Miłe zaskoczenie! Stelvio Massi uderza z klasyką giallo w momencie, gdy włoskie kino gatunkowe umiera, a mistrzowie grozy z dawnych lat wypluwają tanie popłuczyny pod amerykańsko brzmiącymi pseudonimami. Duża dawka nagości, klasyczny motyw mordercy w czarnych rękawicach oraz specyficzny klimat lat 80-tych. Polecam.
Więcej tu seksu niż czegokolwiek innego. Fabuła jest bardzo typowa. Ludzie, którzy wiedzą coś o filmach giallo, nie powinni mieć problemów z odgadnięciem tożsamości zabójcy. Sceny mordów niestety nie robią większego wrażenia (brak gore). Jedyna anglojęzyczna wersja tego filmu to wersja japońska, która ma optyczną...