Ta tandetna niskobudżetowka wygląda trochę jak dokonania Herschella Gordona Lewisa, tyle, że brak tu na dobrą sprawę gore. Natomiast
oświetlenie, dekoracje, praca kamery, klimat, aktorstwo i dialogi – to już 100% tandeta na poziomie Lewisa. Fabuła traktuje o lekarzu, który
prowadzi w swoim tekturowym zamczysku...