Bryan Cranston wielkie gratulację za charakteryzację i wejście w rolę, charyzma, podobieństwo fizyczne i człowieczeństwo....jakiś czas temu oglądałam świetna kreację w "Trumbo" i idealnie wcielił się i został w latach 60 - tych.
Rola prezydenta Lyndon B. Johnson przypada na tragiczne wydarzenie, rozpoczynają strzały 22/11/1963 roku i zabójstwo ulubionego prezydenta amerykanów Kennedy'ego. Trudny czas dla Ameryki, segregacja rasowa, dr. King, Wietnam, scalania społeczeństwa przysłaniają zamieszki i walka o wprowadzenie ustawy o równouprawnieniu i prawu do głosowania Afroamerykanów...krew się leje
Głową państwa zostaje człowiek , który odwagą dorównuje Roosveltowi, Trumanowi, i Lincolnowi. Polityka to inny sposób prowadzenia wojny.
Kulisy polityki, korupcja, nepotyzm, poparcia, oddawanie głosów, , walka Północy z Południem, segregacja rasowa i stąpanie do Nowej Epoki praw wyborczych i obywatelskich Afroamerykanów 1965 roku.
Kampanii prezydenckiej towarzyszyło hasło wyborcze:
"Możemy stworzyć świat, w którym jest miejsce dla wszystkich bożych dziecku lub pogrążyć się w mroku.
Możemy pokochać bliźniego lub umrzeć..."
Sen o idealnym świecie, równości, sprawiedliwości, solidarności wielu ludzi miało i wciąż ma, zmieniają się rządy, czasy a ludzie ludziom wciąż wilkiem...

Stephen Root w roli Hoovera obślizgły, bezwzględny i ten wzrok gada, zabawne było pytanie prezydenta Jonhsona odnośnie jak poznać, że ktoś może być homoseksualistą, do zatwardziałego geja Hoovera, który się z tym ukrywał i jego bełkot, konsternacja typu: po fryzurze, chodzie, ubiorze itd...
Melissa Leo w roli pierwszej damy niezwykła, opiekuńcza i zawsze przy mężu.
Anthony Mackie w dr Kinga poprawny, trochę brakowało mi zaangażowania i charyzmy przywódcy.
Frank Langella w roli senatora Russela twardy polityk z epoki konwenansów, etykiet i niewolnictwa.
Polecam świetna reżyseria, obraz hermetyczności wokół postaci prezydenta, fabuła przełamana dokumentalnymi filmami Alabamy, Missispi, zamieszki, zdjęcia prywatne prezydenta Jonhsona, napięcie , gorące linie telefoniczne, romanse, wyciąganie trupów z szafy, usuwanie niewygodnych osób, a Hoover miał na każdego jakąś teczkę....polityka od kuchni.