym pomiarze tego strachu i przeliczeniu go na metry.
Widać, że nikt z was nie oglądał filmu.
W pewnym momencie główna bohaterka obliczyła na oko, że do brzegu ma jakieś 180 metrów, a w rzeczywistości mogły być to 183 metry.
Serio wolelibyście "Płycizny" lub "Mielizna" ?
Jak mam się czepiać, to nie obliczyła tylko raczej oszacowała lub przyjęła i nie w metrach tylko jeśli już to w jardach, bądź w stopach, bo tamci artyści takie jednostki tam używają...
183 (metrów) w tytule zapewne pojawiło się w momencie, gdy jakiś pan tłumacz sięgnął po kalkulator i wykonał kilka karkołomnych obliczeń, które można jedynie przyrównać do próby wyliczenia kąta wejścia w atmosferę dla Apollo 13.
Tak czy siak, choć wałkowane milion razy, dalej gówno pomogło i albo się tłumaczy albo zmyśla.
Jak napisał kolega wyżej również skłaniam się za "Płycizną", jako najlepszym tłumaczeniem(!) tytułu.
A ja powiem, że techniczna strona tego portalu to e tej chwili jeszcze większe gówno niż poprzednio. Przeczytane informacje o nowych wpisach nie przeładowują się i wiszą przez tydzień jakby były nowe. To zwykłe dziadostwo. Jakiś głąb z redakcji kazał mi... usunąć cookies. Czy li za każdym razem, to pokazuje mi przeczytane już wpisy, to mam czyścić przeglądarkę?