uwielbiam takie filmy, które są wyrwanym fragmentem z życia bohaterów. nie ma specjalnego wstępu, nie ma zakończenia, taka wolna opowieść - ot, kilka dni z życia ludzi.
PS: Podoba mi się, że są sceny, które ktoś mógłby określić jako "nudne", "nic nie wnoszące" jak np. wypadek Jake'a na rolkach. Niby nic nie wnosiło do fabuły, ale właśnie to jest fajne.