PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=619201}
7,9 227 908
ocen
7,9 10 1 227908
4,9 46
ocen krytyków
Bohemian Rhapsody
powrót do forum filmu Bohemian Rhapsody

Hej, prorocy moi z gniewnych lat
Obrastacie w tłuszcz.
Już was w swoje szpony dopadł szmal
Zdrada płynie z ust.

Oj, nie tego się spodziewałem po muzykach zespołu Queen. W zasadzie jakoś szczególnie nie interesowałem się tym projektem, bo biografie muzyków rockowych nie zawsze wychodzą tak jakbyśmy chcieli, ale jeśli problemem w przypadku tego filmu, jest fakt, że może on się wydać kontrowersyjny, to niestety ale muzycy zespołu Queen się zupełnie pogubili. To jest rock, brudny sport, w którym było miejsce na ekscesy, skandale, używki, seks, wulgaryzmy, ale też emocje, bunt, uczucia, problemy i artyzm. O tym wszystkim powinien opowiadać ten film. O wybitnym wokaliście, o zespole, który w swoich nagraniach dążył do całkowitej perfekcji (Bohemian Rhapsody nagrywano przez tydzień), ale też o wszystkich rozrywkach, od których ten wokalista nie uciekał.

Bo to można nazwać esencją rockowego stylu życia.

Czego oni boją się w tym filmie pokazać? Tego, że Freddie miał około setkę partnerów (i partnerek)? Karłów wynajmowanych do wnoszenia gór kokainy na imprezy? Przecież tak było i nie ma sensu uciekać od prawdy ani tego tuszować. "Bardziej stonowana biografia"? "Coś co będzie można puścić PG-13"? Litości. Kariera takiej rockowej gwiazdy jak Mercury to nie życie grzecznego chłopca, który nagrał parę ładnych piosenek. To rebelia, bunt i ktoś taki jak rockowy muzyk powinien zdawać sobie z tego sprawę. Niestety, panowie May i Taylor chyba o tym zapomnieli. Jedynym obrońcą ducha rock'n'rolla stał się teraz Sacha Baron Cohen, do którego z początku odnosiłem się sceptycznie.

Teraz nabrałem szacunku.

Cohen pokazał, że ma jaja. Że nie boi się pokazać czyjejś biografii w skali 1:1, człowieka takiego, jakim był naprawdę. Bez wygładzania, pomnikowania i ugrzeczniania. To niestety coraz rzadsze zjawisko w Hollywood. Filmy robi się tak, żeby, broń Boże, nikogo nie urazić, żeby każdy był zadowolony, żeby uniknąć niepotrzebnych kontrowersji. Cohen mógł przystać na takie warunki, grzecznie zgodzić się na zagranie bezpłciowego Freddiego i po cichu liczyć kasę zebraną z kieszonkowego nastolatków od parental guide. Wolał jednak postawić na swoim i odejść z projektu, który zupełnie mu nie odpowiadał. Człowiek z wizją.

Kręcenie biografii stało się obecnie kolejnym dochodowym przemysłem w Hollywood. Podczas gdy o pewnych faktach z życiorysów sławnych osób można się dowiedzieć bez problemu z literatury, filmy wydają się pod tym względem nijakie, zatwierdzane przez marketingowców, wygładzane przez producentów, cięte przez dystrybutorów i obliczane na jak największy zysk przez księgowych. Szkoda, że w sidła tej machiny musiał trafić Freddie Mercury, którego życiorys zupełnie nie nadaje się na bajkę dla dzieci.

ocenił(a) film na 9
gowniarz_wyniosly

Zaiste to fatalny scenarzysta, ale reżyser znakomity, miejmy nadzieję, że dostrzeże w porę słabości tekstu, jeśli są takowe i je skoryguje.

ocenił(a) film na 3
AutorAutor

Czarno to widzę. Reżyser i tak nie będzie mieć tu wiele do gadania, będzie jedynie wykonywać zalecenia producentów.

ocenił(a) film na 9
gowniarz_wyniosly

Bryan Singer wykonywać polecenia?

ocenił(a) film na 6
AutorAutor

Oczywiście, że Singer to przydupas Hollywood. Nie wiem czy można było bardziej ugrzecznić X-Menów. Film o największym zespole rockowym będzie bardzo słaby.

ocenił(a) film na 7
fe7ch

Widziałem już przecieki na stronie Rolling Stone, Rami był tam słabiutki, nienaturalny... Mam nadzieję że to były jakieś próby czy przymiarki, że popracuje z choreografem, bo jego mowa ciała na Live Aid to jakieś nieporozumienie...

gowniarz_wyniosly

Podobnie jak John Deacon, który stwierdził, że bez Freddiego zespół Queen nie ma kompletnie sensu i dał sobie spokój.
Natomiast panowie Taylor i May zrobili sobie z legendy źródło stałego dochodu i zamienili markę Queen w cyrk objazdowy, czasami doprawiony płaczliwymi filmami dokumentalnymi bądź delikatną książką. No respect.

ocenił(a) film na 10
frankowski

Dzięki Braianowi i Rogerowi dziś możemy posłuchać utworów Queen na żywo. Byłem na Atlas Arenie w Łodzi. Queen z Frieddiem nigdy nie zagrali w Polsce, ja też urodziłem się zbyt późno aby ich na żywo posłuchać w latach 80 w dodatku za granicą. Lamber to nie Frieddie każdy to wie, łącznie z nim. Ale przeżyć taki koncert, to niezapomiane doświadczenie. Jedność z fanami, którzy klaszczą przy Radio Ga Ga. Kiedy wszyscy w okół śpiewają Love of my Life, tego nie da się opisać. Można sobie puszczać w kółko Wembley 86 ale ile można ? Ja się ciesze, że chłopaki jeżdżą i dzięki nim ja, starsi i młodsi mogli posłuchać solówek Maya czy Rogera na żywo.

Tyrq

Zgadzam się z kwestią koncertów. Nie spodziewałabym się, że klaskanie do "Radio Ga Ga" może przynieść takie emocje. Ale.
Chociaż mogliby zmieniać wokalistów. Wczoraj Rodgers, dzisiaj Lambert, jutro ktoś inny.
Chociaż mogliby grać w duecie. Kameralne akustyczne koncerty. I praktycznie nie muszą śpiewać.
Chociaż Brian od zawsze ma stałą solówkę, do której i tak zamyka się oczy, a Roger nawet nie lubi grać solo. (I ostatnio wyręcza się synem.)

ocenił(a) film na 10
Vettii

Zastanawiam się właśnie czy Roger może nie ma już siły, syn supportuje go przez cały koncert praktycznie. W końcu lata robią swoje, na gitarce łatwiej grać niż na....ać w gary ponad 2 godziny :).

Tyrq

Może chcą z tego zrobić sequel zespołu? :> To by było, nie powiem, oryginalne, niespotykane w muzyce.
Queen + następne pokolenie

ocenił(a) film na 3
Vettii

Przerażająca wizja...

ocenił(a) film na 7
Tyrq

Choć nie byłam na ich koncercie, zgadzam się.

frankowski

Nic dodać, nic ująć. Przed koncertem w Krakowie ktoś w sieci napisał zdanie, które również idealnie podsumowuje obecną sytuację "Minimum dwieście złotych, by zobaczyć, jak połowa legendarnego zespołu robi z niego pośmiewisko".

@Tyrq, ja sobie akurat puszczam zupełnie co innego niż Wembley, które jest strasznie przereklamowanym koncertem. Zagrali w całej karierze całe mnóstwo o wiele lepszych. Pisze to osoba, która zna praktycznie wszystkie koncerty Queen, jakie są dostępne. I nie mam na myśli tylko oficjalnie wydanych, ale przede wszystkim setki nieoficjalnych.

mariooks1945

@mariooks1945 a możesz kilka linków podrzucić? Męczę na youtubie kilka klipów i mam ochotę na coś nowego :)

GochaGochaGocha

Jasne:-) Choćby koncert z Detroit z 1977 roku, który wypłynął w tym roku. Nie jest co prawda kompletny, ale jakość nagrania bardzo dobra, świetna publiczność no i muzycznie miazga!!!

https://www.youtube.com/watch?v=qVrtSF440U8&list=PLZINvIyoG2nSinC6jGqLdN4wBw8ZrQ 8im

Polecam Tobie przejrzeć kanał tego gościa. Ma wiele koncertów. Osobiście jeśli nie znasz, to polecam także takie koncerty, jak Buenos Aires 81(trzeci koncert z 8 marca), Edynburg 82(oba koncerty) czy Leiden 86(pierwszy i drugi). Nie mogę tu nie wspomnieć o Newcastle 79(4 grudzień), który przez wiele osób jest uważany za najlepszy występ(a na pewno jeden z najlepszych-TOP10 na pewno). To tylko kilka z wielu fenomenalnych koncertów Królowej. Zachęcam również do odwiedzenia strony www.queenlive.ca

Pozdrawiam!

mariooks1945

Dzięki wielkie!
Ominął mnie koncert w tym roku w Łodzi niestety i okropnie mam żal do świata :) To nieważne, że z Adamem, na Freddiego byłam za malutka :) Teraz nadrabiam.
Pozdrawiam

GochaGochaGocha

Nie ma za co:-) Ja akurat nie żałuję, bo naprawdę nie mam czego. Nie byłem ani w Łodzi, ani na innych w Polsce z Lambertem. I wielu z nas było za małych na Freddiego-niestety...Jeszcze raz pozdrawiam! I polecam się jakby co;-)

mariooks1945

Słucham "Love of My Life" z Detroit- WOW jaki głos, jakie brzmienie!

GochaGochaGocha

Słuchaj, słuchaj:-) Internet to jednak pod tym kątem piękna rzecz-można odkryć rzeczy, o których istnieniu się wcześniej nie wiedziało.

GochaGochaGocha

Gocha, mam dla ciebie niespodziankę:-) Kilka dni temu wyciekło nagranie z koncertu w Los Angeles, z 22 grudnia 1977, czyli niemal równo 40 lat temu. Jest tym bardziej wyjątkowe, bo tego wieczoru zagrali akustyczną wersję White Christmas. Nagranie niestety nie jest kompletne i jakość gorsza niż Detroit, ale mimo to da się dość dobrze słuchać. Podaję link:

https://www.youtube.com/watch?v=T5UbshEe5N0

Z racji tego, że to nagranie ma świąteczny wydźwięk, to ja również życzę Tobie WESOŁYCH, ZDROWYCH, SZCZĘŚLIWYCH I SPOKOJNYCH ŚWIĄT!!! I WSZYSTKIEGO DOBREGO W NOWYM ROKU 2018!!! Pozdrawiam:-)

mariooks1945

Dziękuję.
Tobie również rodzinnych i spokojnych Świąt a w Nowym Roku samych pozytywów.
Pozdrawiam!

ocenił(a) film na 9
mariooks1945

Hej :) podpinam się i jak znajdziesz jakieś nowe kąski daj znać. Jestem dosyć świeża w temacie i staram się nadrobić zaległości :) pozdrawiam.

loczkova

Witaj. Jasne, nie ma problemu:-) Choć możesz zajrzeć pod ten link, który podałem dla Gochy(chodzi mi o Detroit). Gość ma naprawdę mnóstwo koncertów i na pewno znajdziesz coś dla siebie. Podpowiedzią jeśli chodzi o jakość nagrania i kompletność jest ta strona:

www.queenlive.ca

Naprawdę polecam! Moim zdaniem najlepsza strona o koncertach Queen jaka istnieje. Pozdrawiam serdecznie!

loczkova

Piszę jeszcze raz, gdyż wtedy nie miałem zbyt wiele czasu i być może nie zadowoliła Cię moja odpowiedź. Nie wiem też jakie trasy Ciebie interesują...mogę podać pełen przekrój z lat 1973-86 chronologicznie. Będę starał się podać koncerty w miarę kompletne i dobre jakościowo. Zatem po kolei:

1973-z tego roku jest jeden koncert wart szczególnej uwagi. Mianowicie, 13 września zagrali koncert dla radia w Londynie, w Golders Green Hippodrome. Pod koniec 2016 roku został on wydany na wydawnictwie Queen On Air(wersja 6CD). Linki:

https://www.youtube.com/watch?v=LD2DyMErLVw&list=PLSZ_IJBStXPF-fEe-cgE6UOOGRggOO iNq

http://queenlive.ca/queen/73-09-13.htm

1974-w tym roku niestety prawie wszystkie nagrania nie są najlepszej jakości. Jeśli nie orientujesz się za bardzo w oficjalnych albumach, to w 2014 roku wyszła koncertówka pt. Live At The Rainbow 74(LP/CD/DVD/BD).

http://www.ultimatequeen.co.uk/queen/songs/live-at-the-rainbow-74.htm
http://www.ultimatequeen.co.uk/queen/songs/live-at-the-rainbow-74-bonus-disc.htm

1975-ten rok to przede wszystkim wspaniały koncert w Tokio z 1 maja, kończący trasę promującą Sheer Heart Attack. Świetna publika, rzadko wykonywane utwory i zespół w genialnej formie!

https://www.youtube.com/watch?v=WgSv70DqTvg&list=PLFFAF2AA97ECD3A2D

http://queenlive.ca/queen/75-05-01.htm

24 grudnia z kolei zagrali wigilijny koncert w Hammersmith Odeon(obecnie Apollo) transmitowany przez radio i telewizję. w 2015 roku wyszedł album pt. A Night At The Odeon.

http://www.ultimatequeen.co.uk/queen/songs/a-night-at-the-odeon.htm

1976-w 2009 roku wyciekł koncert z Bostonu w bardzo dobrej jakości!

https://www.youtube.com/watch?v=LT33l2k5lEA

http://queenlive.ca/queen/76-01-30.htm

18 wrzesień to był dzień, gdzie zagrali darmowy koncert w Hyde Parku dla 150 tysięcy ludzi(niektóre dane mówią o 200). Został on sfilmowany w całości, ale dotąd oficjalnie ukazały się nieliczne fragmenty. Oczywiście, fani którzy się interesują koncertami, już dawno mogli zobaczyć całość.

https://www.youtube.com/watch?v=a-RWdCBCplU

http://queenlive.ca/queen/76-09-18.htm

To na razie tyle ode mnie. Nie wiem czy to Cię zadowoli. Mam nadzieję, że tak;-) Pozdrawiam!

mariooks1945

Dzięki Ci Panie za te linki. Jak Freddie zmarł byłam poczatkujacym nastolatkiem. Wtedy też pierwszy raz o nim usłyszałam. Mam wszystkie albumy na kasetach magnetofonowych. Słuchałam ich cały czas na walkmanie od wujka z Reichu ;) fascynacja wielka! Nie było wówczas internetu... mało informacji, tyle co w gazetach, udało mi się tylko jedna książkę kupić o zespole. Lata mijały gusta się zmieniały Queen był zawsze ale już w tle, przyszły inne zespoly i tak minęło dużo czasu. I coś mnie tchnęło dwa tyg temu. Se myślę a zobaczę co tam w necie o Freddiem... No i bum wsiaklam totalnie, nie mogę skończyć oglądać, jest tego tyle że masakra... W domu bałagan, koty obrażone, dziecko głodne... mąż patrzy i mowi z przekasem "nieszczęśliwie zakochana w martwym geju" ( los potrafi być okrutny! ;)) nadrabiam zaległości 3 książkę już czytam. A tu kolejne linki... O losie! Muszę załatwić zwolnienie lekarskie...

oluk

Nie ma za co:-) Cieszę się, że mogę pomóc. To fakt, że kiedyś było zupełnie inaczej. Brak neta przede wszystkim...ale za to było mnóstwo kaset-oryginalnych i nie tylko;-) Od blisko 25 lat Queen to mój ulubiony zespół i to się nie zmieni. Dyskografia obszerna, w tym oczywiście setki bootlegów...koncerty i takie tam różności. Książek też sporo. Jakbyś chciała, to mogę podać jeszcze jakieś linki. Jest tego sporo. Np. o książkach możesz poczytać tutaj:

https://queenpoland.wordpress.com/queenpedia/ksiazki/
http://freddiemercury.queen.pl/ciekawostki/ksiazki/

A co do koncertów i innych rzeczy, to też wal śmiało! Pozdrawiam i życzę miłej lektury:-)

ocenił(a) film na 7
oluk

O rany, ale mnie Pani rozśmieszyła ;)
Całkiem podobna historia u mnie. Dzieciństwo uplynęlo mi pod znakiem Queen. Freddie odszedł, jak miałam ledwo 7 lat, jednak miłość do niego i Queen juz na zawsze pozostała. Pamietam film biograficzny, który oglądaliśmy z rodzicami w telewizji, w ' 94 roku. Niezmiernie mnie wzruszył. W międzyczasie zaczęłam słuchać raczej bardziej progresywnego grania, niż Queen ( nawet ten z lat 70-tych). Jednakże średnio co 5 lat puszczałam sobie jakiś koncert. Ale to, co się dzieje przez ostatni tydzień, to jakiś obłęd. Podobnie jak u Pani, mąż i dziecko zaniedbani i głodni. 2,5 letni syn twierdzi, że "kocham Fredjego Merkurego(wym. oryginalna) bardziej, niż tatusia". Podśpiewuje "Uooo, Uooo, lalalaaaa" do " In the lap of the Gods". Bezcenne. A ja zarywam całe noce, chodzę w słuchawkach całe dnie, denerwuję się, jak ktoś czegoś ode mnie chce i szlocham do "Mother love" i "these are the days"... Ach, człowiek chyba potrzebuje od czasu do czasu tak silnych emocji. Dzięki, Freddie

loczkova

Zgodnie z obietnicą:-) Ostatnio wyciekło nagranie video sprzed 40 lat, a konkretnie z Kansas. Ponad 6 minut, nagrane amatorsko. Może nie jest to nic wielkiego, ale trzeba pamiętać, że z tamtego roku jest bardzo niewiele ujęć video. Podaję linka:

https://www.youtube.com/watch?v=8pwp0OAbD3g

Pozdrawiam!

mariooks1945

Niezależnie od osobistych moich upodobań, nie ma czegoś takiego, jak przereklamowany koncert Queen. ;P

Vettii

Oj, wielu fanów na świecie nie zgodziłoby się z Tobą;-)

ocenił(a) film na 9
mariooks1945

Jak to zwykle bywa są fani i ''fani''

ocenił(a) film na 9
mariooks1945

Mógł nie płacić dwustu złotych, by zobaczyć, jak połowe legendarnego zespołu. Nikt go chyba nie zmusił do
tego i na siłę za roczkę na koncert nie zaprowadził ? Najlepsze w życiu jest słuchanie i czytanie malkontentów.

''ja sobie akurat puszczam zupełnie co innego niż Wembley, które jest strasznie przereklamowanym koncertem.''

Może. Ale jako samo wydarzenie, to był WIELKI koncert. Poza tym interakcja z publicznością była niesamowita.

frankowski

Sytuacja wyglądała trochę inaczej. Deacon był już od dawna zmęczony. Był moment, że mieli nagrywać płytę, a Brian znalazł w studio (jeśli dobrze pamiętam miejsce) kartkę od Johna "pojechałem na wakacje", czy "jestem na Bali". Deaconowi doskwierał brak czasu dla rodziny i dlatego odsunął się od Queen po śmierci Freddiego. Do tego miał też dość kłótni pozostałej czwórki o każdy dźwięk w komponowanych utworach. Sesje nagraniowe to była jedna wielka kłótnia. Członkowie zespołu tak byli niezgodni, że często każdy nagrywał swoją część osobno. Przy którymś albumie dwójka nagrywała w jednym studio, a pozostała dwójka w innym ;). Więc generalnie atmosfera w zespole była zawsze bardzo trudna. A Deacon, jako najspokojniejszy z zespołu, miał też tego dosyć. Miał dosyć jeżdżenia w trasy, nagrań, itd. Wolał siedzieć w domu z rodziną.

Trochę takich "mitów" o zespole pojawia się w całej dyskusji tutaj. Tak samo z tymi imprezami i karłami - hehe, nie bardzo wiadomo, jak to było, bo ludzie najbliżsi zespołowi (w tym techniczni) nie potwierdzają tego. Po śmierci Freddiego wiele osób chciało zarobić na wywiadach z nimi i opowiadali przeróżne rzeczy.
Lektury obowiązkowe dla fanów:
Lesley-Ann Jones "Freddie Mercury. Biografia legendy."
Jim Hutton "Freddie Mercury i ja"
Peter Hince "Queen. Nieznana historia"
Mark Blake "Queen. Królewska historia"
Każda z nich pokazuje historię zespołu i Freddiego z trochę innego punktu widzenia. W niektórych miejscach rozwiewają one mity na temat zespołu. Polecam przeczytać, a potem komentować :)

Qdlaty1980

dzięki za namiary na biografie

green_light

Nie ma za co :). Miłej lektury :)

ocenił(a) film na 1
gowniarz_wyniosly

Dla tego ja niemam zamiaru oglądać tego filmu bo po co :)

ocenił(a) film na 8
michalmakula

Również tak myślałam ale ostatecznie poszłam w Dzień Zaduszny (wiadomo). Co odczuwam teraz? Wzruszenie, łzy, gniew, żal, żal.... żal. Bo właśnie żal dominuje we mnie po seansie. Film nie jest zły, miejscami jest bardzo dobry, muzycznie wspaniały ale widać po nim dojmująco, ze Freddie jest ciągle na tej ziemi samotny. Zresztą, możliwe ze te osoby które naprawdę Go znały i głęboko kochały nie zdradziły dotąd Jego sekretów. Dlaczego? Przypomniał mi słynny wyrok Salomona dotyczący sporu dwóch matek o dziecko:
"24 Następnie król rzekł: "Przynieście mi miecz!" Niebawem przyniesiono miecz królowi. 25 A wtedy król rozkazał: "Rozetnijcie to żywe dziecko na dwoje i dajcie połowę jednej i połowę drugiej!" 26 Wówczas kobietę, której syn był żywy, zdjęła litość nad swoim synem i zawołała: "Litości, panie mój! Niech dadzą jej dziecko żywe, abyście tylko go nie zabijali!" Tamta zaś mówiła: "Niech nie będzie ani moje, ani twoje! Rozetnijcie!" (1 Krl 3, 24-26)"
Czy żałuję ze poszłam? Nie. Pewnie żałowałabym, gdyby na filmie, wśród widzów zabrakło szacunku do Freddiego. Na szczęście widzowie okazali się takimi samymi fanami jak i ja: moim pokoleniem które tęskni do swojego Idola i czuje dumę z przynależności do tego właśnie pokolenia. Nikt nie wyszedł z sali przed końcem napisów i nikt nie żarł popcornu podczas projekcji.. Freddie pozostał tajemnicą, niedosytem i idolem za którego do końca życia będę zapalała znicze jak za bliskiego. Daj znać czy wytrzymasz i filmu nie obejrzysz jakkolwiek wiedz ze przemawia przeze mnie życzliwości i ciekawość a nie ironia. Pozdrawiam.

alja9

bardzo ciekawa i poruszająca interpretacja możliwych przyczyn uładzenia życiorysu....Nie mniej nie wydaje mi się prawdopodobna. Hutton opisał dużo osobistych szczegółów swego życia z Freddiem, ale już też nie żyje....

ocenił(a) film na 1
alja9

Ja chciałem po prostu oglądąć mega szalony muzyczny film który mówi o wszystkim co Freddy robił itd . I więc szczerze olewam to wersja i pomysł Sacha Baron Cohen by mi bardziej odpowiadał . To nie jest film dla mnie zanudził bym się

ocenił(a) film na 6
alja9

Jest! Wiedziałam, że będą tutaj w komentarzach tacy ludzie i się nie zawiodłam. ♡

"Na szczęście widzowie okazali się takimi samymi fanami jak i ja: moim pokoleniem które tęskni do swojego Idola i czuje dumę z przynależności do tego właśnie pokolenia."
O tak, tak. Jesteś najlepszym, jedynym fanem ♡ I tylko Ty masz moc mianowania ludzi na prawdziwych fanów. Myślę, że powinnaś to opatentować i drukować dyplomy, ludzie waliliby drzwiami i oknami, ustawialiby się w kolejce aby uzyskać od Ciebie to wyróżnienie i potem dumnie zanosiliby je do kina aby podczas seansu Bohemian Rhapsody inni mogli spoglądać na nich z zazdrością.

"Nikt nie wyszedł z sali przed końcem napisów i nikt nie żarł popcornu podczas projekcji."
O tak, jedzenie popcornu w kinie to zwykłe chamstwo. Każdy wie, że tego się nie robi. Daj swój adres to Ci wykroję i wyślę medal z ziemniaka - za to, że nie jesz popcornu w kinie. Brawo!
Następnym razem jednak jeśli zobaczysz kogoś, kto jak skończone chamidło "obżera się popcornem" idź i wyrzuć mu to na podłogę. Noś ze sobą elektrycznego pastucha i smagaj każdego, kto tylko spojrzy w kierunku popcornu. Pora zrobić porządek!

Proponuję również dla Ciebie specjalne miejsce w kinie - tyłem do ekranu i przodem do ludzi, którzy najbardziej Cię interesują kiedy idziesz na film. Jak jakiś widz odwróci na chwilę wzrok, nie rozpłacze się w odpowiednim momencie to wal mu laserem po oczach. Może wtedy w kinach będą wreszcie jedynie ludzie, którzy zostaną przez Ciebie określeni mianem godnych dostąpienia filmowej uczty.

Megalomania to okropna rzecz, dziewczynko. Zajmij się sobą a nie innymi ludźmi.

ocenił(a) film na 6
alja9

Wiem, że po mojej wypowiedzi łzy spłynęły Ci gniewnie po Twojej bluzce z nadrukiem "Nie jadłam popcornu na filmie o Queen". Mogę Cię jednak uspokoić, że ja też nie jadam popcornu w kinie. Mam inne zwyczaje - zawsze w drodze do kina kupuję surowe mięcho. Potem w sali rozstawiam rożen i obracam sobie pieczeń podczas filmu. Kiedy już się nażrę to rzucam kosteczkami w ludzi.

Muszę też podzielić się z Wami tutaj historią z mojego życia.

W latach 1965-1970 mieszkaliśmy przez chwilę z rodzicami w Anglii, z tego dwa lata (ostatnie) w Londynie u mojego wujka. Wujek miał firmę obsługującą bagaż na lotnisku i tak się jakoś złożyło, że często przerzucałam tam walizki. Miała to być niby szkoła języka dla mnie (inni pracownicy oczywiście mówili po angielsku), tak naprawdę oczywiście znaleźli sobie darmowego robola.

Pewnego razu dostałam zadanie zabrania pozostawionego bagażu do biura rzeczy znalezionych. No to siedzę w poczekalni biura (biuro nie jakieś mega biedne, wujek miał kasę, ale też nie jakaś ultra wysoka półka) i nagle do tej samej poczekalni wchodzi Freddie Mercury :D Przed wyjazdem do Anglii myślałam, że będę codziennie trafiała na kogoś sławnego, a to była pierwsza taka sytuacja po prawie 4 latach tam spędzonych. Cholernie się zestresowałam, oczywiście instynktownie najchętniej bym do niego od razu podbiła i zaczęła sobie robić z nim zdjęcia i tak dalej, ale scykałam / nie chciałam być nachalna, więc po prostu na niego nerwowo zerkałam co 2 sekundy, a on po prostu siedział i czytał jakieś pisemko. Po jakimś czasie walizka, za którą byłam odpowiedzialna pękła na boku - próbowałam ją za wszelką cenę zabezpieczyć, żeby gacie ze środka nie wysypały się przy Freddiem, ale ta pękała dalej i dalej.

I nagle Freddie wstał i do niej podszedł. Delikatnie ją pogłaskał i zapytał co jest nie tak. Ja powiedziałam, że prawdopodobnie jest przepełniona czy coś. No więc Freddie odłożył gazetę, zakleił taśmą moją walizkę, i przy wszystkich powiedział "Marzę o świecie, w którym nie ma wojen a ludzie nie żrą popcornu w kinach". I odszedł.

Niezwykle sympatyczny facet.

ocenił(a) film na 8
IronSabbath

"Wiem, że po mojej wypowiedzi łzy spłynęły Ci gniewnie po Twojej bluzce z nadrukiem "Nie jadłam popcornu na filmie o Queen"." szczerze mówiąc to myślę, ze masz raczej jakiś problem psychiczny a ponieważ nie chce mi się w tym babrać , to pominę Twój zaczepny wpis.

ocenił(a) film na 6
alja9

Oj nie, to nie ja. To Ty i Twoje przekonanie o wyższości nad wszystkimi.

ocenił(a) film na 9
michalmakula

Naucz się pisać po polsku. 4 błędy w jednym krótkim zdaniu.

gowniarz_wyniosly

Amerykę odkryłeś .... Wszystko to co napisałeś znajdziesz na pierwszej lepszej stronie o Freddiem i Queen .....,

gowniarz_wyniosly

Wczoraj wdziałem. Fatalny. Jeśli wiesz cokolwiek o zespole, ich życiu lub przypadkiem przeczyłeś biografie Freddiego Mercury'ego to dość szybko zorientujesz się, że nic się nie zgadza, kompletnie nic poza imionami większości bohaterów, zarysem sytuacji. Film może się spodobać dzieciakom, które nic nie wiedzą o autentycznych postaciach. To będzie ich pierwszy kontakt z tematem. Broni się muzyka, bronią się sceny z nagrań piosnek i w mare koncerty. Świetne są kostiumy. Może złapie jakąś nominacje. Podam jeden z błędów, w filmie mówią, że członkowie zespołu rozstali się na ileś lat, mieli trudny powrót do siebie, a w rzeczywistości, faktograficznie, gdy jest to mówione filmie przerwa w wspólnym graniu wynosiła wedle faktów kilka miesięcy. I to była typowa przerwa w ich pracy. Proszę o tym pamiętać oglądając kuriozalną scenę pokazującą "pojednanie". Groteska.

brava

Broni się generalnie casting, ale już sposób prowadzenia fabuły wola o pomstę do nieba.

ocenił(a) film na 3
brava

W ogóle chronologia trochę mi w tym filmie zgrzytała, no i ten przeskok czasowy - z 1975 do 1985, brak pomysłu na poprowadzenie fabuły, zakończenie filmu na Live Aid. Scenariusz wygląda jak tworzony przez stażystów na podstawie opek pisanych przez nastolatków.

ocenił(a) film na 3
gowniarz_wyniosly

Poprawka: z 1975 do 1980.

gowniarz_wyniosly

A co w tym filmie poza scenografią i charakteryzacją nie zgrzytało? Scenariusz nie wymagał tworzenia, bo życie członków zespołu było dość barwne i wystarczyło to spleść w całość, ale oni chcieli laurkę to wyszło miernie i dennie.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones