Nie jesteś na czasie - http://www.filmweb.pl/film/Coś-2011-401773

mylisz się oglądałem ten film , tylko że to jest - prequel a nie sequel , norweska produkcja , powiem że średni , ale to nie ten klimat , dobre kino umarło w latach 90

Sorry , jednak kanadyjsko - amerykański , reszta się zgadza , gdy oglądałem myślałem że to norweska produkcja , ale w końcu na norweskiej stacji badawczej

Na norweskiej stacji badawczej pełnej Norwegów z dodatkiem obowiązkowej Amerykanki.

Zwracam honor! :)

Thing 2 nie da się oglądać, całe życie myslałem, że statek z jedynki się rozbił z powodu infekcji/ataku "Rzeczy" z jedynki (w sensie przedstawiciele jakiejś rasy pilotujący statek zostali zaatakowani jak ludzie w bazie). A w dwójce okazuje się, że Rzecz pilotowała statek, wylądowała na Ziemi, wyszła na spacer i zamarzła 5 metrów od włazu :) Żal :)

Nie oglądałem żadnej części, ale parsknąłem przy tym komentarzu XD

To widać że nie dokładnie 1 oglądałeś. Tak spada z powodu szkodzenia :P
https://www.youtube.com/watch?v=ku7qnh261CY ok 1:20

raczej wchodzi w atmosferę :)

W oryginale widać było jeszcze wybuchy potem to niestety poprawili. Bo jakby tylko wchodził i lądował to niby czemu na takim wygwizdowie i Rzecz wyszła ranna (co widać) ze statku i upadła

w tej chwili dopowiadasz sobie to co ja dopowiadałem sobie przez x lat, w 2 dwójce widać, że rzecz po odmrożeniu nie była ranna tylko zaczyna od razu rzeźnię, a statek zostaje odpalony momentalnie czyli był praktycznie sprawny (wg 2 części filmu). Niby tam rzecz coś tam wyniosła z bazy, jakieś kable bodajże. Mogli w dwóje zrobić dużo fajniejsze wytłumaczenie, a tak wyszedł klops.

ie dopowiadam tylko swego czasu był wywiad z Carpenterem o tym. Plus książka na podstawie której były oba filmy i tej z 1952 i 82 roku :D

Z tego co pamiętam to statek faktycznie rozbił się z powodu ataku/infekcji Cosia, same Cosie były w 90% realizowane animatroniką a zakończenie było zupełnie inne...wtedy do akcji wkroczyli producenci i stwierdzili że wiedzą lepiej no wyszło jak zwykle kiedy producent wie lepiej.

Chłopie! co to za dekadenckie nastroje cie "opętały"? Troszkę więcej optymizmu by się przydało - w dzisiejszych czasach tez jest wiele fajnych perełek.

Nie zgodzę się co do serii o Obcym - jedynka Scotta to było ARCYDZIEŁO kina S/F, Aliens Camerona - jak dla mnie 9/10 - świetna kontynuacja, logiczne rozwinięcie - Scott straszył NIEZNANYM - po raz pierwszy zaprezentowano koszmarny cykl rozwojowy monstrum, zaś ostatniego stadium aż do samego finału nie było widać w całości - Cameron nie miał tego komfortu - wprowadził więc rój obcych, dorzucił postać królowej...Niestety trójka to dla mnie porażka - nie tego oczekiwałem po tylu latach (owszem wiem - był klimat, uwielbiam też większość filmów Finchera, ale denne zawiązanie fabuły pt. "jedno jajo zostało", zniszczenie zakończenia Aliens czy wreszcie uśmiercenie wszystkich postaci to dla mnie za dużo by pozytywnie ocenić ten film - miałem nadzieję na planetę obcych i genezę Space Jockeya - niestety to już Scott zaprzepaścił Prometeuszem, może poprawi się w Alien: covenant. O karykaturalnym Alien ressurection nie wspominam, podobnie jak o potworkach Alien vs Predator...
P.S. genialnym sequelem był Ojciec chrzestny II, świetna była też seria Lethal weapon, wspomniana przez Ciebie Die hard (do trójki) większość tych sequeli powstawało jednak w krótkich odstępach czasowych. Blade Runnera trochę się boję - gdyż oryginał oglądam "na kolanach" - trailer jednak daje odrobinę nadziei na dobre kino S/F

Trafiłem przypadkiem, ale bardzo mnie zainteresowało to, co napisałeś a propos tych wszystkich sequeli. Nie oceniam po okładce dopóki nie obejrzę, ale jestem ciekaw jak jest z Obcym: Przebudzeniem? Jestem właśnie na etapie obejrzenia trzech pierwszych części i się zastanawiam czy zabierać się za Czwórkę ;) Jedynka troszkę mnie zawiodła swoją przewidywalnością i mimo wszystko powolnością akcji (choć trzeba przyznać, że transformacje obcego to cudo), dwójka wbiła w fotel i zrobiła ogromnie pozytywne wrażenie, a trójka zawiodła, znudziła i zniechęciła (motyw zabawy w kotka i myszki + awanturnicza opowieść psychologiczna, w której wszystko ma być tajemnicze, a już po 5 minutach wiemy wszystko?). Także mam trochę obaw z sięganiem po czwórkę... Warto?

Czy ja wiem ? Jeśli lubisz filmy Jeuneta (Miasto zaginionych dzieci, Amelię, czy Delicatessen) - ja akurat uwielbiam - to myślę że warto filmik zaliczyć jako ciekawostkę. Jako film o Obcym wg. nie sprawdza się zupełnie, jest zbyt groteskowy/dziwaczny, momentami zahacza o pełną czarnego humoru komedię. Punkt zawiązania fabuły (nie jest to spoiler, bo dowiadujemy się tego w pierwszych kilku/kilkunastu minutach filmu) jest jeszcze bardziej kretyński niż w części trzeciej - Ripley zostaje sklonowana !!!??? (nie wiem skąd wzięto materiał genetyczny, gdyż w finale części trzeciej spłonęła w piecu - no ale załóżmy że w laboratorium/sali zabiegowej pobrano jej jakieś tkanki) co jednak bardziej kretyńskie - jej materiał genetyczny zmieszał się z materiałem genetycznym obcego (też nie wiem jakim cudem, bo jako pasożyt kojarzył mi się z tasiemcem czy inną glistą, a ich materiał genetyczny nie miesza się z krwią żywiciela). Skutki tego to wyizolowanie królowej obcych metodą inżynierii genetycznej oraz zmutowana Ripley, która ma kwas zamiast krwi, nadludzką siłę i wyostrzone zmysły.

Tak jakby sam sobie odpowiedziałeś na pytanie dlaczego ją sklonowali i dlaczego ma materiał genetyczny obcego. Odpowiedź jest bardzo prosta mieli jej DNA (nie wiem dlaczego akurat jej) i DNA obcego i w laboratorium próbowali to zmiksować tworząc hybrydę człowieka i obcego.

Przepraszam, ale coś Ci się pomyliło - mogli mieć (EWENTUALNIE jej próbkę krwi, bo w części trzeciej leżała w tamtejszej sali zabiegowej - raczej jest to naciągane, bo po co medyk bez dyplomu, leczący skazańców na zapyziałej planecie miałby zachowywać/zamrażać jej próbki - no ale powiedzmy sobie że tak da się naciągnąć scenariusz). W żaden sposób nie mogli jednak dysponować DNA obcego - skąd miało by się ono wziąć w tkankach Ripley ? Tkanki krowy, innego zwierzęcia lub człowieka nie zawierają materiału genetycznego żerującego na nich pasożyta - tasiemca czy glisty. Obcy rósł sobie w organizmie żywiciela, po to by potem przegryźć się przez klatkę. Oni nie próbowali zmiksować jej DNA z obcym, oni z jej krwi chcieli wyizolować DNA obcego, co z założenia jest kompletną bzdurą - proponuję kolejny seans filmu

W sumie to masz rację trochę dawno oglądałem cały cykl o obcym i nieco wyleciało mi z głowy. Trochę zwiódł mnie jej klon i całe laboratorium, które ostatecznie spaliła. A tak z innej beczki jak wiadomo Scott nie pokazał jeszcze swojej wizji królowej, zrobił to dopiero Cameron modyfikując tym samym uniwersum obcego, może tak samo postąpił Jeunet i postanowił dorzucić swoje trzy grosze do obcego i pozwalając pasożytowi wpływać genetycznie na nosiciela, a nosicielowi na obcego (królowa rodzi hybryde). Dzięki za wybicie mnie z nieświadomości.

Trochę mi żal, że (sądząc po większości recenzji i wypowiedzi na forum filmu) Sir Ridley znów skaszanił sprawę z Alien: Covenant...

Po trailerach zapowiada się blocbuster, który ma na siebie dużo zarobić. Nie mówię, że to źle gdy film nim jest (o ile to dobry film), ale klimatu
pierwszego obcego nie uświadczymy i to jest pewne.

Alien Covenant to film na poziomie 3 i 4. Mocnym punktem był David ale nawet on nie udźwignął tego szajsu. Alien to nie jest seria, gdzie flaki latają na około, czym była 3 i właśnie Covenant. Alien jest czymś wiecej. A tu co mamy? Na dodatek Daniels z której próbowali zrobić nową Ripley, ale zamiast bycia badass ta jest po prostu placzkiem.

Nie wiem, dlaczego to dla Ciebie taka niedożeczność? To, że w krwi Replay krążyłoby obce DNA nie jest takie dziwne. Przykładowo, u kobiet w ciąży w krwi krąży DNA dziecka, można nawet z krwi kobiety zrobić testy DNA na choroby genetyczne u dziecka (test Nifty, Harmony). Biorąc pod uwagę, że to sci-fi i że brak precyzyjnych danych na temat biologii i pasożytnictwa obcych to wcale nie wydaje się niemożliwe, a już na pewno nie stanowi czegoś, co można nazwać kompletną bzdurą.

*niedorzeczność...

Nie miałem jeszcze przyjemności ?? oglądać - recenzje/wypowiedzi skutecznie mnie odstręczyły od seansu (miałem się wybrać na premierę, ale nie dałem rady z powodów niezależnych ode mnie) - wersja HD jest już dostępna w sieci, więc pewnie na dniach nadrobię, choć po tym co przeczytałem, wątpię by mi przypadł do gustu

No jakoś nie do końca wyobrażałem sobie (nawet w najgorszych sennych koszmarach) że pochodzenie najbardziej drapieżnego/tajemniczego organizmu we wszechświecie zostanie wyjaśnione jako eksperyment genetyczny spowodowany przez niestabilnego psychicznie androida homo, grającego na flecie....że tak jest - na razie czytałem

ponoć nie do końca jest to rodzinna planeta space jockey'ów - ale nie wypowiadam się. bo nie oglądałem, tylko czytałem negatywne recenzje/wypowiedzi - mogę coś napisać jak obejrzę - pewnie wkrótce, bo wersje HD już w sieci...

P.S. nigdy nic nie pisałem o "zakażeniu przenoszącym się w powietrzu" ??? chyba z kimś mnie pomyliłeś/łaś, a już na pewno nic nie pisałem o Gibsonie - znam jednego - tego od Pasji i Zabójczej broni, tudzież Bravehearta...no był jeszcze Brooks, ale tego nie trawię

Obcy 8 - DYCHA - ARCYDZIEŁO kina S/F - bezdyskusyjnie - film mojego życia, który wpłynął na moją psychę - obejrzany jako (ni pomnę) 8-10 latek z ojcem w nieistniejącym już kinie Krakus w Tarnowie - późniejszych seansów z VHS, DVD, BD nie zliczę...Decydujące starcie - też kino, tym razem Marzenie też Tarnów - no kur/wa KULT !!!! Od trójki - niestety równia pochyła - nie lubię, nie trawię....Ostatni Obcy PORAŻKA - nie komentuję, po zapluję klawiaturę i ekran laptopa przed którym siedzę...

Resztę sprawdź sobie w moim profilu...O trójce rozpisywałem się szerzej na stronce tego filmu - jeszcze jako piotrbimbasik w temacie "nigdy nie powinien powstać", zanim mi poprzednie konto skasowali - jeśli Cię to faktycznie interesuje - sprawdź, myślę że warto, jak nie - trudno, co zrobić "jaka rada ???"

4/10? Film zawodzi ale nie zasłużył na taką ocenę nawet oceniając przez pryzmat jedynki. Broni się już samymi zdjęciami i dźwiękiem

Cóż - wysokość mojej oceny wynika z kontrastu w stosunku do wygórowanych oczekiwań, jakie miałem w stosunku do tego filmu. Ich przyczyną był mój bałwochwalczy wręcz stosunek do pierwszej części, oraz fakt iż większość recenzji i opinii na portalach filmowych była pozytywna, by nie rzec że entuzjastyczna. W filmie Alien: Covenant który był TRAGICZNY (wystawiłem mu jedynkę) też były ładne i kolorowe obrazki. Nie mogę darować Sir Ridleyowi że zarżnął w tak fatalnym stylu stworzoną przed laty do spółki z Gigerem legendę...

Tylko alien 1-3 były dobre, 4ka to nic nie warty szajs...
A BR 2049 zapowiada sie bardzo dobrze. Zwiastun jest rewelacyjny.

Czy ja wiem... wygląda jak zwykły film akcji. Przynajmniej audiowizualnie jest wierny oryginałowi.

Mam nadzieję, że okaże się godnym następcą Blade Runnera, ale to będzie trudne, tym bardziej, że hollywood serwuje nam dziś podejście do tematów filozoficznych rodem z telewizji śniadaniowej. Blade Runner miał "to coś", bo nie był nachalny w swojej wymowie. Nie sugerował, że znał odpowiedzi. On tylko zadawał pytania... takich filmów już się tam nie kręci.

Alien 1-4 były dobre. Czy to Ci się podoba, czy nie.

3 bardzo słabe a 4 nieporozumienie

"Mad Max: Na drodze gniewu" doskonały przykład tego, że remake klasyka z przed lat może być nawet lepszy. I dodam jeszcze dwa mniej znane filmy, które utkwiły mi w pamięci bo właśnie były świetnymi remakami "Joe Black" cokolwiek by dużo o nim nie mówić bez porównania lepszy niż "śmierć odpoczywa" (1934) i "Miasto aniołów" (1998) nie było tak wybitne i wymuskane jak "Niebo nad Berlinem" ale było filmem b. dobrym.

Co do samego Blade Runnera właśnie zobaczyłem kolejny zwiastun i trochę ostudził mój zapał - bo była gonitwa, bo był chaos, bo były eksplozje - czy w tym wszystkim twórcy znaleźli miejsce na tajemnice, na poszukiwanie odpowiedzi, na refleksję jednego czy drogiego bohatera czy to on jest dobry, czy to on ma na pewno racje czyli esencje klasyka z przed lat?

Mad Max na drodze gniewu lepszy od takiej 2 czy 3? Nie przesadzasz? Przecież ten film nie ma nawet fabuły

Oj przepraszam, że się wtrącę, ale muszę to napisać - 3 część Mad Maxa była najgorsza.

Fakt. Nowy Max jest wizualną orgią, ale fabularnie leży i kwiczy.

Poprawka jeśli już 2 gnioty bo Genisys niezły nawet, 3 trochę gorsza od 2 a 4 niekanoniczna już

Zalozyciel tematu zapomonial tylko napisac ze to jego skromne zdanie i jak widac strasznie hujowe