Peter Dunning jest dumnym właścicielem gospodarstwa w stanie Vermont. Ze swoją długą brodą, podartym swetrem, starymi narzędziami i słoikami pełnymi nasion wygląda jak postać sprzed epoki uprzemysłowienia rolnictwa. Do tego jest trochę hipisem, trochę poetą i artystą. Od ponad 35 lat troszczy się o plony Mile Hill Farm, uprawiając rośliny tradycyjnymi metodami. Stone portretuje 68-letniego bohatera w momencie, kiedy czasy świetności farmy są już tylko wspomnieniem. Dunning w samotności konfrontuje się z demonami przeszłości i wyrzutami sumienia, ból istnienia usiłując złagodzić alkoholem. Reżyser nie szuka jednak taniej sensacji, ale próbuje pokazać wielowymiarowość swojego bohatera. Uczestniczy w tragikomicznych rozmowach o życiu. Być może dlatego Peter niczego nie ukrywa. Wspomnienia Dunninga, jego codzienna praca i nieprzerwany cykl natury tworzą w filmie Stone’a opowieść o energii ludzkiego życia, która może zostać spożytkowana i równie dobrze – zmarnowana.