Popieram w 100%!

1) dokładnie! przyniosła mu dizecko, wręczyła i wyjechała... ja bym z tym poszła na policję, zrobiła testy i pozwała o alimenty!

2) ta mowa była barodz trywialna, i cisza o chorobie to już wogóle mnie zmiotła

3) TEŻ NAD TYM MYŚLĘ... jaka choroba nieuleczalna sprwaia że łykanie rano "witaminek" sprawia że nie czuje się, że jest się chorym? że nie niszczy, nie sprawia że chudniesz / wypadają włosy / masz mniej siły / itp ?


eh... słabizna.

co do punktu 3, to cały plot twist filmu polegał na tym, że to na koniec dowiadujemy się, że dziewczynka jest chora, bo wcześniej tego nie wiadomo, a przynajmniej tak mi się wydaje, może nieuważnie oglądałam

To byla chyba choroba serca

1. Nie każdy facet będzie od razu robił badania DNA, skoro widzi u białej kobiety ciemne dziecko i sam jest ciemny. Jeżeli dodatkowo pamiętał ją i sytuację, że uprawiali seks, to jaka jest szansa, że nie jest to jego dziecko? Oprócz tego w filmie jest idealnie pokazane (co celowo pominąłeś/aś), że ojciec próbuje oddać dziecko matce, ale nie mogąc jej znaleźć zaczął się nim opiekować (i tutaj też trzeba zauważyć, że zdążył się już przywiązać, więc nie widział problemu, stracił również pracę, więc jakby nie patrzeć, nie miał wyjścia, skorzystał z propozycji geja).

2. Nie każdy jest w stanie ujawnić wszystkie rzeczy, niektóre sprawy są tak bolesne emocjonalnie, że ludzie nie dzielą się takimi rzeczami. A teraz wyobraź sobie, że córka siedziała na sali, co miałby zrobić? Poprosić sąd o wyproszenie jej? Pod jakim powodem?

3. Jest mnóstwo chorób, których "nie widać" i które pozwalają na śmierć we śnie, proszę się douczyć. Najprostsza z nich, to niewydolność serca, jednego dnia żyjesz, wszystko jest ok, drugiego już nie budzisz się. W filmie nie ma pokazanego całego życia córki, mogła nie raz upaść, przewrócić się, gorzej się poczuć, ojciec był z nią u lekarza i lekarz powiedział mu co jest, córka nie musiała o tym wiedzieć. Inaczej byłoby mało prawdopodobne, że wie o chorobie córki, musiała poza kadrem być sytuacja, gdy musiał jechać z nią do szpitala (co jest całkiem normalne). W filmie również wspomniano o "dolegliwości, gdzieś tutaj, pod sercem, lekarze nie są w stanie tego wytłumaczyć, mówią, że tak już bywa w życiu i że któregoś ranka Gloria już się nie obudzi" - więc chodziło o chorobę serca.

"Ehhh, słabizna" z tych Waszych domysłów...

Do tego należy dodać, że wyraznie w filmie zostało przedstawione łykanie przez Glorię "witaminek" 3x dziennie. I prawdopodobnie nie były to witaminy, tylko właśnie jakieś leki pomagające jej w dolegliwościach.

Inną sprawą jest to, że Samuel wymagał od dziewczynki bardzo intensywnego życia, nie trzymał jej pod kloszem, nie dmuchał i nie chuchał na umierającą córeczkę, tylko razem z nią biegał, skakał i grał w kosza przy każdej okazji, jakby próbował pobudzić jej organizm do walki z chorobą

Zgadzam się w 100%. Ja bym dodał, że nie tylko chciał, żeby córka miała zdrowy tryb życia, ale głównym powodem - moim zdaniem - była chęć pokazania jej jak najwięcej świata, żeby przeżyła jak najwięcej dobrych momentów, bo i tak jej życie będzie krótkie. Chciał jej pokazać jak najwięcej świata w jej krótkim życiu.

to ja jeszcze dodam coś do tego... jest opcja, ze gdyby w sadzie powiedzial o chorobie, matka by nie odpuscila...a sedzia uznal, ze przy jej chorobie powinna zostac z kims bardziej odpowiedzialnym, jesli tak mozna o niej powiedziec ;)

Niewydolność serca?! Radośnie biegające dziecko z niewydolnością serca, które może się nie obudzić? Nie sądzę

@kuzdo
Panie lekarz, proszę się samemu dokształcić w tej niewydolności serca. Gdyby dziewczynka ją miała to uwierz mi - miałaby objawy. A nie takie kicanie, tańce i wygłupy jak to było w filmie. A ten ma infantylny scenariusz.

Popieram. Ten film, a w szczególności jego scenariusz, to bełkot...

Facet dostal prawo do wychowania swojej córki,matka przegrywa,ale później żąda od niego testu DNA. Mógł się nie zgadzać tym bardziej świadczy o tym jak nieodpowiedzialna była ta kobieta,niewiedziala z kim się puszcza.

Z punktu widzenia studenta medycyny niewydolność serca można leczyć i istnieje wiele poziomów leczenia, nie trzeba od razu umierać w szczególności, że mała miała się dobrze i nie miała żadnych objawów przez cały film.. Nie wiem co to mogła być za choroba, nic mi nie przychodzi do głowy.

Generalnie rzecz biorąc choroby u dzieci leczy się intensywnie w szpitalu a tu nie było cienia sytuacji żeby było z nią coś nie tak.. Bardzo naciagane

Ale film nie ma być wytłumaczalny i racjonalny.Jakos wszyscy chodza na filmy sf i dostają po 10 gwiazdek ,a są dla mnie kompletnie nieracjonalne, czysta fikcja i bajeczki.Pokazany jest pewien obraz i tyle.I albo w to wchodzisz albo nie.Ja uwielbiam takie filmy, nie trawie sf.

Co innego fikcja a co innego brak logiki. Film sf też może mieć braki w logice.

Dałem 5 za mimo wszystko wzruszającą końcówkę. Bez tego byłoby 3.

- Film ani śmieszny, ani mądry.
- Relacja z dzieckiem oparta na ciągłych kłamstwach, to strasznie prymitywne podejście.
- Banał, że tak sobie można wysiąść w Londynie i zostać kaskaderem i zarobić kasę i zajmować się dzieckiem. Bzdura.
- Najbardziej jednak wkurzyło mnie to ciągłe okłamywanie dziecka, niby w trosce o nie. Tak robi wielu rodziców, bo nie potrafi sobie poradzić z rzeczywistością, a potem się dziwią, że jako dorośli ich dzieci mają problemy na wielu płaszczyznach.
- Ten wątek, że "stworzę dziecku bajkowy świat, cyrk, wata cukrowa, ciągła zabawa" i to je uchroni przed cierpieniem, smutkiem i przeżywaniem trudnych emocji, to chyba mnie najbardziej wkurzyło.
- To tak jak ludzie zbierają słodycze dla dzieci z domu dziecka. Ostatnią rzeczą jakiej te dzieci potrzebują są słodycze - potrzebują relacji, bliskości, zaufania, a nie czekolady.

Film słaby, płytki, cukierkowy, nieśmieszny. Miał być wzruszający, był w ostatnich kilku minutach.

1.Na lotnisku niezatrzymali kobiety ktora porzuca dziecko,2.Mial jej profil na Facebooku,mogl ja namierzyć 3,przez 8 lat nieodpisywala,nagle przeczytala wiadomosci I nagle bez konsultacji z ojcem stwierdza ze przyjezdza jutro,a ojciec tak poprostu sie zgodzil. 4.Po przegranej w sadzie nagle sobie przypomniala matka,ze bzykala sie tez z innymi I oddala dziecko niebiologicznemu ojcu :D

W ramach ciekawostki- są takie choroby. Syn ma serce jednokomorowe- potocznie mówiąc, połowę serca. Wada jest wadą paliatywną, nie da się odbudować brakujące części. Aktualnie, z pozoru to zdrowy dzieciak, pełen energii ale każdy kolejny dzień to niewiadoma. Wystarczy drobna infekcja, zaburzenia elektrolitowe i wiele innych czynników, które mogą sprawić, że ten dzień będzie ostatnim. Znam dziecko z sercem jednokomorowy, które choć nic na to nie wskazywało, zasnęło i rano się nie obudziło.