dla smutasów i osób bez poczucia humoru i owszem, Francuzi mają swój unikalny styl jeśli chodzi o komedie i nie każdy ich rozumie...

Gratuluję zrozumienia cofniętej w rozwoju agentki. I tego filmu na siłę.

Popieram. A koneserom "unikalnego stylu" Francuzów polecam zapoznanie się z komediami De Funesa, serią "Goście, goście", "Za jakie grzechy...", czy chociażby wcześniejszymi komediami z Dannym Boonem, bo moim zdaniem jest wielka różnica w stosunku do tego slapsticku. Jaś Fasola w spódnicy... Osobiście wyłączyłam na scenie, w której aktorka (klaunica?) odgrywająca rolę główną gęgała w samochodzie operacyjnym

Najśmieszniejsze jest to, że ta scena "gęgania" w samochodzie operacyjnym jest bardzo prawdziwa. Tak się właśnie zachowują ludzie, którym pierwszy raz w życiu dano mikrofon i podłączono do analizatora spektralnego i cepstralnego dźwięku. W rzeczywistości większość ludzi się szybko orientuje, że najlepiej wszystko widać na takich analizatorach gdy wydają z siebie dźwięki samogłosek, bo spółgłosek dobrze nie widać na ekranie. Także większość ludzi wtedy "wyje" lub udaje syreny, robi takie miny ustami, które mają wiele samogłosek.

Tutaj chyba ma potrzeby filmu aktorka zrobiła to tak, że miesza samogłoski ze spółgłoskami i ogólnie wymawia francuskie słowa. W popularnej komedii ciężko by było wstawić do tej sceny jakieś uzasadnienie teorii modelowania narządów mowy człowieka. Może jak by była to komedia sci-fi a nie kryminalna to udało by się scenarzystom jakoś wpasować jakieś techniczne wytłumaczenie tego co pokazują takie analizatory.