P. S Żeby nie było, nie mam nic przeciwko mieszanym parom, dla mnie człowiek to człowiek-biały, czarny, różowy, czy niebieski. Natomiast tworzenie filmu, tylko po to, żeby w sposób łopatologiczny uczyć tolerancji, uważam za poroniony pomysł.

Sam sobie człowieku zaprzeczasz. Jeśli dla Ciebie kolor skóry nie ma znaczenia, to dlaczego film z czarnoskórym aktorem w głównej roli to łopatologiczna nauka tolerancj? „Nie mam nic przeciwko, ale...” sorry, kolego, ale widać czarno na białym, że masz ból siedzenia tylko dlatego, że aktor, który wcielił się w postać Bena jest czarny. Wyjedź z Polski na kilka dni, może odkryjesz, że na świecie jest tyle samo czarnych co i białych ludzi, szczególnie w USA.

Albo to kiepska prowokacja, albo brak umiejętności czytania ze zrozumieniem. Tak, czy siak, nie ma o czym dyskutować. Pozdro.

Faktycznie nie ma o czym. Na razie.

brawo, w samo sedno :)

Tylko że wcześniej rolę zaproponowano dwóm białym aktorom.

Bardzo średnio... Film przyniósł mi tylko jedną refleksję: jakie problemy finansowe mają Elba i Winslet, że zagrali w czymś takim?

:)

You made my day :D

Fabuła była przewidywalna, ale to oczywiste przy produkcjach tego typu. Każdy raczej wiedział na co idzie do kina.
Jak dla mnie to film został pogrzebany przez żenująco kiepskie dialogi i absolutny brak chemii między bohaterami.

Przewidywalność fabuły w tego typu filmie nie musi być wadą. Można ją zastąpić rzetelnością przedstawionych faktów związanych z przetrwaniem lub dobre emocjonujące dialogi, budujące relację prowadzącą finału, który nie jest tak naiwny i żenujący jak tu.

Dwóch białych aktorów odrzuciło rolę Bena więc poprawność polityczna raczej odpada.

Możliwe, w każdym razie ostatecznie wyszło tak, a nie inaczej:)

Jakiej poprawności politycznej przecież w Hollywood rządzi pieniądz, czyżby cos sie zmieniło i zaczęli robić filmy nie dla pieniędzy?!

Schlebianie politycznej poprawności to też pieniądz.

Jesli wychowujesz konsumentów na oglądanie drogich białych aktorów to tak . A czemu nie tanich czarnych , lub innych ?

Nie rozumiem co masz na myśli.
Szalejąca lewicowa propaganda oparta na politycznej poprawności to źródło zysków, dla kogoś kto umie się zakręcić. Tak samo jak można zarobić gigantyczne pieniądze na ochronie środowiska i skandalu cieplarnianym, tak samo można doić kasę na schlebianiu czarnym, promowaniu LGBT itd. Choćby poprzez dotacje od różnych lewackich organizacji.

Jeśli promujesz, jak to nazwałeś 'tanich' czarnych aktorów to oni samoczynnie staną się z czasem 'drodzy'.

System gospodarczy opiera sie na zysku ludzie musza zarabiać i z czegoś żyć , nawet kościół , kartias i inne . Jesteś przeciw poprawności politycznej ( jak to nazywasz ) wiec jesteś za tym by promować białych i były jekies regulacje umożliwiające to . Regulacje to komuniści i lewacy więc jesteś lewakiem , narodowym socjalista.

Po pierwsze. Jaki system gospodarczy opiera się an zysku? Bo są różne.
Po drugie. Na jakiej podstawie sądzisz, że jestem przeciwny politycznej poprawności? Skoro nawet nie bardzo wiesz o co mi chodzi.
Po trzecie. Dlaczego bycie przeciw PP ma oznaczać promocję białych i dlaczego potrzebne do tego miałyby być jakieś regulacje? Uważasz, że wszystko wymaga regulacji?
Po czwarte. Regulacje to lewacy, owszem, ale skąd narodowi socjaliści?
Nie wiem czy to celowe kręcenie kota ogonem i nie wiem po co, ale kupy się to nie trzyma.

Nie uważam ze to jest poprawność polityczna to rynek i pobyt decyduje inni się tylko dostosowują .

Nie uważasz, że co jest poprawność polityczna?
Jacy inni?
Nie wiem o co Ci chodzi, bo strasznie niestarannie i niepoprawnie formułujesz zdania.

Na poprawności politycznej, cokolwiek by to znaczyło, można zarobić. Jak jest na nią popyt to się ją sprzedaje i już jest zysk. Przynajmniej na razie.

Poprawnościowy polityczna w gospodarce kapitalistycznej to wymysł handlowców potrzebny do podkręcenia sprzedaży ich produktu .

Ktos sobie wymyślił ze będzie robił filmy z kolorowymi a firma która miała sprzedać te filmy wymyśliła ze łatwiej im je będzie sprzedać logiem , marka " Ten film jest poprawny politycznie " i tak zaczęli kampanie promocyją . Reklama sie przyjęła jest skuteczna i ludzie chodzą do kina a ci co ja wymyślili juz dawno pokupowali sobie jachty.

Strasznieś kulawo to opisał, ale niech będzie.
Tak. Mniej więcej o to chodzi. Choć nie całkiem w takiej kolejności.

A w jakiej kolejności ?

Polityczna poprawność opanowała świat więc producenci filmów sobie wymyślili, że hołdując jej więcej zarobią i okazało się, że się nie pomylili. Jak na razie.

Każdy chce być poprawny , ty nie ?

Pytasz o poprawność polityczną?
Każdy lewak chce być poprawny politycznie, z lewackich poglądów wyrasta pojecie poprawności politycznej. Poprawność polityczna ma tyle wspólnego z poprawnością co sprawiedliwość społeczna ze sprawiedliwością.
A krzesło z krzesłem elektrycznym.

Lewackość wyrasta z chęci posiadania , ci co działają wspólnie łatwiej osiągną cel niż ktoś kto działa w pojedynkę .

Bardzo to pokrtętne.

film byłby dobry, gdyby nie to, że od początku dążył do bardzo przewidywalnego finału - romansu. i faktycznie, pomiędzy nimi nie było żadnej chemii, a zakończenie było totalnie z dupy wzięte. byłaby gwiazdka wyżej, gdyby faktycznie poszli każde w swoją stronę, a nie rzucali się sobie w ramiona...

Byłoby jeszcze lepiej, gdyby jedno zginęło.

wg mnie to w ogóle nie był film o tolerancji, ani o survivalu jak w ALive- to był film, o tym , jak wszyscy troje by bez siebie zginęli, bo gdy jedno upadało, zawsze inne ratowało, nawet pies, dla mnie to pochwała bliskości , wsparcia, odpowiedzialności za drugą osobę, nawet kosztem własnego bezpieczeństwa, a że przy okazji się bardzo zbliżyli nie dziwię się, choć nie to wg mnie w tym było najważniejsze. wg mnie dialogi dobre, w ogóle film na poziomie, nie tak jak zazwyczaj katastroficzne filmy klasy B. Film miał coś do powiedzenia o człowieku, o jego psyche, wg mnie inteligenty film o inteligentnych ludziach.

Cieszę się, że Ci się podobało:)

a co miał ten film do powiedzenia o człowieku, poza tym, że w sytuacjach stresowych ludzie się albo kłócą, albo uprawiają seks?

to nie oglądałaś/ eś filmu? bo nie wiem czy mam film opowiadać??? sex to była jedna krótka marginalna scena. poza tym cały film był o wsparciu jakie sobie dawali nawzajem, jedno drugiemu wciąż pomagało , kosztem siebie, jedno walczyło za drugie, dawało wiarę, gdy drugie ją traciło, dawało swoje resztki siły, żyło dla drugiego, a jeśli tego nie dostrzegłeś/as i nie rozumiesz, to pewnie nie ma sensu, żebym Ci to pokazywała, widocznie masz inną wrażliwość i nie ma to dla Ciebie znaczenia i tak będziesz zaprzeczać i widzieć swój inny punkt widzenia - ja mam taki i tak rozumiem ten film- piękny przekaz

to było pytanie retoryczne... jeszcze zapaści dostaniesz.

nie rozumiem po co takie złośliwe uwagi i zupełnie nie odebrałam tego pytania jako retorycznego, jest konkretne, ale sama wiesz co było Twoją intencja

bo tłumaczysz mi, że filmu nie rozumiem. to, że komuś film nie odpowiada nie oznacza, że go nie rozumie. moim zdaniem relacja między bohaterami była naciągana i zupełnie nierealistyczna, może z innymi aktorami, ale tutaj - dno i sześć metrów mułu. niestety ciężko mi uwierzyć w to, że ktoś może poświęcić własne życie dla OBCEJ OSOBY, zamiast wrócić do rodziny i przyjaciół. nie mówiąc już o tym zupełnie bezsensownym romansie.

On rodziny nie miał jak się dowiedzieliśmy, ona zdecydowała się wracać do męża, ale gdyby on nie dołączył pewnie by nie dotarła i wg mnie właśnie o tym był ten film, ze SAMO żadne by nie wróciło, w pojedynkę nie mieliby szans- to nie było poświęcenie swojego życia, a raczej wspieranie i pomaganie sobie nawzajem, jakby nie on i jego pragmatyczność i wiedza medyczna, ona by nigdzie nie doszła i umarła z głodu, jakby nie ona i jej dążenie do walki, to on zmarł by w tych wnykach, albo w ogóle by nie wyszedł z samolotu i tam by zginął bez pomocy.
Co do romansu- ocenianie co inny człowiek czuje wydaje mi się bez sensu, nie możemy wiedzieć co kto czuje- to ich uczucie, chcieli się czy nie, po co to oceniać? tak było po prostu, ja mam wpływ tylko na swoje życie i swoje wybory, po co mi oceniać cudze? to nie był dla mnie najważniejszy wątek w tym filmie ani jego sens.
Sensem i przekazem było pokazanie tego jak wzajemnie byli sobie potrzebni i że dzięki temu przeżyli.
(a swoją droga rozumiem, jak bardzo takie doświadczenie mogło ich zbliżyć.)

Dokładnie. I ta wspólna,wzajemna walka o przetrwanie rozbudziła prawdziwą miłość u bohaterów. Można przypuszczać, że zaowocowała ona trwałym,dojrzałym związkiem.

Sorka ale tym co piszesz sama sobie przeczysz. Właśnie, że nie rozumiesz i nie masz najmniejszego pojęcia o przetrwaniu w takich miejscach. Do tego jeszcze najbardziej bzdurne zdanie "moim zdaniem relacja między bohaterami była naciągana i zupełnie nierealistyczna". Co w tym zupełnie nierealistycznego ?

o ile nie byleś w takiej sytuacji, to raczej też nie wiesz, więc skąd przekonanie, że to Ty masz rację? i nie wiem, czy zauważyłeś na początku zdania słowa *moim zdaniem*, które chyba wyraźnie podkreślają, że to *moje zdanie*? dla Ciebie może były realistyczne, dla mnie nie, nie musimy się zgadzać, więc z czym masz problem?

Musiałem ja być ? Oglądam dużo filmów opartych na faktach o podobnym temacie. To są normalne ludzkie odruchy. Więc mam rację. Zauważyłem no i co z tego? Skoro MOIM zdaniem piszesz bzdury ? Co generalnie ma znaczyć "moim zdaniem relacja między bohaterami była naciągana i zupełnie nierealistyczna, może z innymi aktorami, ale tutaj - dno i sześć metrów mułu" ? Mieli być oboje biali? czarni? czy może Tom Cruise i Radha Mitchell. Zastanawiasz się zanim coś napiszesz? To jest moje zdanie i ja problemu nie mam.

Bardziej treściwe podsumowanie niż post pierwotny. Zgadzam się z Tobą. Swoją drogą jak są tu "Dialogi słabe, fabuła denna" to kolega albo oglądał kilka filmów jednocześnie albo przysypiając :)

Główni bohaterowie mieli też zbyt łatwo w moim odczuciu. Najpierw samolot rozbijający się w zaskakująco dobrym stanie (brak chociażby wybitych okien). Mają też dosyć sporo jedzenia i paliwa. Natrafiają też po drodze na jaskinię i całkiem niezłą chatkę, którą nie wiadomo kto i dlaczego tam postawił. Na koniec logika nakazuje myśleć, że gdzieś niedaleko chaty musi być jacyś ludzie i tak się dzieje. Wpadnięcie kobiety do wody i mężczyzny w pułapkę na zwierzęta to tylko drobne przeszkody do z góry wiadomego celu.

I jeszcze puma, która dostarczyła pożywienia. W moim mniemaniu więcej niż na 10 dni. Zabicie pumy z rakietnicy, wg mnie dość mało prawdopodobne.

bekowe to bylo

Za pianino w chatce dam dziesięć ... żartowałem .

Film porażka , kompletnie niewywołujący żadnych emocji , bynajmniej u mnie , 10 się należy za pianino w chatce bo spowodowało uśmiech na twarzy i rolę sympatycznego psa .

Do tego niesamowita dbałość o detale - trzy tygodnie tułaczki po niebezpiecznych górach, lasach, obaj rozbitkowie, poobijani, połamani, a mimo to zawsze czyści i zadbani. Włosy, zarost zawsze czyste i nie rosną ani o centymetr, skóra (co widać w scenie seksu) idealnie gładka o czysta. Przecież oni powinni wyglądać jak Leonardo DiCaprio w Zjawie. Nie wspominając już o romansie, w którym wszystko idealnie się składa. Na początku wydaje się, że obaj są w szczęśliwym związku, ale później okazuje się że żona Idrisa od dawna nie żyje, a niedoszły mąż Kath jest zimnym dupkiem bez emocji. I na końcu mamy największą kliszę w historii romansu - obaj odchodzą w swoim kierunku, ale po chwili zatrzymują się, biegną do siebie i rzucają się w ramionach.