Ale to że mało wiemy o bohaterach, akurat moim zdaniem trochę dodawało tajemniczości i napięcia, mnie nie przeszkadzało, choć zazwyczaj też lubię bohaterów polubić (przynajmniej jednego) i z niektórymi się utożsamiać.
Gdyby nie skopane zakończenie i kilka przeszarżowanych momentów byłby film wybitny, oceniłem trochę przesadnie na 8, choć fakt nie jest to film wybitny, trochę też zapożycza dużo u klasyków.
Ale dla mnie jeden z ciekawszych horrorów ostatnich lat.

Jak dla mnie brakuje takich budzących wielką sympatię u widza postaci jak w "Egzorcyście" czy "Dziecku Rosemary". W moim przypadku też 8/10 naciągane (de facto oceniam na 7+/10).

Aż z ciekawości zapytam, kto był tak sympatyczny w "Egzorcyście"? Klecha? Ojczulek Damien Karras?

Jeżeli świetnie napisany i znakomicie odgrywany przez Jasona Millera ojciec Damien Karras, czy nawet Regan (a od pewnego momentu również Chris McNeal) nie budzili w Tobie sympatii, to chyba coś nie tak z Tobą, koleżanko

Ja sympatyzowałam z Pazuzu haha natomiast Ty dopatrujesz się kpiny tam gdzie jej nie ma, najzwyczajniej pytałam, peace.

Przepraszam, źle zrozumiałem Twój wpis, myślałem, że to szydera, bo użyłaś zwrotu "klecha" i "ojczulek" :)

No dla mnie też między 7 a 8, ale uwielbiam Toni Colette i faktycznie zagrała tu świetnie, świetne też inne role, no i ogląda się bardzo dobrze, nawet te przerysowane i momentami śmieszne niektóre sceny, które wcale nie tstraszą, nie przeszkadzają.
dla mnie zresztą to przez 3/4 trwania nie żaden horror, a przejmująco smutny dramat o śmierci, żałobie, rozpadzie rodziny, żałobie prowadzącej do szaleństwa.
No i ma to co w najlepszych filmach grozy: można go interpretować różnorako, szkoda tylko że zakończenie jednoznaczne i w gruncie rzeczy groteskowe.

Dużo złamanych obietnic - "Dziedzictwo.Hereditary"
Niemniej zwiastun mistrzostwo.