hahaha, nawet o nim rozmawialiśmy w trakcie oglądania tego filmu. Dobrze, że nie tylko mnie Affleck się skojarzył z Seagalem :)
Tez odnosiłem wrażenie że to film ze lat 90 ubiegłego wieku. Ogólnie raczej słabizna. Fabuła mnie uśpiła a ten pseudoautyzm głównego bohatera a ogóle nie przekonywujący.
Coś w tym jest, ale z równym powodzeniem można by film "Sugar Man" ochrzcić "Piękna bajka o Rodriguezie".
Tylko do „Pięknego Umysłu” temu filmowi bardzo daleko. Do Stevena Seagala znacznie bliżej.
No widzę sami znawcy i piękne umysły. Ja rozumiem, że nie każdy lubi tego typu film, ale jakim trzeba być głąbem żeby ocenić na 2 lub 3? Widzę tu forum The Mapet Show.