Ostatnio zainteresowałam się piosenkarzem o pseudomimie Mika (to ten o "Relax" ;)) i
stwierdziłam, że gdyby był też aktorem to bardzo by się nadawał na Freddiego. Ma bardzo podobny
głos (czasem aż do złudzenia), gra na pianinie, ma podobną posturę i egzotyczną urodę. Nie jest
może tak podobny jak Sacha, ale na pewno lepszy od tego, który jest obecnie wytypowany. Pewnie
to tylko moje odczucie, ale mimo to żałuję, że to nie on go zagra.
Aż sobie wygooglowałam zdjęcia tego pana, żeby mu się dobrze przyjrzeć i powiem, że podobieństwo jakieś jest!
Cohen też nie był porażająco podobny ale jego nieszablonowa osobowość czyniła go kandydatem idealnym do roli.
Ja powiem szczerze, że spisałam już ten projekt na straty, nie widzę szans na dobry, rzetelny film... Mam jedynie nadzieję, że powstanie kiedyś film o Freddiem, którego produkcją zajmą się filmowcy z prawdziwego zdarzenia i zrobią film godny pamięci Freda - wielkie filmowe dzieło nie o Mercurym jako zjawisku sceny muzycznej ale przede wszystkim o niezwykle barwnym i wrażliwym człowieku, który pozostawił po sobie pustkę nie do wypełnienia.
Ja również nie widzę większych szans na powstanie dobrego filmu. Powiem więcej, podejrzewam, że ten film w najbliższej przyszłości wogóle nie zostanie zrobiony. Jak na razie wszystko jest w rozsypce. Obsady... nie ma, ostetecznego scenariusza... nie ma, współpracy między filmowcami a członkami zespołu... nie ma. Przecież nawet tytułu jeszcze nie ma. I podejrzewam niestety, że nic z tego nie będzie, dopóki May i Taylor się nie ogarną i nie spojrzą prawdzie w oczy, że Mercurego jako króla rocka zna każdy. Ludzie pragną filmu, który będzie pokazywał jego przeżycia PO zejściu ze sceny... te prawdziwe, a nie ugładzone i ocenzurowane przez tych panów. Bo tak samo każdy wie, iż Freddie do grzecznych nie należał, więc film pokazujący wszystkie aspekty jego barwnego życia napewno by nie umniejszył uznania dla niego. Mercury jest uwielbiany i podziwiany przez miliony na całym świecie... nie potrzebuje filmu, który pokazywałby go w samych superlatywach, aby mu to zapewnić.
Mica Penniman ma podobny głos do Fredka........No chyba Ciebie Chrystus opuścił!!
"czasem aż do złudzenia" - za takie herezje powinno się co najmniej palić na stosach lub wprowadzić dożywotni zakaz
słuchania Queen i Fredka ;)
Pozdro :)
uuu... jakiś czciciel?? :D prawda jest taka, że "Fredek" (cóż za bzdurna forma) miał kawał dobrego głosu, ale... nie był jakoś superniepodrabialny. A chodziło mi bardziej o to, że Mika ma podobną barwę i to zawodzenie do Freddiego, a ujawnia się to tylko w pojedynczych momentach jego piosenek. Moim zdaniem nie musiałby się bardzo starać, żeby naśladować Mercurego. Ostre kary wprowadzasz, tak na marginesie :) nie spodziewałam się hiszpańskiej Inkwizycji na Filmwebie :D
Witam.
W pierwszych słowach mojego postu, chcę zaznaczyć, że w temacie nie mam specjalnie nic merytorycznego do powiedzenia, wobec czego odniosę się najpierw, bardziej personalnie.
A mianowicie, w Twoich postach tego wątku, zauważyłem jakąś niespójność(albo je źle zrozumiałem) - raz piszesz, że Mika "ma bardzo podobny głos" do głosu Fredka ;), a następnie czytam, że "ujawnia się to tylko w pojedynczych momentach jego piosenek". No to, albo ma głos podobny, albo tylko czasami przypomina głos Fredka. W tych paru piosenkach jakie "przeleciałem", tak na moje ucho(nadepnięte przez słonia) Mika prawie w ogóle nie przypominał Freddiego. Być może, gdyby się postarał to i owszem, ale to co słyszałem to Mika śpiewał "sobą"
Co do formy "FREDEK" - może jest zbyt poufała, ale chyba nie bzdurna(jak to określiłaś). Po prostu jest to spolszczenie zdrobnienia ksywki "Freddie" (Fred,Alfred). Mercury nie był jakimś totalnym sztywniakiem, więc myślę, że straszyć mnie za to nie będzie :)
A i czemu akurat hiszpńska inkwizycja? Czyżbym był podobny do Hiszpana? Bo to co widzisz na avatrze, to Cię mogę zapewnić, że to nie jest moja podobizna! No może tylko podgardle mam podobne........ ;)
Pozdro :)
Haha :) no sądze, że nie powinien Cię straszyć za tego "Fredka". Mi się po prostu to zdrobnienie nie podoba i tyle.
Co to niespójności, to faktycznie może się źle wypowiedziałam, ale... zobacz na godzinę... 1.20, sądzę, że o tej godzinie nie wysławiam się zbyt trafnie i dlatego zaprzestałam już wypowiadać się na forum w środku nocy ;)
Ano co do Inkwizycji to mogę tylko powiedzieć, że szkoda, że na forum filmowym nie załapałeś żartu. Tu masz link, który Cię oświeci :)
http://www.youtube.com/watch?v=FytQkOosE9s
Poza tym Hiszpańska Inkwizycja była w średniowieczu najokrutniejszą i najzacieklej zwalczającą heretyków i czarownice instytucją, a ty przecież powiedziałeś, że "za takie herezje powinno się co najmniej palić na stosach lub wprowadzić dożywotni zakaz słuchania Queen i Fredka" i takie mnie naszło skojarzenie ;)
Ups, sorki, faktycznie tego nie skojarzyłem, ale i nie mogłem, bo tego kawałka "pytonów" nie widziałem - dzięki za namiary. A i spoglądaniem na godziny tworzenia też nie byłem zainteresowany. Ale jak na pisanie w środku nocy to .... Dla mnie takie nocne "igraszki", podobnie jak z nadmiarem %, kończą się ciężkim kacem. Dlatego obu tych rzeczy staram się unikać.
Pozdro. :)
Według mnie zamiast Maleka,powinien zagrać Jordan Gavaris. Jest świetny jako gej w Orphan Black i pasują mu wyszukane stroje. Rysy twarzy też identyko.
Ty! Masz rację- jak do Maleka mam mega sentyment za Mr Robot, to on się imo nie nadaje- Cohen był idealny, ale skoro Borata nie chcą to Jordan byłby lepszy :)