Hawke zasmakował w kinie akcji, choć średnio do niego pasuje. "24 godziny..." to dość typowy przedstawiciel gatunku, z niezłymi scenami akcji i mocno kulejącym scenariuszem,pełnym klisz i naiwności. Pomysł na dodanie głębi psychologicznej bohaterowi zupełnie chybiony,podobnie jak na siłę udramatyzowane tytułowe 24 godziny limitu czasowego. Wszechwładna organizacja, rodem z Bonda, budzi pusty śmiech. Bronią się sceny akcji i Rutger Hauer łowiący ryby. Generalnie-nic specjalnego.