Za co te nagrody, te nominacje? Ani to nie ma dobrych zdjęć, ani historia nie jest specjalnie odkrywczo czy wciągająco pokazana. Wszystko kalki typu ctrl c - ctrl v. Wciśnięte jest tutaj tyle elementów, chyba tylko po to, żeby "każdy" poczuł się swojsko. Postaci jak u Marvela, grubą krechą rysowane, wszyscy, nawet z IQ poniżej 60 zrozumieją o co chodzi. Muzyka i scenografie na duży plus.
No tak, bo przecież żeby film był dobry to musi być skomplikowany. A jeśli większość widowni filmu nie pojmuje to zapewne w twoich oczach jest arcydziełem? Pewnie uwielbiasz Mulholland Drive.
Zabawnie wygląda dziesiątka dla "Trzech billboardów" w konfrontacji z tym postem. Zwłaszcza przedostatnie zdanie.
Zgadzam się w 100%. Może zbyt dużo filmów widziałem, bo wszystko w KW już gdzieś widziałem. Ja rozumiem, że połączenie humanoida i stwora wodnego musi być zawsze podobne, ale tu od razu przypomina Abe'a z Hellboya (nie tylko mi się to rzuciło w oczy). Miłość i sex z 'obcym' przewija się w dziesiątkach filmów w różnej formie i intensywności (Gatunek, różne startreki, archiwum x). Obcy z nadprzyrodzonymi mocami chyba w co drugim filmie s-f. Scena 'śmierci' na końcu i zwrot akcji też (choćby ET, Krótkie spięcie, Avatar). Inne wątki też można by spokojnie znaleźć w innych filmach. Myślę, że dlatego film był dla mnie w 100% przewidywalny od początku do końca. Nie przeszkadza to w oglądaniu, po prostu nic mnie nie zaskoczyło. Generalnie całość jest jednak zgrabnie połączona i dobrze się ogląda. Wizualnie jest ładnie zrobiony, muzyka i scenografia tworzy klimat, akcja toczy się powoli, czasem zbyt powoli.