PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=736182}
7,6 126 564
oceny
7,6 10 1 126564
8,2 53
oceny krytyków
Manchester by the Sea
powrót do forum filmu Manchester by the Sea

Casey-mistrz!

ocenił(a) film na 7

Przed filmem czytałam o nim "arcydzieło", "eksplozja emocji" - moim zdaniem aż tak dobrze nie jest i trochę się rozczarowałam, bo nastawiałam się na hit. Mimo to film jest naprawdę, naprawdę dobry. Świetna gra aktorów i brawa dla ludzi od castingu. Postawienie na mniej znane nazwiska to strzał w dziesiątkę. Casey Affleck skradł moje serce;) Jest świetny. Mam nadzieję, że ten film otworzy mu wiele nowych drzwi w Holywood.

ocenił(a) film na 7
kingucha89

Zgadzam się. Trudny, poważny ale nic specjalnego. Nie uronilem łzy, choć mi się zdarza.

ocenił(a) film na 5
kingucha89

Przereklamowany, sztuczny hype bo oscar.
eksplozja emocji? - błagam.
Jakoś nie potrafię się utożsamić z emocjami nierozgarniętego working class mana.

lanicz

ok

ocenił(a) film na 5
lanicz

ok

ocenił(a) film na 9
lanicz

Bo to film dla ludzi z nieco wyższym od przeciętnej IQ. Jeden się wzruszy jak usłyszy Tomaso Albinioniego, który zagrywa przy scenie pożaru, drugiego wzruszy Król Lew. Tak bywa.

Karule

uwielbiam jak osobą niezgadzającym się z powszechną opinią na temat filmu zarzuca się niedojrzałość czy brak głupotę. Każda osoba ma inną estetykę i inteligencję emocjonalną i co więcej każdy może swoją opinią się dzielić. Ale twierdzenie, ze ktoś ma niskie IQ dlatego bo uważa jakiś film za przereklamowany świadczy tylko o Twoim IQ.

Dla mnie jest to film dobry, smutny. Mi brakowało w nim szerszego wachlarza emocji, emocji mniej oczywistych niż te które pokazano tu i które z reguły towarzyszą przeżyciom doświadczanym przez bohaterów (obojętność, pustka, żal, rozwścieczenie). Jest to po prostu historia rozsypanego życia człowieka pokazana w bardzo spokojny, realistyczny i wyważony sposób. Mi personalnie ten film więcej sobą nie oferuje.

ocenił(a) film na 9
emmilly

To jest meski film, o meskich relacjach, o emocjach przezywanych przez mężczyzn w roznym wieku, w pozoru zwyczajnych sytuacjach, udalo sie, ze w filmie nie pada ani jedno zbedne slowo, ani razu nikt nikogo nie moralizuje, nikt nie rzuca banalow o trudach zycia, a wszystko jest jasne.

basbasia

ale czy to oznacza, że każdemu ma się on podobać? I, że osoby którym się nie spodobał są nieinteligentne?

ocenił(a) film na 5
basbasia

Mnie też kiedyś fascynował prawdziwy męski świat, przeżywanie męskich emocji, porozumienie bez słowa, komunikowanie na ruchy brwi i sugestywne spojrzenia. To wszystko wydawało się takie głębokie, podszyte jakąś niewysłowioną prawdą o człowieku dającą możliwość wglądu w jego duszę a jednocześnie zamykającą przed nami wewnętrzny kosmos jego przeżyć. Fascynacja szybko jednak minęła gdy okazało się, że całe to bezgłośne porozumienie to tak na prawdę nieporozumienie a te anachroniczne samcze rytuały to w swej istocie atawistyczny instynkt zrodzony z krzywd, braków i nieumiejętności wynikających z tzw. metod wychowania serwowanych chłopcom od niemowlaka.
Podziwiając świat męskich relacji, idealizując męskie emocje przeżywane przez mężczyzn w rożnym wieku w z pozoru zwyczajnych sytuacjach wiedz, że patrzysz na niewysłowioną rozpacz.

lanicz

Wiedz, że w tych kilku zdaniach, zawarłeś sens tego filmu.

użytkownik usunięty
lanicz

Swietnie napisane Panie!

ocenił(a) film na 7
basbasia

"To jest meski film, o meskich relacjach, o emocjach przezywanych przez mężczyzn" - nie, to jest film o męskim "autyzmie" emocjonalnym. Tak mężczyzn kształtuje kultura macho, upośledza ich do granic możliwości. Na szczęście ten relikt wieków mroku odchodzi powoli w niebyt...

ocenił(a) film na 7
emmilly

Popieram ;)

ocenił(a) film na 8
emmilly

Wchodzenie na inteligencję to ulubiony zabieg internetowych krzykaczy. Strasznie to frustrujące ale co zrobisz...

ocenił(a) film na 5
Karule

Coś w tym może być - czytałem niedawno artykuł o badaniach przeprowadzonych przez zespół szwedzko-kongijskich psychologów i socjologów z Wyższej Szkoły Badań nad Ajkju w BadenBaden. Okazało się bowiem, że jedynie osoby o ilorazie ponad 97,5 punktu byli w stanie doświadczać wzruszenia podczas seansu filmowego gdzie aktorzy odgrywali scenki mające poruszyć odbiorce. Np para po rozwodzie próbuje sobie coś wyjaśnić ale są zbyt poruszeni by wykrztusić z siebie cokolwiek więc płaczą i rozchodzą się bez słowa - tutaj przesadne paroksyzmy aktorów powinny wywołać wzruszenie. Inna scenka przedstawia posterunek policji gdzie załamany aktora wychodząc z pokoju przesłuchań wyrywa pistolet funkcjonariuszowi i próbuje się zastrzelić, scena jest okraszona odpowiednią patetyczną muzyczką - tutaj również oglądający powinien poczuć wzruszenie.
Po przeprowadzeniu wielu innych badań jednoznacznie stwierdzono, że z osobami o ilorazie niższym niż 97,5 nie należy utrzymywać bliskich kontaktów i przy każdej okazji okazywać im pogardę i niechęć. Jeśli ktoś miałby ochotę zapoznać się z artykułem placem ostatni ubiegłoroczny numer miesięcznika Świat Inteligenta.

ocenił(a) film na 7
Karule

pozar to w zasadzie jedyna mocno emocjonujaca scena z filmu, ale podlozenie pod nia Adagio to mocna manipulacja ;)

ocenił(a) film na 8
Karule

W moim przypadku po usłyszeniu muzyki był ścisk gardła przez resztę filmu... Punkt zwrotny :) Przejmujący film, Affleck - świetny!

ocenił(a) film na 5
Karule

Stary, mam IQ 164 a film to powaga nuuuuuuuuuudy, nie kumam zchwytów nad nim, własnie sie mecze aby obejrzec do konca,,,,eccchhh kocham kino

ocenił(a) film na 7
Karule

masz coś do "Króla Lwa"?

ocenił(a) film na 7
lanicz

Co ma ronienie łez do docenienia solidnej pracy reżysera i aktorów?

lanicz

>10 requiem dla snu
dziekuje dobranoc

kingucha89

też się trochę rozczarowałam. napaliłam się strasznie na 2 filmy w tym roku: La La Land i Manchester By The Sea z czego na ten drugi bardziej, bo uwielbiam smutne, melancholijne filmy. i ostatecznie z tych dwóch filmów muszę przyznać, że bardziej podobał mi się La La Land, a nie jestem nawet fanką musicali i nigdy nie lubiłam Emmy Stone.

film jest bardzo dobry i świetnie zagrany, ale podziałał na mnie tak jak myślałam, że podziała. niezwykle łatwo się wzruszam - wystarczy mi smutna książka albo film - , ale tutaj nawet łezki nie wylałam. wiadomo jednak: Oscary. a że ludzie to lemingi i lubią sobie pochlebiać (bo są tacy inteligentni i mają taki wyborny gust, sratatata) będą oceniać wysoko i zachwalać pod niebosa. cóż, "Manchester By The Sea" jest świetnym filmem, ale na miarę Oscara to on nie jest.

ocenił(a) film na 7
isobel

Mam podobnie. Właśnie w krótkim odstępie czasu obejrzałem La la Land i Manchester by the Sea i ten pierwszy niby bardziej błahy, niby forma musicalu, za którą wcale nie przepadam, a jednak poruszył bardziej. A ta pogrzebowa muzyka w Manchesterze, która w zamyśle miała wywołać poruszenie to dla mnie był za tani chwyt, raczej to mnie wybiło emocjonalnie ze sceny z pożarem, zamiast pogłębić emocje. Ogólnie scenariusz oceniam wyżej niż jego realizację.

ocenił(a) film na 7
isobel

Powiem ci że Oskar to ostatnio synonim kiczu i komerchy, więc staram się unikać filmów "oskarowych". Film jest świetnie zagrany, wyreżyserowany i ma świetną muzykę. Rzadko można to powiedzieć o filmach w dzisiejszych czasach. Jest dużo słabych wyciskaczy łez, a ten film zdecydowanie do nich nie należy. Brak nachalnych scen, które miałyby cię wzruszyć, zdecydowanie na +.

Abatoniki

w ostatnich latach Oscary faktycznie coraz bardziej tracą w moich oczach niezrozumiałymi nominacjami i nietrafionymi wyborami. nie odczuwam jakieś ogromnej potrzeby odbębniania oscarowych filmów, ale w tym roku pojawiło się kilka obiecujących produkcji, a że w tym roku wiele z nich u nas wyświetlanych jest przed rozdaniem nagród miło jest pójść na film bez odczuwania - bądź co bądź - presji.


po Manchester By the Sea spodziewałam się jednak czegoś więcej nie ze względu na nominację do Akademii Filmowej, tylko dlatego że to są absolutnie moje klimaty. niestety się rozczarowałam - myślałam, że będzie dużo lepszy. akurat niestety nie mogę się z Tobą zgodzić pod wieloma względami: wg. mnie jak najbardziej były nachalne sceny wymuszające wzruszenie u widza - potęguje to fatalny dobór ścieżki dźwiękowej. film niby świetnie zagrany, ale moją uwagę bardziej zwrócił Lucas Hedges w roli Patricka niż Cassey Affleck jako Lee.

no ale ile ludzi, tyle opinii.
szkoda, że ostatecznie film mnie rozczarował.

pozdrawiam serdecznie ;)

użytkownik usunięty
isobel

"no ale ile ludzi, tyle opinii. "- a jednak wysoko oceniających okreslasz mianem "lubiących sobie pochlebiać lemingów". Brawo Ty.

a dziękuję. dla ciebie również brawa: zawracasz komuś dupę czymś co napisał rok temu o jakimś przeciętniaku (tu: zarazem sam film jak i odtwórca głównej roli).
komentarz urażonego fana Casey'a Afflecka / filmu jest tak bardzo potrzebny.

użytkownik usunięty
isobel

Tak samo potrzebny jak Twój, w którym żaliłas się, że film Cię rozczarował. A ja tylko wytknąłem Twoją niekonsekwencję.

i tu się mylisz. widzisz, to jest forum internetowe. służy do dzielenia się swoimi wrażeniami po obejrzeniu filmu, co też uczyniłam. ty za to przyleciałeś tu z bólem dupy po odgrzebaniu tematu sprzed roku - to było absolutnie zbędne, aczkolwiek poniekąd zrozumiałe: w końcu jakoś trzeba odreagować, bo ktoś nie podziela zachwytu nad filmem. ;)

"(...) a że ludzie to lemingi i lubią sobie pochlebiać (bo są tacy inteligentni i mają taki wyborny gust, sratatata) będą oceniać wysoko i zachwalać pod niebosa" - frag. mojej pierwszej wypowiedzi, napisany z myślą o użytkownikach pokroju zarówno użytkownika Karule jak i twojego.


"(..) no ale ile ludzi, tyle opinii." - frag. mojej drugiej wypowiedzi, dokładniej konwersacji między mną a użytkownikiem Abatoniki . jemu film się podobał, ale się nie wywyższa, nie twierdzi że ktoś jest głupi/upośledzony emocjonalnie itd. bo film mu się nie podobał ; można z nim normalnie porozmawiać bo szanuje opinie innych, nawet te odmienne. ot, dyplomatyczne stwierdzenie rzucone na zakończenie przyjemnej rozmowy.

użytkownik usunięty
isobel

Sądzać po tonie Twoich wypowiedzi jedyna tu osobą z bólem dupy jestes TY. Nie rozumiem skąd ta agresja, nikt Ci nie kazał odpisywać.

użytkownik usunięty

Sądząc*

kiedy kogoś zaczepiasz, powinieneś liczyć się z tym że pojawi się jakiś odzew. ja akurat byłam na tyle uprzejma, że ci odpowiedziałam choć twój komentarz był potrzebny jak dziura w moście :) nikt nie lubi zawracania dupy jakimiś głupotami.

użytkownik usunięty
isobel

Kiedy kogos obrażasz ( "lubiące sobie pochlebiać lemingi") to licz na odzew.

stwierdzenie faktu to "obrażanie". nie inaczej. brawo po raz drugi. cóż, prawda w oczy kole. twój ból dupy to już nie mój problem. definitywnie ci się nudzi: idź lepiej odgrzebać jakiś inny stary wątek - najlepiej taki sprzed dziesięciu lat. ktoś na pewno czeka na twoje "cenne" komentarze. ;3

użytkownik usunięty
isobel

Spusć z tonu, bo nie zrobiłem nic złego, a od Ciebie smierdzi chamstwem na kilometr. Pierwszy raz na tym portalu używam takiego stwierdzenia w stosunku do kobiety. Czuj się wyróżniona. "Stwierdzenie faktycznego stanu rzeczy"- rozumiem iż poznałas KAŻDEGO fana tego filmu, a w dodatku rozgryzłas psychikę każdego z nas. To są tylko Twoje fanaberie, nie masz monopolu na prawdę. Powiewa mi serdecznie opinia takiego randoma jak Ty na temat tego filmu. Nie zwykłem przejmować się zdaniem prostaków. Za to bardzo mierzi mnie, kiedy ktos szufladkuje innych na podstawie swoich urojeń i obraża kogos, kto ma odmienną opinię. Jak dorosniesz to zrozumiesz, że takie podejscie jest bardzo niedojrzałe. I powtórzę: nie musisz odpisywać, swoją frustrację przelej gdzie indziej. Ja przynajmniej z Tobą skończyłem. Bez odbioru

ocenił(a) film na 9
kingucha89

Affleck powinien dostać Oscara. Jeżeli dadzą do Gostlingowi to emigruje na księżyc. Dla mnie MbS to chyba pierwszy film, który jest słusznie nominowany w tym roku... Może jeszcze Captin Fantastic. Zachwycona jestem.

ocenił(a) film na 7
kingucha89

Niestety, jestem tego samego zdania. Naczytałem się oto entuzjastycznych recenzji, zobaczyłem, jak wysoko ten film jest oceniony na portalu me_ _ _ _ _ _ _yk . . . I oto zawód!

Snuje się bohater filmu ponuro & powoli. Po co? Zapewne głównie po to aby czynić żywot bliźnich jeszcze smutniejszym. A myślałem, że tylko niektórzy młodzi polscy reżyserzy plus reżyser Rober Redford mają wątpliwy talent do snucia takiej opowieści o snuju. I do wywoływania u widza doskonałej obojętności wobec fabuły oraz wobec dylematów bohaterów. Co jeszcze? Absolutnie zero humoru!
Reżyser stosuje zaburzenie chronologii. No cóż, zabieg to nienowy. Mam jednak wrażenie, że - przynajmniej na chwilę - zaburza to percepcję fabuły przez widza. Nazwijcie mnie gapą, ale ja naprawdę sądziłem, że powrót Lee do ex-żony i do dzieci oraz tragiczny pożar - rozgrywają się kilka dni po śmierci brata Lee. Dopiero po ładnych parunastu dalszych minutach oglądania doszło do mnie, że są to retrospekcje.

Jednakowoż dobrze zrobiłem, iż wykosztowałem się na bilet do kina. Teraz już wiem na pewno, że zakup filmu na blu-ray byłby błędem oraz niepotrzebnym zagracaniem miejsca na moich półkach. Chyba nie jest to pozycja, do której chciałoby się wracać.

kingucha89

Masz racje, ten film to dobry dramat, ale nie jest to żadne arcydzieło, nic specjalnego.

ocenił(a) film na 7
kingucha89

Duże brawa ode mnie za grę aktorską, pomysł na historię oraz genialna muzykę! Jednak - film nie wciągnął tak jak się spodziewałam... Może kwestia dialogów, może subtelnych emocji, a może po prostu akcji/tempa filmu. Jak dla mnie oglądanie przez 2,5 h filmu opowiadającego taki temat można było by jednak streścić do 2h a nawet mniej.

kingucha89

Niestety, ale muszę przyznać rację. Wiele sobie obiecywałem po tym filmie. Niestety zawód. Jest tu rodzaj estetyki, która nie do końca mi odpowiada. Film trochę kojarzył mi się z serialem Fargo. Przez większość filmu miałem wrażenie, że oglądam czarną komedię. Było tak wiele komediowych wtrętów, że nawet jak były pozornie wzruszające momenty, to mnie nie wzruszały, bo przed chwilą, albo za chwilę było coś z gatunku angielskiego humoru. Idealny przykład to problem z włożeniem noszy do karetki po pożarze, albo rozmowa z byłą żoną (emocje tu były przejaskrawione i też z nutą groteski). Z muzyką tak samo, momentami pogrzebowe marszy brzmiały jak z czarnej komedii. Gra Afflecka bardzo dobra, jednak czegoś mi w filmie zabrakło.

ocenił(a) film na 5
byq99

Z tymi noszami wyszło bardzo słabo i faktycznie - można się w tym dopatrzeć angielskiego gagu ale świadczy to tylko o nieporadności reżysera. Retrospekcja z wypadku wyszła bardzo długa ale potrzebna była jeszcze scena pokazująca załamanie relacji małżeńskich więc postanowiono ją upchać razem ze sceną pożaru. I to był błąd bo lepiej wypadłaby osobna scena np w szpitalu dokąd odwieziono żonę zwłaszcza, że Lee nie został zatrzymany przez policję więc mógł później do niej pojechać. No i uzyskali kilka potrzebnych sekund pozorując awarię noszy przy wkładaniu do karetki, podczas których żona sugestywnie odrzuca troskliwe gesty Lee. Wyszło śmiesznie i stawiał bym raczej na nieudolną improwizację reżysera.

byq99

Musiałam przedrzeć się przez gąszcz achów i ochów, by wiedzieć, że jednak nie wszyscy zachwycają się tym filmem. Czekałam na niego długo. Co tydzień sprawdzałam repertuar...i nic...i nic. Aż w końcu obejrzałam w zaciszu domowym. Lubię jak film wyzwala wszystkie emocje. A tu..jakbym była obok filmu (jedynie scena po pożarze i rozmowa z byłą żoną, jak przepraszała wzruszyły mnie). I mimo tak ciekawej historii i dobrego scenariusza towarzyszyła mi pustka emocji aż do końca. A pokłady emocji drzemią we mnie

rudajolka1

....I po raz kolejny wpis jest urwany i skrócony, że nie wiadomo o co chodzi. Zauważyłam to kiedy piszę w smartfonie.
A więc dokończę...
Muzyka mnie nie porwała, a wręcz drażniła. I zdecydowanie za dużo było "f.u.c.k"-ów.

rudajolka1

Miałem to samo. Pewnie po zdobyciu Oscara ochów i achów będzie jeszcze więcej, ale dobrze wiedzieć, że nie wszyscy się tym filmem zachwycali :)

ocenił(a) film na 9
kingucha89

A ja uważam, że to świetny film. Nie mzdrzący się do widza, nie rozhisteryzowany, bazujący raczej na niedopowiedzeniu, a jednak gęsty od emocji. Rewelacyjny scenariusz i mistrzowska reżyseria.
Aktorstwo też absolutnie pierwsza klasa, Oskary na bank będą, choć nie jestem pewna, czy akurat Afflec na niego zasłużył. Tu wypada świetnie, ale to pierwszy film, w jakim go widzę, może on tak po prostu ciągle gra (chwilami za bardzo mi przypomina Bena, którego jako aktora bardzo źle oceniam).

ocenił(a) film na 7
kingucha89

Oj nie bo te nazwiska nie dały rady oprócz Michelle Williams

ocenił(a) film na 6
kingucha89

Film który swoją fabułą zaskoczył mnie na tyle że na koncu filmu myslalem ze jestem w polowie. Nic ciekawego, straszna historia dobrze zagrana przez aktora ktory tak naprawde gra same takie role. Nie zasluzyl na oscara, napewno nie za tą role. Film prostolinijny.

ocenił(a) film na 6
kingucha89

Polecam z nim film Gdzie jestes Amando, rola podobna emocjonalnie.

ocenił(a) film na 8
kingucha89

Zgadzam się całkowicie. Wiele emocji i Afleck genialny

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones