Po obejrzeniu Teda i świątyni czegoś tam, byłem sceptyczny przed kolejną europejską animacją. A początek nie zachwycał - kolejna taka sama historyjka o chłopcu prześladowanym w szkole i mającym problemy rodzinne. Sztampa. Ale wszystko zmienia się na lepsze wraz z pojawieniem się kosmitów. Znowu dano nam dość stereotypowe charaktery trzech kumpli, powtarzających dość slapsticowe żarty i wpadki. Ale udało się to dobrze zrealizować. Mnie oni autentycznie rozbawili, podczas swoich interakcji z "Zjemjanami" :) Obecna na sali jeszcze trójka ok pięciolatków z opiekunami, również się śmiała (a ja kolejny raz potwierdziłem u siebie objawy zdziecinnienia :) ).

Czyli ogólnie film wychodzi na plus. Zwłaszcza dzięki voice actingowi Pawła Domagały. W tym roku odkryłem tego aktora na nowo i jestem bardzo zadowolony z jego występów. Kto by pomyślał, że z "7 rzeczy których nie wiecie o facetach" mozna wyjść na ludzi. I nawet Boberek nie przeszkadzał, bo jego postać mniej mówiła, a bardziej mruczała, chrumkała i gaworzyła. :D

Oczywiście nie jest to poziom animacji Pixara i widać sterylność otoczenia czy niedoskonałości postaci ludzkich (np te wyłupiaste oczy). Ale oglądać się da. Tylko czemu koprodukcja francusko-niemiecka podrabia animacje amerykańskie? Żeby zdobywać więcej widzów, podszywając się pod coś, czym nie jest? Czemu akcja nie mogła się toczyć we Francji, lub Niemczech? To po co nam to całe europejskie kino, skoro skupia się głównie na kopiowaniu wzorców z USA? IMHO to jest jego problem.