PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=396969}

Harry Potter i Insygnia Śmierci: Część I

Harry Potter and the Deathly Hallows: Part 1
7,5 325 199
ocen
7,5 10 1 325199
6,5 29
ocen krytyków
Harry Potter i Insygnia Śmierci: Część I
powrót do forum filmu Harry Potter i Insygnia Śmierci: Część I

Nie znosze Ginny.Popsuła cały wizerunek filmu.Bonnie Wright wyglada jak 12,13 latka. Po za tym ona nie ma rudych włosów tylko kasztanowe.Czy producenci myslą że jesteśmy daltonistami?
Uważam że Rowling za bardzo ją wyidalizowała, z szarej myszki nagle stała się sex bombą i bardzo zdolną czarownicą.Po za tym zachowuje się jak rozpieszczony bachor, który za wszelka cene chce dostać to co chce. W przypatku Ginny, to był Harry.
Mam pytanko czy znacie opowiadania w w którym Harry nie będzie z Ginny, a nawet będzie jej nie znosił?Z góry dziękuje za informacje.

ocenił(a) film na 9
tess118

Bo Ginny to Mary Sue, a Mary Sue zwykle wkurzają ludzi. W pełni podizelam twoje zdanie, nie znoszę Ginny zarówno książkowej jak i filmowej (zwłaszcza tej drugiej). Jak dla mnie najlepiej by było gdyby Harry został samotnikiem :P

tess118

I ja dołączam się do grona osób, które nie przepadają za Ginny Weasley.

Zacząć należy od tego, że drażni mnie jej zachowanie od V części. Do tej pory Ginny, niczym szara myszka, "wtapia" się w otoczenie Harry'ego, ale się z niego nie wybija. Jest bardzo małomówna, zamknięta w sobie, a w towarzystwie Pottera niemal zawsze zawstydzona. Więc co takiego dzieje się w życiu Ginny, że w piątce pojawia się młoda Mary Sue? Jaki przełom w niej nastąpił, że zaczęła być super piękną, seksowną i do tego nader uzdolnioną czarownicą? Postać Ginevry została wykreowana na zasadzie "od zera do bohatera" co jest w rzeczywistości mało wiarygodne. Ponadto nie sposób nie zauważyć jej stosunku do ludzi, w przypadku którego widać jej wyższość na nimi: scena, w której Ginny pojechała Ronowi po ambicji, twierdząc, że nie ma żadnego doświadczenia w całowaniu, podczas gdy ona jest już znawczynią w tej dziedzinie, niepochlebne wyrażanie się o Fleur, w której widzi konkurentkę wobec Harry'ego i niezbyt odpowiedni materiał na żonę swego brata czy też zwykłe bawienie się chłopakami, którym łamie serce, a którzy naprawdę traktują ją poważnie.

Do najmłodszej Weasley'ówny może potrafiłabym się przekonać gdyby ostatecznie nie zniechęciła mnie do tego odtwórczyni jej roli, Bonnie Wright. W zasadzie nic do niej nie mam, wydaje mi się nawet sympatyczną dziewczyną, ale postać Ginny zepsuła całkowicie. Na dużym ekranie gra tak sztywno i drętwo, że nijak ma się do rudowłosej piękności, która zawojowała w Hogwarcie swoją urodą, energią i zdolnościami. Ginny miała być radosna, żywotna i pyskata, a Bonnie odegrała całkowite przeciwieństwo swojej postaci.

Jeśli chodzi o wątek H/G to nie należy on do udanych ani w książce ani tym bardziej w filmie, ale na ten temat zdążyłam się już wypowiedzieć we wcześniejszych postach. We wszystkich opowiadaniach i fanfikach Potter sparowany jest głównie z Weasley'ówną, choć zdarzyło mi się przeczytać humorystyczne opowiadanie, w którym nie pałał do niej uczuciem (niestety nie potrafię go teraz znaleźć). ;P

Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 9
Felixis

Harry tez nie jest najlepszy, pasują do siebie ;>

untitled

Fakt .
Harry jest za to odpowiednikiem Gary'ego Stu, więc z Ginny tworzą idealną parę ;)

ocenił(a) film na 10
Felixis

Zgadzam się z Felixisem. ;D Sama też nie cierpię Ginny, strasznie mnie irytowała w książce, o filmach już nie wspominając. Chociażby okropna scena z wiązaniem butów w HBP, no ludzie...
Ale nie zapominajmy, że świat widzimy z punktu widzenia Harry'ego, a że on zakochał się w Rudej to automatycznie widział ją jako idealną, ale to nie znaczy, że na prawdę była bez wad. Podobne zachowanie mamy ze Ślizgonami - Harry ich nienawidził, więc przedstawiono nam ich jako ludzi bez serca, chciwych, po prostu złych. Gdyby głównym bohaterem był Draco to pewnie 'tymi złymi' byliby Gryfoni.

użytkownik usunięty
Deszczowaa

Tylko co innego opinia na temat czyichś czynów, a co innego same czyny. Patrząc obiektywnie, ślizgoni naprawdę byli gorsi, tak jak śmierciożercy byli tymi złymi:)

ocenił(a) film na 9
tess118

Książkowa Ginny nigdy nie była szarą myszką. Tylko przy Harrym się taka wydawała, bo tylko przy n im nie potrafiła się odezwać. Uwielbiam książkową Ginny. Filmowa.... totalne nieporozumienie..

ocenił(a) film na 7
alanbrian

Od 2001 roku szukam informacji, wywiadów itp. z tematyką HP. Ginny Weasley zakochała się w Harrym kiedy go tylko zobaczyła. Ci co tu pisali chyba nawet książek nie przeczytali tylko filmy zobaczyli. Teraz mówię o książkach- w Komnacie Tajemnic jest chyba najwięcej wspomniane o Ginny aż do Zakonu Feniksa. Właśnie do tego czasu nasza bohaterka była tzw. "cichą myszką" ale dzięki Hermionie otwiera się, jest pewna siebie. To Hermiona z Nią rozmawia w Norze jak i w Hogwarcie, że Harry nie jest jedynym facetem na świecie itp. Kolejna rzecz, Jo nie chciała, żeby Harry i Ginny od razu ze sobą chodzili- bo była możliwość w 4 i 5 części, ale żeby dojrzał chodząc z Cho, podobnie Ginny z Cornerem i Thomasem (tak czytałem w wywiadach z Jo) Właśnie Książę Półkrwii jest z jednej strony dobrym momentem(są już dojrzali) a z drugiej nie(Harry musi zniszczyć wszystkie horkruksy). Potter uświadamia sobie, że ile mieli dla siebie czasu... Tutaj Alanbrian ma całkowitą rację!

Co do filmów- od pierwszej części krytykowałem, że Warner Bros będzie robił filmy o chłopcu z blizną. Częściowo miałem racje, do 4 części filmy mi się podobały, chociaż nie były idealne. Od 4 części to był "szajs" wiele rzeczy pominięto, duże niezgodności z książką itp. Kiedy Yates jeszcze został reżyserem to myślałem, że to ogarnie a tu całkowicie na odwrót się stało.

ocenił(a) film na 7
Developer157

Ginny był cichą myszką tylko i wyłącznie wokół Harry'ego. Z czasem przełamała się (dzięki radom Hermione jak piszesz) i zachowywała się już naturalnie.

alanbrian

Zgadzam się! Filmowa Ginny to porażka

użytkownik usunięty
tess118

Ksiażkową Ginny nawet lubię. Ale pod względem gry Bonnie przypomina mi trochę Bellę z Zmierzchu (niestety). Przez każdy film ta sama mimika twarzy, ta ponurość, ta niemrawość... w ogóle nie pasuje do książkowej Ginny, dowcipnej, żywej dziewczyny.

tess118

Hahaaa, ja znam taką powieść! Nie rozwinęła się zbytnio i jest żałośnie napisana, ale autorka ma takie same odczucia względem Ginny, jak Ty! ;D
www.katieleung.blog.onet.pl

ocenił(a) film na 7
tess118

A myślałam, że tylko ja jej nie cierpię :/
Dzięki za temat!

użytkownik usunięty
tess118

12, 13? Bez przesady, na swój wiek wygląda :P
Ale faktycznie, filmowa Ginny, w ogóle nie pasuje do książkowej. Jakaś dziwnie mdła, nie widziałem innych filmów z Bonnie, ale w Potterze wygląda jakby ją coś męczyło. Mam wrażenie, że zaraz zemdleje.

tess118

Książkowa Ginny mnie trochę mnie wkurza, ale filmowa jest naprawdę beznadziejna. I nie chodzi tylko o to, że Bonnie gra jak drewno, ale też jak się zachowuje (wspomniane już wiązanie sznurówek, itp.).
I zgadzam się z większością wypowiedzi.

ocenił(a) film na 7
yvonneD

Też nie lubię tej postaci. Książkowej i filmowej,Ginny strasznie mnie irytuje i wydaje się najmniej dopracowana bohaterka. Liczyłam na to ze Harry będzie z Luna... Według mnie tych dwoje naprawdę świetnie się rozumialo. Obydwoje mieli traumatyczne przeżycia z dzieciństwa, byli w pewnym sensie odmienni od reszty. I wyczuwalo się porozumienie dusz w ich rozmowach, no ale to nie wszystko Miłość spada jak grom z nieba;)

tess118

Dobra, widzę, że jest pojazd po samej Bonnie, więc się wtrącę - to nie do końca jej wina, że Ginny została pokazana w ten sposób. Spójrzcie pod kątem scenariusza - czy ona tak naprawdę miała momenty, w których mogła się wykazać? Uwielbiam filmy potterowe, ale jeśli chodzi o postać Ginny, to całkowicie spłycili wszystkie wątki z nią. W książce była ona zupełnie inna, było więcej scen pokazujących jej prawdziwy charakter. Filmy tak na dobrą sprawę zepsuły tę postać.

Felixis, piszesz, że Ginny jadąc Ronowi po ambicji pokazała swoją wyższość nad innymi. Nie zgadzam się. Po prostu wkurzyła się na brata, który próbował jej dyktować, czy wolno jej się całować z chłopakami. Wybacz, ale mnie by też to wkurzyło ;)
Jeśli we Fleur widziała konkurentkę Harry'ego, to też rozumiem jej zachowanie (co nie znaczy, że popieram), ale nie świadczy to o wyższości nad innymi.
Co do bawienia się uczuciami chłopaków, zgadzam się.

Jeszcze jedna sprawa - "Po za tym ona nie ma rudych włosów tylko kasztanowe.Czy producenci myslą że jesteśmy daltonistami?"
Wierz mi, nawet osoba z kasztanowymi włosami jest nazywana przez wszystkich wokół rudą. I nie wytłumaczysz, że rudy wygląda inaczej.

tess118

Lubię postać Ginny. Ale książkową, do Bonnie Wright wrócę potem.
Historia Ginny to historia, dla której przeczytałem dodatkowe 2 razy całą serie tylko pod tym pryzmatem. Wcześniej, gdy neizbyt oględnie czytałem książki HP (ah te dzieciństwo!) nagle ZONK! Ginny chodzi z Potterem. Oczywiście potem troche przeslodzona koncowka calej serii (żyją długo i szczęśliwie).
Ginny mi się podoba jako dziewczyna (w znaczeniu płci, nei związku). Silna, zabawna, wyrozumiała, ciepła i niebrzydka. Pod wieloma względami ideał (co prawda mary Sue też...), który choć w pewnym momencie był trochę nadto, to mnie zainteresował chyba najbardziej w całej serii.
Dla mnie GInny Potter (Weasley) jest niemal główną postacią serii. Ale mi też nie podoba się to, jak się bawiła chłopakami. jest fajna, ale też bez przesady.

Bonnie Wright - tu już nie jest różowo. Ma ona główną zaletę - gra Ginny. I to praktycznie jedyna jej zaleta ( a jak wiadomo, grany bohater nei zależy zazwyczaj od aktora). Jest sztywna i nie jest taką prawdziwą Ginny, jednak Ginny będzie cały czas kojarzona z bonnie. o Zgrozo

musaraj

Lubisz postać Ginny, rozumiem.Jednak z mojego punktu widzenia postać książkowa była mało przekonująca.Z szarej myszki do seks bomby, oki to realne.Jednak postać seks bomby Ginny jest irytujaca.To jak traktuje chłopaków.Nie wiem jak ty, czy pozostali czytelnicy Harre'go Pottera, ale ja odnosiłam wrażenie że rudzielc specjalnie umawiał się z kolegami z pokoju Harre'go: Nevill (był z nią na balu w 4 części),Seamus,Dean.Nie uważasz/uważacie że robiła to perfidnie, żeby się przybliżyć do swojego ,,wymarzonego księcia z bajki" ,a przy okazji raniąc i skłócając miedzy sobą chłopaków.
A gdy Harry chce ją chronić przed Voldemortem, ona strzela focha bo przecież ona kocha Harre'go i sama potrafi o siebie zadbać, taa 16 gówniara...
A co do filmowej Ginny to zgadzam się z tobą w 100%;)

tess118

Dlatego chciałbym kiedyś zobaczyć książkę, w której byłoby więcej tematyki Ginny - historia dla mnie znacznie ciekawsza niż Pottera.
Z tą teorią przesadzasz, wiadomo kim jest Neville (a przynajmniej był do 5 czesci), więc tamta historia jest jakby dobiciem dla Ginny "dawnej", ale akurat ten moment jest wymowny - Ginny jest w takiej sytuacji, że tańczy z deptającym jej po stopach Nevillem. To jakby zapowiedź, że cos się może zmeinic.
Związku z Deanem sam nigdy nie zrozumiałem. Może przypadek? Nie wiem.
Z Seamusem nic nei było (w V części był Michael Corner).
To że się bawiła chłopakami to rzecz, którą sam dla siebie skrytykowałem, i w swoim FF (bo piszę, a nuż wyjdzie coś dobrego) wymyśliłem dosyć ciekawe odbicie od tego problemu. Ginny jest postacią niepełną przez to, że jej praktycznie nie ma w książkach poza VI.

Co do tej ochrony - przecież Ginny nie mieszała się w kłopoty ;] Gdy on był na swojej wyprawie, ona wcale nie strzeliła niczego i nie uciekła z domu szukając Harryego, tylko go posłuchała i żyła jakby nigdy nic.
I "16-letnia gówniara" - Harry ledwie rok starszy :>

tess118

Czy Ginny nie przypomina wam Belli ze Zmierzchu?Ciągle ten sam tępy, nadędy wyraz twarzy (filmowa Ginny).
I żeby być za wszelką cene z Harrym, choć on z nią zerwał żeby ją chronić (książkowa Ginny).
Ale nie, przecież ona wi co robi...<faceplay>

tess118

Odwrotnie - to prędzej Bella przypomina Ginny, z tego co mi wiadomo, HP VI był wydany na parę miesięcy przed Zmierzchem, a sam pomysł takiej Ginny był dużo wcześniej. Co prawda sądzę, że pani Meyers też nie ściągała z HP, więc po prostu przypadek ;]
A co do aktorek - też przypadek, też obu nie lubię.
Prawdę mówiąc gdybym był rudą dziewczyną, to bym pewnie lepiej zagrał Ginny niż Wright, przynajmniej w obu częściach Insygniów. Biorąc pod uwagę, że nigdy nie brałem udziału w żadnym przedstawieniu/filmie/czymkolwiek aktorskim, a mój angielski też nie jest idealny.
Bonnie Wright miała w DH2 do zagrania chyba 3-4 sceny (oraz epilog) i ze 2 dialogowe kwestie. Dość mówić, że 2 sceny kompletnie zepsuła? ;](śmierć Freda - stoi wręcz ze stoickim spokojem idealnie prosto, nie widać po niej żadnego smutku czy żalu. A mogła chociaż zakryć twarz rękoma, uklęknąć czy coś... Epilog - brak emocji przy odjeździe własnych dzieci. Ni smutku, ni radości, nie tęskonty ni nic. Jeszcze w pokoju życzeń niefajnie, choć to chyba scenariusz).

ocenił(a) film na 10
tess118

nie wiem co wam zrobiła Ginny, mi tam ona obojętna ale nawet jest ok .
i dobrze że została z Harrym parą . pasują do siebie :))

Diablicaaa

I tu się zgadzam z tym co mówisz. Oglądałem wszystkie części filmu o Harrym Potterze. I oglądając 1 część zauważyłem że on zaczyna jej się podobać. A przy oglądaniu ostatniej części jej krzyk rozpaczy był niezły gdy Voldemort odpowiedział że Harry nie żyje. A co do Rona i Hermiony to dobrze że są oni razem

tess118

Też nienawidzę Ginny. Jak ją widzę to dostaje szału .

tess118

Każdy ma swoje zdanie ,spoko ,ale ja ją uwielbiam! Możecie mieć moje zdanie w du*ie ,a ja mogę mieć wasze. Poza tym kiedy ona się stała "sex bombą"? A ,ludzie się zmieniają z wiekiem , chyba nie myślałeś ,że ktoś może był tak nieśmiały do końca życia?

tess118

Ginny to moja ulubiona postać z Harrego Pottera.Może dlatego że w pewnym sensie przypomina trochę mnie.Sama na początku byłam ,,szarą myszką", a potem pokonałam nieśmiałość i zaczęłam mówić co myślę.Co do zachowania to:
1.Rozpieszczony bachor? No cóż była jedyną córką Molly i Artura więc byłaby w pewnym stopniu usprawiedliwiona...ale moim zdaniem nie była rozpieszczona.
2.Za wszelką cenę musi dostać to co chce? Była zakochana w Harrym od 11 roku życia, tyle że przez pierwsze 2 lata traktowała go jak gwiazdora, a potem dopiero było to coś więcej.Owszem zwróciła na niego uwagę dlatego że był sławny, ale myślę że z biegiem czasu coraz mniej zwracała uwagę na jego sławę ale na osobowość.W końcu w wieku 16 lat nie obchodziło ją że jest sławny, tylko po prostu chciała z nim być.
3.Z szarej myszki sex bomba? Na początku Ginny była zamknięta w sobie i dlatego nikt nie zwracał na nią uwagi.Potem dzięki pomocy Hermiony otworzyła się i zaczęła mówić co myśli.Zresztą nie zapominajmy że w wieku 11 lat sex bombą być przecież nie mogła.No i dojrzewanie i tak dalej... więc można powiedzieć że z biegiem czasu zaczynała wyglądać bardziej jak kobieta a nie dziecko, stąd i coraz bardziej przyciągała spojrzenia.
4.Pojechanie Ronowi po ambicjach? No sorry jeśli ktoś próbuje ci czegoś zabronić bez żadnych sensownych podstaw można stracić cierpliwość.
5. Fleur konkurentką? Wydaje mi się że Ginny nie widziała w niej konkurentki.Denerwowało ją to że Fleur zwraca się do niej jak do dziecka.No i Fleur była jak dla mnie dosyć denerwującą postacią, więc się Ginny nie dziwię.
6.Łamanie serc? W ciągu 2 lat miała 2 chłopaków ( 13-15 ).Więc to dużo nie jest.Zresztą nie zapominajmy że Harry też ganiał za Cho.Więc dlaczego Ginny nie mogła z kimś chodzić? Nie traktowała ich poważnie? To co miała wziąć z nimi ślub czy co? Miała przecież 14 lat, więc czego się po niej spodziewacie? Z Michaelem Cornerem zerwała z powodu jego zazdrości, bo Gryfoni wygrali z Krukonami. Natomiast Deanem Thomasem miała kryzys już od jakiegoś czasu i z kontekstu wynikało że była to decyzja ich obojga.W przeciwieństwie do Hermiony i Cho nie robiła scen zazdrości.Nawet jak jej było przykro dobrze to ukrywała.A nie mściła się na chłopaku (Hermiona) ani nie robiła z siebie widowiska (Cho).
7.Chciała przybliżyć się do swojego księcia z bajki? To dlaczego gdy Ron powiedział żeby poszła z Harrym na bal, odmówiła i powiedziała że idzie z Nevillem.

ocenił(a) film na 9
tess118

A Harry to co? Wyidealizowany do granic możliwości! Jedna z gorszych postaci w sadze, wszystko mu wychodzi, zawsze jest w centrum uwagi. Ja rozumiem, że główny bohater, że wybraniec, ale bez przesady. Skąd on niby ma te nadzwyczajne umiejętności? W wieku dwunastu lat zabił ogromnego węża, który na logikę powinien go rozszarpać. W wieku trzynastu lat potrafił wyczarować w pełni zmaterializowanego patronusa, kiedy nawet dorośli czarodzieje mieli z tym problem. Był mistrzem w quidditchu, to akurat zrozumiałe bo jego ojciec też był bardzo dobrym graczem, ale jakoś nie wyróżniał się magiczną mocą, a matka z rodziny mugoli raczej też nie była tak potężną czarownicą. Jest zbyt idealny jak na mój gust. A rozwoju Ginny nie widzimy, choć nie przeczę, że też mi ta postać nie podchodzi.

ocenił(a) film na 9
samwise_6965

Zupełnie nie uważam, że Harry został jakoś bardzo wyidealizowany, w centrum uwagi jest, owszem, ale "nadzwyczajne umiejętności" to lekka przesada. Oczywiście mówię o książkowym Harrym. ;) Czytam właśnie ponownie książki i w "Zakonie Feniksa" był taki moment, kiedy Ron i Hermiona pytają się Harry'ego czy zgodzi się uczyć obrony na GD, wymieniają jego osiągnięcia, a Harry na to ze złością że w tym wszystkim korzystał często z pomocy i polegał na szczęściu. No i tak też było. Jak się nad tym zastanowić i prześledzić jego wyczyny, to gdyby nie pomoc która przyszła we właściwym czasie lub czyjaś wskazówka to kiepsko by wyszedł. Nie taki ideał ;)
A co do Ginny, też nie przepadam.. choć w sumie taka obojętna mi.

ocenił(a) film na 9
Julia_20

Umiejętność wyczarowania cielesnego patronusa w wieku trzynastu lat raczej nie zależy od szczęścia, akurat też czytam ponownie sagę i również jestem na etapie ZF i tam na przesłuchaniu pani Bones nie może wyjść ze zdziwienia jak piętnastoletni już wtedy chłopiec był w stanie wyczarować cielesnego patronusa.

ocenił(a) film na 9
samwise_6965

Nawet samo wyczarowanie patronusa nadal nie musi czynić Harry'ego ideałem, po prostu to coś w czym był dobry tak samo jak quidditchu. No i nauczył tego innych na lekcjach GD, a wiemy że były tam zarówno osoby w jego wieku, starsze i młodsze. Niektórym udawało się już wyczarować patronusy, lepsze lub gorsze, ale coś się udawało więc Harry jakimś unikatem nie był ;)
A przy takim Bazyliszku, to gdyby nie Fawkes i miecz to kiepsko by z nim było.

ocenił(a) film na 9
Julia_20

Może źle się wyraziłem na początku. Harry nie jest idealny, to prawda. Jest głupi, często nie może wpaść na coś co jest całkiem oczywiste. Mówiąc "wyidealizowany" miałem głównie na myśli to, że ma więcej szczęścia niż rozumu, zawsze się trafi ktoś, kto mu pomoże, tak jest przez wszystkie 7 książek. Dlatego uważam, że jest wyidealizowany bo zawsze wychodzi cało z opresji. Rozumiem, że mógł przeżyć spotkanie z Voldemortem, gdy jego matka oddała życie, drugie uniknięcie śmierci w pojedynku też "na bide" ujdzie, ale trzy razy? To nierealne szczęście.

ocenił(a) film na 9
samwise_6965

Tak, jeśli chodzi o wychodzenie z opresji to jak mówiłeś, miał więcej szczęścia niż rozumu (to drugie bardziej do Hermiony pasuje, często ich ratowała i zachowywała trzeźwe myślenie, szczególnie w IŚ które teraz czytam).

Ale z drugiej strony, nieco dziwne jest czepianie się o to że główny bohater powieści zawsze wychodzi cało. To przecież... główny bohater ;P Musiał dotrwać do końca historii. A to, że mu w tym pomagali inni to dla mnie na plus akurat. Pokazuje to, że nie jest żadnym mega herosem czy innym superbohaterem rodem z marvelów, tylko człowiekiem z krwi i kości z ograniczonymi możliwościami, popełniającym niekiedy błędy, jak każdy. Polegającym nie wyłącznie na sobie jak samolub, ale też na przyjaciołach. Szczęście miał też w tym, że akurat do jego grona przyjaciół należała Hermiona...

ocenił(a) film na 9
Julia_20

No właśnie, same szczęśliwe przypadki, aż dziwne :)

ocenił(a) film na 9
samwise_6965

Oj tam, gdybyś to Ty był Wybrańcem też chciałbyś mieć takie szczęście co Harry! ;p

samwise_6965

Nie zapominaj, że Harry miał w sobie cząstkę mocy Voldemorta co z miejsca czyniło go bardzo potężnym czarodziejem. Nie dziwne więc że miał na tyle siły by pokonać Bazyliszka i dać sobie radę w wielu innych sytuacjach.

tess118

A ja mam kompletnie inne zdanie niż większość osób piszących tutaj. Uwielbiam Ginny. Uważam, że jest bardzo barwną i ciekawa postacią. W książkach najbardziej lubię momenty kiedy jest z Harry'm albo rozmawia z Hermioną. Co prawda filmowa Ginny jest w dużej mierze inna od tej książkowej, ale uważam, że to nie jest całkowicie wina aktorki- Bonnie Wright. W filmach nie ma zbyt wielu scen z nią, więc Bonnie nie miała jak się wykazać.
Ginny była bardzo odważna i troszczyła się o tych, których kochała.

tess118

https://www.wattpad.com/story/294315840-sekretna-magia tu znajdziesz coś innego

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones