1. Muzykę robił Jed Kurzel - poza pewnymi ujęciami chyba najlepszy element tego specyficznego obrazu. Nie powiem, trochę się zdziwiłem, na zasadzie "co on tu robi"?
2. Kto, do jasnej anielki, zadecydował o tym, by w głównej roli obsadzić nieznającego j. węgierskiego Gruzina i go dubbingować głosem rodzimego aktora? Niejednokrotnie wytrącało mnie to z równowagi podczas seansu. Kompletnie nie jestem w stanie wyobrazić sobie, co dobrego mogłoby wyniknąć z takiego zabiegu, więc jeśli macie jakiś pomysł, to piszcie. Ja nie mam :/