Polski, infantylny tytuł w połączeniem z plakatem sprawiają, że idąc do kina człowiek spodziewa się czegoś zupełnie innego, jakiejś glupkowatej komedii. A chwilami wcale nie jest do śmiechu...

zwłaszcza tej jednej na samym końcu.

Część romantyczna jest niezbyt przekonująca, ale większość filmu daje się oglądać jako fabularyzowany dokument, i jako taki uważam go za dobry i bardzo ciekawy merytorycznie.

Humor w dużej części opiera się na tym, że dialekt sycylijski na tyle różni się od standardowego...

Zawsze zastanawiało mnie co za kretyni wymyślają polskie tytuły dla produkcji zagranicznych, kiedy doskonale można zostać przy dosłownych tłumaczeniach... tłumaczyć "In guerra per amore" (Wojna za miłość) jako "Ciao Italia!"... to tak jak swojego czasu Dirty Dancing >Wirujący seks... :/

Ktoś mi powie gdzie można obejrzeć ten film? Szukam po kinach i znaleźć nie mogę

a wg was di Stefano gra jakiegoś Philipa Chiamparino. Philip = zgadza się, ale to tenente Philip CATELLI. Proszę to poprawić

tylko jedna scena wbiła mi nóż w serce :-(
Ale ogólnie film jest naszpikowany zabawnymi sytuacjamii, bieganie z figurami, o boshe! :D

Rok 1943. Arturo zakochuje się we Florze, obiecanej już sycylijskiemu mafiozowi. Zdesperowany decyduje się na na przystąpienie do wojsk alianckich i powrót z Ameryki (dokąd udał się marząc o bogactwie) na Sycylię, by walczyć o miłość i wolność.

Niby to komedia do tego romantyczna ale ten wątek romantyczny jakoś mało przekonujący a akcenty komediowe z czasem ustępują polityce i to dość mrocznym jej aspektom

W klimacie "Jak rozpętałem II wojnę światową".
Nie wiem czy się śmiać czy nad tym płakać.