No tak, ale żeby udowodnić że miał rację, nie musiał chyba likwidować wszystkich superbohaterów i stawać się złoczyńcom.

Batman to chyba nie miał supermocy, on właśnie wykorzystywał gadżety i swoje umiejętności.
Jeśli chodzi o to kto miał rację, to zdaje mi się, że Iniemamocny nie powiedział mu, że nie ma racji, tylko po prostu nie chciał go mieć za pomocnika (Buddy był do tego trochę niezsubordynowany i mimo smykałki do tworzenia np. takich rakiet, to myślę że nie nadawał się na superbohatera). No i sam zresztą powiedział, że ,,każdy może być super, a jak wszyscy są super, to nikt nie jest" (jeden z moich ulubionych cytatów z tego filmu).

Szukałam tego cytatu wszędzie. Miło, że w drugiej części Pan Iniemamocny nawiązuje właśnie do słów Syndroma o byciu super :D

Podobna sytuacja miała miejsce z Atomówkami i Księżniczką Forsiastą.

Tony Stark urodził się w superbogatej rodzinie i był synem geniusza w tworzeniu broni. To bardzo słaby przykład, bo on się uczył tego od małego, a to że dopiero w jaskini własnoręcznie coś zrobił, jeszcze o niczym nie świadczy. On od zawsze miał z tym kontakt, uczył się tego, obserwował, a w momencie porwania był światowym liderem w produkcji broni.

Syndrom też od małego przejawiał geniusz techniczny (własnoręcznie zbudowane buty rakietowe), w końcu każda używana przez niego maszyna była wynaleziona przez niego.

To, że ktoś ma jakiś sprzęt lub jest wynalazcą nie robi z niego superbohatera. Ktoś, kto krzywdzi innych nigdy nie będzie ani super ani bohaterem. To brzmi jak najprostszy morał w bajki dla dzieci, ale taka jest prawda. Istnieje też coś takiego, jak superzłoczyńcy. Wiele przeciwników superbohaterów ma wynalazki i moce, a mimo to nie są bohaterami. Nie oszukujmy się, Syndrom miał syndrom 11-latki, która uważa, ze zrobi wszystko dla swojego idola, a tak naprawdę nie zdaje sobie z tego konsekwencji. Jego głównym celem nie było pomagać ludziom, tylko łazić za Iniemamocnym, bo to jego idol. Jakby Iniemamocny zaczął kraść samochody, zamiast ratować ludzi, to on by za nim poszedł i robił to samo. Na początku filmu Syndrom był głupim i nieodpowiedzialnym szczylem, który myśli, że latanie (buty rakietowe) to jakakolwiek broń przeciwko złym ludziom. Zobacz sobie motywację wymienionych przez ciebie bohaterów, a potem motywacje Syndroma. Ile razy powiedział "trzeba uratować ludzi"? A ile razy powiedział "pójdę wszędzie za Iniemamocnym"? Gdyby od początku miał taką super technologię, to może zmieniłoby to sprawę, ale jak jest młodym cywilem, który ma tylko jakieś gadżeciki i sam nie wie, o co toczy się walka, a do tego przeszkadzał, to nie dziwię się, że nikt go tam nie chciał.