W 1979 roku, Ronie Stallworth przeglądając lokalną gazetę zauważył w niej ogłoszenie, w którym to poszukiwali chętnych do przystąpienia, dopiero co stworzonego, oddziału Ku Klux Klanu w Colorado Springs. Podszywając się białego mężczyznę o poglądach rasistowskich, który "nienawidził Czarnych, Żydów, Meksykanów, Azjatów", zadzwonił na podany numer telefonu i podczas rozmowy dowiedział się, że człowiek, który założył nowy rozdział, był żołnierzem w pobliskim Fort Carson. Stallworth umówił się z mężczyzną w miejscowym barze i wysłał w zastępstwie białego, tajnego oficera narkotyków, wyposażonego w rejestrator do nagrywania rozmów. Plan wypalił i okazał się sukcesem, a Stallworth nadal występował jako członek KKK przez następne dziewięć miesięcy, zwykle rozmawiając przez telefon z innymi członkami lub wysyłając białego oficera na miejsce, gdy konieczne były spotkania „twarzą w twarz”. W pewnym momencie wystąpił nawet do Davida Duke'a, który był wówczas szefem KKK w głównej siedzibie w Nowym Orleanie, o członkostwo. Duke niczego się nie domyślając osobiście podpisał i przesłał certyfikat członka KKK do Roniego, a ten oprawił go i powiesił na ścianie swojego biura.