Martin Vail (Richard Gere) to jeden z najbardziej znanych i wziętych chicagowskich obrońców w sprawach kryminalnych. Arogancki i cyniczny bardziej interesuje się popularnością niż dociekaniem prawdy. Kiedy zostaje zamordowany arcybiskup Chicago Rushmon (Stanley Anderson), Vail podejmuje się obrony oskarżonego, widząc w głośnej sprawie
Seans tak bardzo mnie zmęczył, że nie mam już siły pochylać się nad tym filmem, dlatego poniżej przedstawiam jedynie krótką listę głupot, jakie w nim wyłapałam:
1. Nie można zmienić linii obrony na niepoczytalność? Naprawdę? A gdyby niepoczytalność wynikła w trakcie trwania procesu (jak w tym przypadku, zresztą), to...
Ciekawa historia, dobra obsada i do tego jeszcze zaskakujące zakończenie. Więcej takich filmów poproszę!