Widząc trailer spodziewałem się średniego filmu i taki tez jest. To po prostu nie bardzo mogło się udać. Ryboczłowiek po prostu nie jest zbyt ciekawą postacią, która nakręci ten film.
Pisząc o paradoksie mam na myśli przerost formy nad treścią, którą jest uwaga spojlery ... banalny wątek miłosny opakowany w dość barwną formę (poza tym mamy w filmie geja i czarnoskórą i radzieckich szpiegów ... całkowita sztampa), jednocześnie ta forma nie zachwyca mnie dosłownie w żadnym aspekcie, nie powoduje jakiegoś WOW, nie jest ponad przeciętna. Nie ma tu nadzwyczajnie pięknych zdjęć, scenografii, kostiumów, muzyki czy aktorstwa. Z tego punktu widzenia to filmidło jakich wiele. Idąc takim tropem to i każdy Harry Potter powinien dostać z 10 nominacji.
Spodziewałem się, że film będzie utrzymany w jakimś surrealistycznym klimacie, niestety nie jest. Zagadkowe ujęcia w wodzie okazały się po prostu zalanym wodą pomieszczeniem. Jedynie estetyka filmu utrzymana jest w stylu lat 60tych którą osobiście bardzo lubię, ale jak pisałem wyżej nic ponad przeciętność.
Bajka dla dorosłych? Może, ale dla mnie to średni produkt.
Doklanie...
Plus: czemu, u diabla, mialy sluzyc te kawalki z masturbacja? Chyba tylko zeby zrobic dobrze slawnemu rezyserowi...
Niech jeszcze nakreci re-make 'Pieknej i Bestii' z detalami jak to sie glowni bohaterowie kochali...
Jak miala byc basn - to niech bedzie basn - jak mialo byc pie***lenie to niech jest.
Wyszla sp***lona basn - szkoda w sumie.
A klimaty z lat 60? To po prostu pretekst, zeby wyrazic pogarde do czarnych, powiedziec kobietom, ze ich rola to nadstawianie tylka i gotowanie - i jednoczesnie strojenie glupka: "no jak tak wcale nie uwazam, ale taki byl wtedy swiat - wiec trzeba tak to mowic".
Te Oskary to po prostu jedna wielka sciema.
Nie zgadzam się. Świat lat 60-tych, jest tak zaprezentowany, żeby wpisywał się w kontekst marksistowskiej agitki. Przecież wydarzenia w filmie dzieją się kiedy właśnie prezydent USA uratował prawdopodobnie świat przed wojną nuklearną, a przynajmniej uratował USA od prawdopodobnej przegranej w takiej wojnie - ale ta Ameryka, w tej historycznej chwili zwycięstwa jest ukazana niemal jak jakiś faszystowski totalitaryzm...
To takie kiwanie palcem widzowi, zachciało wam się powrotu do konserwatywnych wartości? To patrzcie jaki straszny był świat kiedy były one normą...
Też się zgadzam w 100%. Nie miałam jakichś wielkich oczekiwań co do fabuły, ale z powodu wszechobecnych zachwytów stroną wizualną spodziewałam się czegoś naprawdę pięknego przynajmniej w tym aspekcie. Tymczasem zdjęcia owszem, były całkiem ładne, ale nie było w nich nic nadzwyczajnego, żadnego wow i to mnie bardzo rozczarowało. Było też sporo zachwytów muzyką, ja ich nie podzielam, ale to już kwestia gustu. Pasowała do klimatu, nie irytowała, ale też nie była szczególnie zauważalna. Fabuła pełna banałów, a wątek romantyczny zupełnie nieprzekonujący. Nie byłam w stanie poczuć "tej magii", o której wspominają osoby zachwycone filmem. Dla mnie był nudny, nieprzyjemny i męczący :(