"Jestem przekonany, że to co robię, jest słuszne i dlatego jestem gotowy na wszystko" – to słowa wypowiedziane przez bohatera filmu. Z materiałów filmowych tamtego okresu i fragmentów osobistych zwierzeń wyłania się postać młodego, bardzo skromnego księdza, który swoje życie poświęcił walce ze złem, kłamstwem i niesprawiedliwością, walce przeciwko poniewieraniu ludzkiej godności. Za wolną ojczyznę i prawdę poniósł największą ofiarę.
Ksiądz Jerzy Popiełuszko nie ugiął się przed przemocą, nienawiścią, demonstracją siły wojskowej. W lutym 1981 roku w parafii św. Stanisława Kostki na warszawskim Żoliborzu celebrował mszę w intencji ojczyzny, w której uczestniczyły tysiące wiernych z całej Polski, śpiewających "Tak nam dopomóż Bóg". Był szykanowany, zarzucano mu nadużywanie praktyk religijnych do wystąpień antypaństwowych, władze groziły mu aresztowaniem, a z Komendy Głównej napływały skargi. Jednak ksiądz Jerzy nie przestał służyć narodowi. Na Żoliborzu w każdą ostatnią niedzielę miesiąca odbywały się nabożeństwa za ojczyznę. Swój upór przypłacił aresztowaniem i odsiadką z kryminalistami w jednej celi. Potem musiał się zgłaszać na cotygodniowe przesłuchania, a w prasie ukazał się obelżywy artykuł o księdzu Popiełuszce jako podżegaczu urządzającym w kościele "seanse nienawiści". W 1984 roku, po odprawieniu mszy świętej w Bydgoszczy, ks. Jerzy Popiełuszko wyruszył w drogę powrotną do Warszawy. Niestety nigdy tam nie dojechał...