Ja będę pamiętał, więc mów o sobie. Poza tym nie tylko Hanks zagrał świetnie. Barkhad Abi także bardzo dobrze się spisał w roli pirata. Był bardzo przekonujący.

Barkhad Abdi oczywiście.

No dobrze - będzie o nim pamiętać paru maniaków, ale do historii kina nie wejdzie, nie będą o nim uczyli w szkołach filmowych ani na wydziałach filmoznawstwa itp. itd.

Poza tym Ty dałeś 8, co jeszcze mieści się w granicach rozsądku. Ja pisałem do tych od 10.

Pełna racja.
Kino już tak upadło na dno że wystarczy końcowa b. dobra rola Hanksja by ludzie dawali 10tki.. Film jest po prostu sprawnie zreazlizowany - ale bez szału.

Ale też ludzie się porobili jacyś skrajni. Albo "genialne" (10) albo "dno" (1). Żadnych niuansów. Jak to pisał poeta: "łańcuchy tautologii parę pojęć jak cepy
.... żadnej dystynkcji w rozumowaniu".

Ciekawe, czy ludzie palący peta awatarze znajdują szybciej pewną nić porozumienia.

Ludzie wcale nie potrzebują do szczęścia kreatywnie zrealizowanego filmu, który niesie ze sobą jakieś wartości artystyczne. Takie filmy to tylko jacyś koneserzy lub krytyka lubią albo Ja.

Tu mamy prawdziwą historię , znanego i lubianego gwiazdora w roli głównej, trochę prostych emocji i rzetelną realizację. Czego chcieć więcej. Każda normalna jednostka nie znająca się na kinie będzie zadowolona i to wcale nie jest żaden błąd ani wada.

Będą pamiętać jak tylko Polsat lub TVN będą ten film powtarzać co roku o 20. przez kilka następnych lat.

W cale nie trzeba tu filmu, który przechodzi do historii jako coś wyjątkowego ( Aż poleje się krew jest wybitne a nikt specjalnie tego nie chce oglądać) Wiele jest filmów których krytyka nie lubi nie są pokazywane w szkołach filmowych ale są lubiane i chętnie oglądane przez widzów bo np. dostarczają rozrywkę, odstresowują lub pozwalają zapomnieć o rzeczywistości).

"W cale nie trzeba tu filmu, który przechodzi do historii jako coś wyjątkowego "

Zgoda. Nie trzeba. Rozrywkowe mocne średniaki też są potrzebne. Ale dlaczego zaraz takiego średniaka nazywać arcydziełem?

Nie wiem. Może tu chodzi o brak znajomości i rozumienia kina.

A może o to że każdy człowiek obraca się w innym gronie znajomych, ma różne relacje w kręgu najbliższej rodziny dzięki temu wyrabia sobie indywidualny gust, zaczyna preferować jakieś wartości . Wszystko to potem ma w jakimś tam stopniu wpływ na odbiór danego filmu.

Może po prostu taka a nie inna ocena wynika z niskiej częstotliwości oglądania filmów, gatunków, produkcji z różnych stron świata. Jak ktoś ogląda dajmy na to raz na miesiąc głównie amerykański film akcji z Brusem Willisem, Van Dammem lub filmy na podst. komiksów czy inne kody da Vinci, Harry Pottery, Bondy, Bourney Transformersy to taki Kapitan Philips może wydawać się na tle tamtych czymś faktycznie lepszym (chociaż to tak na dobra sprawę też kino sensacyjne, może trochę poważniejsze).

oceniasz film przez pryzmat gry aktorskiej - ja się na tym dobrze nie znam, choć uważam, że role odegrane dobrze; w tym filmie znacznie bardziej niż główna akcja tocząca się wokół tytułowego kapitana, interesował wątek piratów. Poniekąd mi ich żal, ponieważ jak widzimy byli tylko najemnikami, próbującymi przeżyć w Somalii i to oni giną, a nie cała mafia zbierająca haracz czy dowódca statku matki, z drugiej strony stało się to ich rutyną, a może po prostu musieli, żeby nie zostać zabitym, bo przecież na słowa tytułowego kapitana - to co ty tu jeszcze robisz? - gdy mówił o wielkości łupu mocno się zdenerwował. I nie chcę teraz wchodzić w ten wątek zaraz po oglądnięciu, ale po oglądnięciu było mi po prostu smutno/żal piratów