Stawiam całe złoto królestwa, że akcja tego filmu będzie się toczyć w jednym i niepowtarzalnym polskim mieście ( które tak na marginesie wygląda jak 90 procent stolic byłych krajów socjalistycznych)... Kraków, Wrocław, Gdańsk czy mniejsze miasteczka takie jak Kazimierz nie są warte uwagi, bo przecież każdy Polak to Warszawiak. Czy nikomu z tak zwanych twórców nie chce się ruszyć tyłka i poszukać chociaż innego miejsca nie mowiac już o tematach?
Kiedy polaczki ogarną, że Warszawa to jedyne MIASTO (metropolia) w tym kraju? Możecie mieć ból dupy, ale tylko w Warszawie są wieżowce, korporacje, metro, biedne dzielnice, bogate dzielnice, przedmieścia, naprawdę bogaci ludzie itd. Inne miasta mają swój urok, ale tylko w Warszawie można naprawdę poczuć zgiełk wielkiego miasta. I bynajmniej nie jest to zaleta (choć zależy od człowieka). Nie, nie jestem warszawiakiem. Po prostu myślę głową, a nie zakorzenionym głęboko w dupsku patriotyzmem lokalnym.
Tak jakby do każdego filmu był potrzebny zgiełk, jprdl. Kompleks Manhattanu ? W Europie sa stolice bez wieżowców i kinematografia tam nie padła.
"Amok" i "Sługi Boże" - Wrocław, "Carte Blanche" - Lublin, "Volta" - m.in. Lublin i Kazimierz, "Ziarno prawdy" - Sandomierz, "Vinci" (stary, ale dobry) - Kraków. I wiele innych...
Filmowcy i aktorzy mieszkają w Warszawie. Po pracy chcą iść do domu a nie do hotelu.
nie widziałeś pewnie jeszcze, to ci jednak powiem, że stolica wyglada raczej tak jak jest w rzeczywistości - bez upiększeń. Nie gra tutaj wcale zadnej roli, jest zdecydowanie tylko tłem. A dlaczego nie np. Wrocław? Cóż - może mógł być Wrocław czy Kraków, ale tak sobie wybrali twórcy, ale jak napisałem - to nie ma znaczenia - gdyby nie jedna scenka z Mariott'em, to mógłoby być dowolne większe polskie miasto.
Kwestia finansowa - o ile główni twórcy nie są z danego miasta (dużego jak Wrocław i Kraków) to nie ma praktycznie żadnych przesłanek (poza scenariuszem ale nie takie rzeczy zmieniano w fabule), aby film toczył się w innym mieście. Kręcenie w innym mieście kosztuje - aktorzy mniej chętnie jadą pracować poza Warszawą, to samo dotyczy ekipy filmowej. Dodatkowo, jak już pojadą, to trzeba ich zakwaterować, znaleźć częściowo lokalnych pracowników na plan. To też znacznie więcej roboty przy szukaniu plenerów, wszelkich cateringów, wypożyczalni sprzętu itd. A jeśli byłyby dokrętki? Jeszcze większe koszty. Dlatego miasta inne niż stolica pojawiają się rzadko i jak już, to są mocno dotowane przez władze lokalne. A szkoda, bo ja bym chętnie pooglądała filmy z akcją w małych i średnich miastach Polski :)
Jak masz nadmiar pieniędzy, to zasponsoruj twórcom filmowym możliwość kręcenia w innych miastach...
Pomijając fakt, że Warszawa jest po prostu najbardziej okazałym miastem w Polsce, to po prostu tu dla filmowców jest wszystko pod ręką.
"Rancho" - Jeruzal, "Zmruż oczy" - Pełele na Suwalszczyznie, Osuchów nad Pilicą, "U Pana Boga za piecem" - Białystok. Mamy wiele pięknych plenerów, które urzekają.
Nieprawda, że wszystko dzieje się wokół stylycy. Fakt jest taki, że to budżet decyduje o wyborze miejsca. Warszawa jako miasto bardzo ładnie prezentuje się na filmie i w serialach.
PS. Jestem rodowitym Krakusem.