film

Mówili o nim, że lewituje

1998
50m
8,0 2
oceny
8,0 10 1 2
Przyszły poeta przebywał wówczas w Uzbekistanie - pracował w kołchozie, nauczał w szkole języka niemieckiego. Pewnego dnia wędrował przez niezmierzony step do odległego... Zobacz pełny opis

Ten film nie ma jeszcze zarysu fabuły.
Mówili o nim, że lewituje zobacz gdzie obejrzeć online

reżyseria

scenariusz

gatunek

produkcja

premiera

Przyszły poeta przebywał wówczas w Uzbekistanie - pracował w kołchozie, nauczał w szkole języka niemieckiego. Pewnego dnia wędrował przez niezmierzony step do odległego miasteczka, aby załatwić jakieś urzędowe sprawy, bądź po prostu zdobyć coś do jedzenia. Po wielu godzinach samotnego marszu przez jałowe bezludzie zauważył nagle jakieśPrzyszły poeta przebywał wówczas w Uzbekistanie - pracował w kołchozie, nauczał w szkole języka niemieckiego. Pewnego dnia wędrował przez niezmierzony step do odległego miasteczka, aby załatwić jakieś urzędowe sprawy, bądź po prostu zdobyć coś do jedzenia. Po wielu godzinach samotnego marszu przez jałowe bezludzie zauważył nagle jakieś zwierzę. Pewnie pies! Uradowany ze spotkania z żywą istotą zaczął ją przyzywać. Jednak stworzenie nie podbiegło machając ogonem. Przeciwnie - skradało się chyłkiem, zachowując bezpieczny dystans. Gdy podeszło nieco bliżej, wędrowiec zrozumiał, że popełnił błąd. Rzekomy pies okazał się szakalem. Stepowa przygoda bohatera filmu ma, zdaniem wypowiadających się na ekranie bliskich i przyjaciół poety, głębszy od anegdotycznego wymiar. Symbolizuje nietrafne, jak się później okazało, życiowe wybory Słuckiego, zawiedzione nadzieje, nie spełnione marzenia i oczekiwania. Szkolną edukację urodzonego w Tyszowcach koło Hrubieszowa Aarona Krajnera, syna pisarza miejscowej gminy żydowskiej, przerwał wybuch wojny. Niedoszły maturzysta, związany z ruchem komunistycznym, znalazł się po 1939 roku na terenie Związku Sowieckiego - na Ukrainie, potem w Uzbekistanie. Imał się różnych zajęć. W 1942 roku zaciągnął się do Armii Czerwonej, w następnym zaś wstąpił do wojsk Berlinga. Nie wrócił do rodzinnego miasta - Tyszowce zostały podczas działań wojennych doszczętnie zniszczone, zaś rodzina Słuckiego nie przeżyła zagłady. W Warszawie młody publicysta i poeta, związany z formacją "pryszczatych", z zapałem zabrał się do budowy nowego, lepszego i sprawiedliwszego świata. Przebudzenie było gorzkie, a jego konsekwencje - bolesne. Ukarany zakazem publikacji poeta przemierzał warszawski Nowy Świat z kieszeniami pełnymi zapisanych na świstkach wierszy. W 1968 roku, wzorem wielu innych dysydentów żydowskiego pochodzenia, wyszczuty został z kraju. W Izrealu przebywał niedługo. Nie mógł znieść rozłąki z ojczyzną, obcych sobie ludzi, odmiennego klimatu i krajobrazów. Osiedlił się w możliwie najbliższym Polski miejscu - w Berlinie Zachodnim. Tu, usychając z tęsknoty, czekał na prawo do powrotu. Nie doczekał się. W 1972 roku umarł "na Polskę". Współtwórcami nastrojowego, filmowego portretu artysty są jego bliscy i przyjaciele: żona poety, Iwona, Wisława Szymborska, Urszula Kozioł, Julia Hartwig, Jacek Bocheński, Ryszard Kapuściński, Piotr Matywiecki, Leszek Wirpsza, Ryszard Matuszewski, a także mieszkańcy Tyszowic. Sugestywną muzykę specjalnie skomponował Henryk Kuźniak, a wiersze Arnolda Słuckiego recytuje Zbigniew Zapasiewicz.

studio
TVP 2
tytuł oryg.
Mówili o nim, że lewituje
inne tytuły
Na razie nikt nie dodał wątku na forum . Spróbuj swoich sił i podziel się opinią. Możesz być pierwszy!
Dodaj wątek na forum

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones