Pozornie lekki film o głębokim przesłaniu. Kobiety same nie wiedzą czego tak naprawdę chcą od mężczyzny. Mężczyźni natomiast, nie wiem jak by się starli spełniając najskrytsze kobiece marzenia i tak nie zlikwidują u nich uczucia niedosytu. Scena w kościele z pestkami zagrana przez Nicholsona rewelacyjnie. Powinna być puszczana przed każdym ślubem, by to życie nie stało się czarną komedią, a cytaty z niej przekazywane z ojca na syna?
Brawo, Brawo, BRAVIS, Tygrysku, za podjęcie tej ważkiej kwestii! W istocie film mówi wiele o kobietach, z którymi nawet diabeł wcielony Jack Nicholson nie ma szans. Nie sposób im dogodzić, zawsze będą narzekać. Nam, mężczyznom, chodzi tylko o jedno - nie jesteśmy zbyt skomplikowani i na ogół dobrze się z tym czujemy. Natomiast kobiety... To już zupełnie inna bajka. Muszą bez końca przebierać w samcach, zanim uznają, że wybrały tego jednego jedynego. Oczywiście przy wybieraniu kierują się złymi kryteriami, więc wiążą się z prymitywami. Ech, szkoda słów...
ohh a wy biedaki całe życie za jedną spódniczką... złe kryteria... a niektorych z Was jakież są? częstokroć nielepsze...
co prawda późno odpowiadam ale eeeeeee tam ja jestem fajną dziewczyną i nie przebieram:) może dlatego bo wychował mnie ojciec i brat:) szanuje mężczyzn a kobiety są bardzo uczuciowe i niektóre naprawdę wspaniałe tylko pragną być kochane i czuć się że są jedyne dla własnego faceta to wszystko czasami trafiają na prymitywów bo nie niektóre nie mają dobrej intuicji ale przecież z czasem i tak zauważą że nie mają o czym z takim gadać, ale tak się zdarza że czasami mądry facet trafia na prymitywną kobietę
Dokładnie, scena w kościele jest rewelacyjna. "Powodzie" - hehe. Temat jest niemozliwy do rozwiązania. Na kobiety trzeba uważać, i to bardzo ;)
A ja-jako przedstawicielka kobiet na tym forum-popieram. Żal mi było Nicholsona, który tak bardzo się starał... i dostał w zamian pestki i pierze...
I tak miał szczęście, że się z którąś nie ożenił. :) Przed ślubem mężczyzna wzbudza jeszcze trochę zainteresowania, ale po ślubie staje się jedynie jednym z narzędzi do wychowywania dzieci. ;) Moja rada jest taka: Do pięćdziesiątki (lub pełnoletności dzieci) mężczyzna powinien mieszkać z tymi których kocha, a później z tymi którzy jego kochają. Czyli powinien wrócić do rodziców. ;)
No coz, szczesliwie jestesmy tez jednym z narzedzi do produkcji dzieci. A w tym pomagamy, cytujac z jednego z polskich filmow, nie bez przyjemnosci:)))
Po lekturze tego filmu czasem zastanawiam sie, czy to jednak kobiety nie sa bardziej bezwgledne od mezczyzn?