Też tak uważam. Jej matka była po prostu chora psychicznie. Gdyby była normalna bądź ojciec zaopiekował się Carrie wcale bym się nie zdziwił gdyby Carrie wyrosła na normalną i lubianą nastolatkę.

też tak uważam. I dużo osób o tym wiedziało, ale jakoś nikt nie chciał z tym nic zrobić... nawet nie można powiedzieć, że była osobą religijną, bo jej nienormalne zachowanie nie ma nic wspólnego z religią, tylko jakąś sektą. przecież ona nigdy nie okazała swojemu dziecku jakiejkolwiek miłości, dawała jej do zrozumienia, że powinna była ją zabić przy narodzinach. znęcała się nad nią psychicznie, fizycznie, zamykała na wiele godzin w szafie, izolowała ją od ludzi, wychowywała w poczuciu winy i była hipokrytką! przecież nie takich rzeczy uczy religia. ta historia naprawdę jest strasznie smutna. przygotowania sukienki do balu i kilka magicznych chwil na przyjęciu było chyba jedynymi szczęśliwymi momentami w życiu tej dziewczyny. nawet nie miała ani jednej koleżanki. a ta Sue, która zdecydowała się na wielkie poświęcenie i na koniec i tak wyszło tak, jakby to ona wylała tą krew, powinna była po prostu stanąć w obronie Carrie i okazać jej trochę sympatii. Może wtedy wszystko inaczej by się potoczyło, ale oczywiście film wtedy nie miałby sensu ;)

To się nazywa fanatyzm religijny, który często jest przez Kinga krytykowany w jego powieściach. Uważam że przedstawia te postacie w sposób bardzo autentyczny ponieważ miałem okazje spotkać takie wariatki i właśnie tak się zachowują. Jeszcze ciekawiej przedstawił to w powieści (filmie) Mgła - The Mist, jak jedna nawiedzona może narobić bardzo wiele problemów.

Carrie jest pierwszą książką Kinga, którą miałam przyjemność czytać, ale myślę, że jak będę miała chwilę czasu to wezmę się za jego inne utwory. Dobrze, że porusza tego typu problemy.

Szczerze polecam. Tylko nastaw się na to że u Kinga nie wszystko należy odbierać wprost, tak jak się widzi lub czyta.
Niby pisze On powieści fantastyczne ale w większości przypadków (a może we wszystkich) element fantastyczny jest użyty tylko jako środek mający nakierować czytelnika (widza) na rzeczy istotniejsze, aczkolwiek normalne ludzkie, niejednokrotnie poprzez zastosowanie różnych alegorii. Tak jak zresztą zauważyłaś przy tym tytule.

Czytałam bardzo dawno książkę i ojciec Carrie umarł nie odszedł

Ale w filmie odszedł. W sumie nie wiem czemu akurat to zmienili, choć to mało istotne :)

żeby pokazać, że nie dał rady żyć z matką wariatką

Tak, ale w książce nie był on o wiele bardziej normalny niż ona. Nawiasem mówiąc, dzięki temu, że go nie uśmiercili w filmie, mogli wykorzystać ten wątek w mało udanej kontynuacji "Furia- Carrie 2".

powiem tak losy pokingowskich kontynuacji to zupełnie oddzielna sprawa,
ja unikam tych 2, 3, 4, 5 etc jak ognia, choć nie zmienia to faktu. iż
król szczęścia do swoich adaptacji za grosz nie posiada, i dla mnie i nie tylko
dzielą się na złe i jeszcze gorsze

Matka była chora psychicznie.Fanatyzm religijny, dewiacje i osobowość typu borderline.

A mi się wydaje że film ma drugie dno . Matka Carrie cały czas zachowywała się jakby wiedziała o zdolnościach córki i bała się ich eskalacji wiedząc że ten moment w końcu nadejdzie . Te obrazy święte figury były by chronić się przed Carrie a nie przez fanatyzm religijny . Dlatego zamykała ja w ciasnym pokoju i kazała modlić godzinami mając nadzieję że zło które tkwiło w dziewczynie nie ujrzy światła dziennego i nikogo nie skrzywdzi . Ale w wieczór kiedy Carrie ja popchnęła i ukazała swoje do czego jest zdolna wiedziała już że jest późno dlatego postanowiła ja zabić żeby nie mogla nikogo skrzywdzić. Pytanie tylko kim był ojciec Carrie który spłodził dziewczynę w grzechu . Myślę że jest kluczem do całej zagadki skąd w Carrie pojawiły się paranormalne zdolności ...