Bohaterem jest, znany nam z kolejnych części Egzorcysty, ojciec Merrin. Jako młody ksiądz zostaje wysłany z misją do Afryki. To właśnie tam po raz pierwszy spotyka się z nawiedzonymi przez Diabła.
Mnich w początkowych scenach filmu trzyma w ręku różaniec ... wyglądający bardzo współcześnie. Z tym, że 1500 lat temu, różaniec w tej formie nie miał prawa istnieć, znano sznur modlitewny, lecz nam współcześnie znana forma różańca jako koronki istnieje od ok. 500 lat.
Udany prequel klasycznego horroru. Mimo, że akcja dzieje się ponownie w Afryce (jak w słabiutkiej drugiej części) to jest niewątpliwie lepiej wykonanym filmem. Dobra reżyseria i bardzo ciekawa, wciągająca fabuła. Całkiem nieźle budowane napięcie lecz niestety i tak w filmie straszą nas najbardziej te tanie chwyty...
Poza tym to bardziej Indiana Jones niz Egzorcysta, zero strachu, nuda wzrasta wykładniczo do beznadziejnej końcowki, pomijam milczeniem warstwę merytoryczną, 3/10 za Izabellę
Im dalej wgłąb filmu, tym bardziej odpycha. Najlepszy element w filmie po wejściu do
świątyni -> sprofanowany krzyż, aż ciarki przechodzą. Reszta to praktycznie porażka...