Wizja reżysera jednak trochę różniła się od tej Kinga. Może i nawet ocena powinna być wyższa chyba, ale pewnie katolicy poczuli się urażeni kreacją matki Carrie :) To akurat wyszło świetnie, idealnie zagrała psychotyczną, chorą dewotkę, która jakby ktoś miał wątpliwości jest najwieksza antybohaterką filmu, bardziej nawet niż te poste, tępe blondyny. Można powiedzieć, ze to nienajgorsza ekranizacja tak naprawde, ale do pierwoworu sie nie umywa, wiadomo książka- bardziej rozwinięte wątki i brutalniejsza.
Pewnie z 90% książek jest lepszych niż ich ekranizacje, także nie ma się co dziwić. Co do książki, to fajne były te wstawki "Nadejście cienia", które dodawały sporego realizmu całej historii i przez to miałam wrażenie, że to się wydarzyło naprawdę :)
King naprawdę zachwycił w debiucie, pisał dosadnie i ostro, brutalniej. Ale i tak Lovecraft i Poe rządzą w klimacie horror, choć King także na stałe jest zapisany w historii.
Szkoda że nasz Stefan Grabiński nie jest znany szerzej. Jeżeli nie czytałeś, to polecam.
lepsza ocena niz 7 jest 6 przez wikksza czesc filmu sa durnoty zwizzane z tym balem poczatek neizly i koniec dosc dobry chailem nawet dac 4 przed koncem ale potem 5 i chyba jednak dam 6 za poczatek i koniec
Jak widze kolejne tematy typu "ksiazka lepsza" to az sie dziwie ze ktos jeszcze moze jeszcze tak pisac...
Dwie kompletnie rozne dziedziny sztuki, ktorych nie mozna i nie da sie bezposrednio ze soba zestawiac i oceniac. Oczywiscie, gdy mamy do czynienia z wielkimi dzielami literackimi to nieuniknione jest zestawienie - ale na zasadzieporownania "wydzwieku" danej historii.
Tzn. rozumiem ze mozna napisac "nieudana adaptacja" bo cos tam...ale zeby pisac ze ksiazka byla lepsza... :-)
Jak ktos wyzej napisal tak jest w 99%przypadkow.
Mozemy, co najwyzej, dyskutowac jakie znaczenia miala ksiazka dla literatury (czy ogolnie kultury), a jakie film ma znaczenie dla kina, gatunku horror.
Napisac ze ksiazka jest lepsza od filmu to jakby napisac ze Malysz jest lepszy od Jordana. Albo ze Tyson jest lepszym sportowcem niz Maradona :-) Nie da sie ich porownac. Zupelnie inne dyscypliny sportu.
Znam adaptacje filmowe które nawet przewyższają moim zdaniem ksiązkowe pierwowzory. A podstawym punktem wyjścia do oceny, jest to by film książce choćby dorównał. Moim zdaniem nie są to aż tak różne dziedziny, ponieważ czytając, moja wyobraźnia działa, tworząc obrazy i klimat przewyższające film. Jako, że film jest na podstawie książki, to zestawienia są nieuniknione.
Może niekoniecznie 99 % , ale z około 80 % to pewnie tak. Gdy reżyser ma swoją wizję i pomysły które przewyższają te pisarza, to film naturalnie może być lepszy. Taki Fight Club nie dość, że nie pomija żadnych ważnych aspektów, to dzieło Pahlaniuka zostało trochę poprawione, sam twórca o tym mówił. Czy chociażby Las Vegas Parano, Gilliam zrobił to fenomenalnie. Książka jest lepsze bo mniej ugrzeczniona i ma głębszy wydźwięk. Jako adaptacja film jest raczej średni, ale patrząc jako na oddzielny film, jest całkiem przyjemny :)
W sumie można porównać sportowców z dwóch różnych dyscypli, na podstawie pewnych zmiennych. Ale nie porównywałbym "sztuki" do sportu.
Piszesz "A podstawym punktem wyjścia do oceny, jest to by film książce choćby dorównał"
Ale na jakiej zasadzie "dorównał" ? Film "Skazani na Shawskhan" zapewne ma większe znaczenie dla kina rozrywkowego niż opowiadanie Kinga dla literatury...nawet rozrywkowej. To można stwierdzić obiektywnie, ale jak chcesz porównać dwie różne dziedziny sztuki to ja nie wiem...:)
Nie porównałem sztuki do sportu, proszę czytać ze zrozumieniem. Porównałem tego typu zestawienia "film-książka" do porównań np. dwóch wielkich sportowców z różnych dyscyplin sportu, i będę się upierał że to nie ma większego sensu.
Tzn. Małysz wielkim sportowcem był. I jest w sumie nadal. Michael Jordan też. Jak chcesz ich porównać ? Liczyć mistrzostwa NBA i Kryształowej Kuli ? Jordan zdobył złoto na olimpiadzie, ale koszykówka to sport zespołowy, Małysz nie zdobył co prawda złota, ale medal na olimpiadzie w 2002 i 10 lat później....
Wszystko ok. Rozumiem Twój pogląd, lecz nie da się, moim zdaniem porównać filmu z literaturą.
To, że ty nie potrafisz, nie znaczy, że się nie da. Są to dosyć zależne dziedziny sztuki i mające wiele podobieństw. Czyż czytanie książki nie jest oglądanie serialu?
Nie :) Czytanie książki może być "wizją" w Twojej głowie. Serialem który sobie sam nakręcisz. Tymczasem oglądając film wszyscy oglądamy to samo.
Wszyscy oglądamy to samo, ale widzimy co innego, odbiór jest subiektywny. Jakby nie patrzeć książki i seriale, czy filmy to pokrewne gatunki sztuki.
Tyle, ze jest to forum na temat filmu a nie literatury. Jak kiedys wspominalem, wiecej filmow powstaje na scenariuszach adaptowanych niz oryginalnych, zatem niemozliwe jest przeczytanie wszystkiego co sie oglada. Po prostu fizycznie niemozliwe.
W zwiazku z tym ocenianie filmow na podstawie ksiazek wydaje sie byc lekko chybione, zwlaszcza ze te filmy z reguly sa robione wlasnie "na podstawie" ksiazki i nie maja za zadanie idealnie odwzorowywac literatury.
Tylko tyle i az tyle.
Pozdrawiam.
To jest forum. A na jaki temat to niezbyt mnie interesuje, każdy ma dowolność jego doboru podczas wypowiadania się. Dla mnie zestawianie ksiązek i filmów jest czymś całkowicie naturalnym, miedzy tymi dwoma dziedzinami jest wielki tunel współpracy i wzajemnego czerpania isnpiracji. Wizja reżysera zazwyczaj różni się od autora książki, można jak najbardziej to porównywać.
Nie interesuje Cię na jaki temat jest forum ? Tzn., że dopuszczasz to, że ktoś nagle zacznie zaśmiecać FW wpisami o problemach ze swoim żołądkiem ?
Tunel współpracy - ok. , ale to wciąż zupełnie inny temat aniżeli zestawianie w prostej linii książki i filmu czyli dwóch odmiennych radykalnie form przekazu. Poruszasz się w zupełnie innej sferze argumentacji aniżeli ja czy osoby powyżej. Tak jakby myślenie ŚCISŁE było Ci obce. Nic w tym złego w sumie - jedni są humanistami inni mają bardziej ścisły i logiczny umysł.
Jeśli ktoś przeczytał książkę i wywarła ona na nim jakiekolwiek wrażenie, niemożliwym jest, żeby przy ocenie adaptacji całkowicie się od tego wrażenia odciął. To działa na takiej samej zasadzie, co porównywanie filmów ze zbliżonymi motywami, o podobnej tematyce czy klimacie.
Przy Wladcy Pierscieni jakos udalo mi sie odciac od ksiazki. Inaczej musialbym filmowi wystawic ocene 2 :P
Święta racja. Ale to nie oznacza , że zdanie "książka lepsza niż film " ma sens , bo nie ma.
"Wszyscy oglądamy to samo, ale widzimy co innego, odbiór jest subiektywny."
Interpretacje są subiektywne, wnioski subiektywne i ocena subiektywna. Ale jak widać faceta w filmie, który morduje innego to wszyscy widzimy dokładnie to samo.
"Moim zdaniem nie są to aż tak różne dziedziny" - prawa do własnego zdania nikt Ci nie odbiera, ale to zdanie jest kuriozalne. Twoja wyobraźnia ( nieograniczona ) kontra przekaz obrazów na taśmie filmowej ( ograniczony nie mogący się równać Twojej wyobraźni ). Chyba, że masz słabą wyobraźnię i jest na odwrót.
Ponadto FILM to kompletnie inne medium - dźwięk, gra aktorska, muzyka, scenografia - wszystko wytworzone przez innego człowieka, a nie przez Twoją wyobraźnię.
Na poziomie spójności przekazu i zwykłej logiki oraz elementarnej dyscypliny myślowej w obszarze argumentacji nie da się porównać filmu do książki.
Tak więc "książka lepsza od filmu" to zdanie , które oddaje Twoje odczucia, ale jest w gruncie rzeczy bez sensu. Film operuje skrótami, pewne rzeczy ma prawo pominąć, operuje kompletnie innym językiem. Ludzie ułatwiają sobie życie i idą na skróty mówiąc "książka lepsza od filmu".
Pozdrawiam
"Książka lepsza od filmu" to zdanie , które oddaje odczucia niektórych widzów, ale jest w gruncie rzeczy bez sensu. Film operuje skrótami, pewne rzeczy ma prawo pominąć, operuje kompletnie innym językiem. Ludzie ułatwiają sobie życie i idą na skróty mówiąc "książka lepsza od filmu".
mam pytanie, czy mama Carrie byla katoliczka? bo wiem ze chrzescijanka, czy gdzies w filmie jest mowa do ktorego wyznania dokladnie nalezy? najpierw jak przyszla do sasiadow z Biblia ich nawracac, myslalam ze jest swiadkiem Jehowy ( oni chodza po domach), ale w jej domu sa figury i obrazy ( swiadkowie nie uznaja ich kultu) stad moje pytanie.
Pod koniec książki Carrie wchodzi do kościoła kongregacjonalistów gdzie się modli czyli wychodzi na to, że były protestantkami.
Wdg ksiazki kiedys byla protestantka, ale pozniej zaczela nalezec do pseudokatolickiej sekty gdzie poznala ojca Carrie