taka bajeczka dla grzecznych dzieci. uznanie za zdjęcia batalistyki, walki Anglików z Sudańczykami
Słyszałem, że w tej wojnie i później Wielkiej Wojnie (czyli I Światowej) naprawdę panowały takie piórkowe zwyczaje. Poza tym historia ta wiele razy przedtem była już ukazywana w filmie, i tak za znacznie lepszą uważam wersję z 1939 roku pt. "Cztery pióra" ze scenami plenerowymi kręconymi naprawdę w Sudanie a nie Maroku. A wykonane w technicolorze (w którym powstał ów film) zdjęcia pustyni sprawiają, że jest to jeden z najładniejszych obrazów pustynnych.
Obok amerykańskiego "Ogrodu Allaha" z 1936 czy francuskiego dokumentu "Terre idéale" z 1937 najlepszy przykład przygodowego filmu z kolorową pustynią w tle w latach 30, choć do tego akuray mam szczególny sentyment.
Akurat postać Michała Wołodyjowskiego Sienkiewicz wzorował na Jerzym Wołodyjowskim, postaci rzeczywistej.
No i właśnie dochodzimy do sedna problemu. Jedne bajeczki wciągają, pokazują jakiś tam ideał który pokonuje kolejne próby i dokonuje wspaniałych rzeczy, zdobywa sławę i jeszcze jakąś księżniczkę do tego. A tutaj niby to wszystko jest, ale film zatrzymał się w pół drogi, lepiej gdyby okazał się antywojennym dramatem, a tak próbuje pokazać swoje heroiczne bajkowe oblicze podróżą do Afryki. Zdjęcia może i piękne, ale brak tu czegoś, wydaje się zwyczajnie płytki i pięknie skrojone mundury, równe szeregi brytyjskiej piechoty i nie mniej piękne wielbłądy nie wystarczają. Coś tu przestało grać.
Ocena naciągana jak fabuła tego filmu: 7.
In plus: klimat, aktorstwo (Heath Ledger, Wes Bentley), scena bitwy.
In minus: fabuła naciągana niemożebnie!!