Film jest ekranizacją książki Wolfganga Herrndorfa. Książka została też wydana w polskiej wersji, dlatego nie rozumiem, czemu zrezygnowano z oryginalnego tytułu, czyli "Czik", i wymyślono jakieś idiotyczne Goodbye Berlin. Tłumacza nie poinformowano? Dystrybutor olał tę kwestię? Słabo, ale grunt, by film się bronił.