PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=777179}

Party

The Party
7,0 12 292
oceny
7,0 10 1 12292
5,9 26
ocen krytyków
Party
powrót do forum filmu Party

7/10

ocenił(a) film na 7

Nie mogłem wybrać lepszego filmu na początek dnia (festiwal Nowe Horyzonty). 71 minut popisowego koncertu komediowego na siedem skrzypiec. Film Sally Potter może i jest krótki, ale wyciska z tych kilkudziesięciu minut więcej humoru, jak dziesięć ostatnich komedii amerykańskich razem wziętych. Formalnie jest to kino bardzo teatralne. Siedem aktorów, kilka pomieszczeń mieszkalnych i ogród. Z taką obsadą jednak, obdarowaną do tego prześmiesznymi dialogami, wystarczyło postawić kamerę w rogu pokoju i obserwować magię. Nie przeszkadza więc, że zdecydowano się na czarnobiałe zdjęcia i subtelnie komponowane kadry, które nie odciągają uwagi od najważniejszego – popisowych kreacji całej obsady.

No właśnie, obsada, pozwólcie, że popełnię szybką wyliczankę, żeby nikogo nie pominąć: Kristin Scott Thomas, Patricia Clarkson, Timothy Spall, Cillian Murphy, Emily Mortimer, Bruno Ganz i Cherry Jones. Wszyscy bez wyjątku błyszczą, każde jednak w nieco inny sposób. Najłatwiej miała Patricia Clarkson, którą obdarowano wyszczekaną, cyniczną i do bólu szczerą bohaterką, sypiącą soczystymi tekstami („You are a first-rate lesbian and a second-rate thinker”; „Tickle an aromatherapist and you’ll find a fascist”). Wszyscy tutaj uosabiają jakiś stereotyp przedstawiciela klasy wyższej, ale nie ma w tym fałszu, nie ma zwątpienia, że ta konkretna grupa ludzi, tak różnych od siebie, a zarazem tak podobnych, mogłaby utrzymywać ze sobą długoletni kontakt.

Aktorzy bawią się powierzonymi im rolami. Cillian Murphy jako napędzany kokainą, nadmiernie pobudzony, znerwicowany i paranoiczny – Tom, pokazuje coś, czego dawno nie widzieliśmy w jego wykonaniu na dużym ekranie, talent i charyzmę, tym bardziej zasmucając odbiorcę, że dobrzy reżyserzy najwyraźniej zapomnieli o tym zdolnym aktorze. Timothy Spall, który w „Panie Turnerze” pokazał, że przy pomocy samych chrząknięć, parsknięć i warknięć potrafi oddać paletę emocji nieosiągalną dla wieku aktorów, tym razem balansuje na granicy stanu delirycznego. Kristin Scott Thomas magnetyzuje, Bruno Ganz rozbawia do łez, Cherry Jones i Emily Mortimer zapewniają wdzięczną rolę ofiar bezlitosnych komentarzy April (Clarkson). Ich bohaterki są lesbijską parą, jedna właśnie odkryła, że urodzi trojaczki, druga jest specjalistką akademicką od zróżnicowania płciowego w amerykańskim utopizmie. Nuff said.

Scenariusz filmu jest dopięty na ostatni guzik, zabawny, inteligentny, wciągający, oparty na błyskotliwych dialogach, do tego oferujący kilka zaskoczeń, starannie rozłożonych w czasie, a całość jest poprowadzona pewną ręką przez panią reżyser. Na party w takim towarzystwie niewypada się nie pojawić.


http://www.kinofilia.pl/2017/08/the-party-recenzja.html

Więcej recenzji oraz innych materiałów o kinie:
https://www.facebook.com/blog.kinofilia/

ocenił(a) film na 9
T-Durden

Nie pozostaje mi nic jak tylko całkowicie zgodzić się z oceną, ten film to był wspaniały wybór choć w moim przypadku dosyć przypadkowy

ussia4

mieszane uczucia.
aktorzy ok, tylko ten lewacki bełkot wkładany im w usta poraża. i jak napisał przedmówca : lesbijska para , jedna właśnie odkryła, że urodzi trojaczki, druga jest specjalistką akademicką od zróżnicowania płciowego w amerykańskim utopizmie" WTF ??? co to jest za specjalizacja : "zróżnicowanie płciowe w amerykańskim utopizmie" ? dziadzio ganz z kolei - life-coach łamane przez buddysta ?? szkoda że się nie dowiadujemy co żonka porabia - pewnie jest "etnolożką specjalizującą się w badaniu przemocy seksualnej wśród rdzennych mieszkańców Wysp Oceanii na przełomie XVIII i XIX wieku". idę o zakład że coś w tym guście. czyli kolejne pi..dolety kompletnie bezproduktywne podobnie jak pani profesor (tfu.. profesorka) lesbijka spodziewająca się trojaczków. a w ogóle, jakie dzieci ?? całe to grono jest w okolicach sześćdziesiątki co też nie dodaje wiarygodności.
oczywiście ciepłe, kompletnie bezsensowne posadki na uniwerkach (zachodnich) zapewniają przyzwoity poziom egzystencji i pozwalają na toczenie lewackich pseudo - intelektualnych dysput przy wykwintnym francuskim winku w komfortowym domu na przedmieściach Londynu...

ocenił(a) film na 9
maximusautomatic

Ten „lewacki bełkot” to jedyne co widzisz? Nie dostrzegasz karykatury, sensu dopiętego w najdrobniejszych szczegółach, tego, że w tym scenariuszu i rolach wszystko jest stylizacją...?

panna_ill

Niestety. Chyba jestem zbyt gruboskórny

ocenił(a) film na 8
maximusautomatic

chyba tak

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones