Popatrzcie na to, kto współfinansował ten film, a będziecie mieli odpowiedź, dlaczego jest zakłamany. Autorzy chcą utrwalać mit o tym, że Żydzi w Kielcach padli ofiarą antysemityzmu. Żydzi padli tam ofiarą, ale gry sowieckiego okupanta na odwrócenie uwagi świata od sfałszowanego referendum z 30 czerwca 1946 r., od sprawy katyńskiej na procesie norymberskim, która zaczęła się 3 dni wcześniej. Chcieli usprawiedliwić przed światem swoją okupację Polski, oczernić AK i NSZ (obciążając ich winą za pogrom) i rząd na emigracji (który po pogrom stracił na znaczeniu w oczach świata). Autorzy zrezygnowali z omawiania znanych faktów, bo nie osiągnęliby swojego celu. Wybrali formułę indywidualnego spojrzenia na pogrom, żeby móc mówić o winie Polaków.
Na pewno film (szczególnie dokumentalny!) powinien odnosić się do tez/hipotez, które obala lub z którymi walczy. W tej produkcji tego w zasadzie nie ma, samej wiedzy o tych wydarzeniach mi raczej po seansie ubyło niż przybyło.
Planty 7/9 nie może się zdecydować, czy jest o pogromie, czy o tym Panu Białku, czy o ofiarach. Warstwa "przyczyny-przebieg-skutek" jest tutaj niemal nieobecna, film się ślizga po tematach, a często odnieść można wrażenie, że wstawki emocjonalne są intencjonalnie "zamiast" rzeczowości merytorycznej, a przecież powinny być "oprócz" niej.
Nikt przecież nie twierdzi, że popełniono tam zbiorowe samobójstwo, że ludzie wyparowali dzień wcześniej i jest to mistyfikacja, nikt nie usprawiedliwia sprawców kimkolwiek oni byli. Nikt tego nie robi, a mimo to zdarza się w tym filmie, iż narracja jest jakby prowadzona w kontrze do takich stanowisk, a ich przecież nie ma. Zło jest złem, zbrodnia zbrodnią, nikt tego nie neguje.
Tak jak w innym miejscu już napisałem - nie można powiedzieć jednoznacznie, że ten film jest nieuczciwy, bo takowy nie jest, natomiast jest mocno przechylony w konkretną stronę... i nawet nie to jest najgorsze, bo wolałbym, żeby był sobie i przechylony jeszcze bardziej, ale zawierał/podał więcej faktów, zestawił z sobą więcej interpretacji, dokumentów etc.
Z całym szacunkiem, nie powinno się też robić tak, że wyeksponowana mocno jest wypowiedź osoby, która w bardzo nikłym wymiarze była związana z tymi wydarzeniami, a zupełnie przemilcza się pewne kwestie, o których nawet sam film wspomina, ale jak to określiłem - jedynie prześlizguje się po nich.
Dialogi starszych Pań Żydówek, emigrantek z Polski, są największym plusem tej produkcji. Te fragmenty są na pewno wartościowe, a na dodatek odznaczają się poczuciem humoru i wzruszającą polszczyzną. Wolałbym obejrzeć ich godzinną rozmowę niż to czym jest ten - w dużej mierze po łepkach zrobiony - dokument. Szkoda.
O, i to jest konkretna, wyważona wypowiedź z rodzaju tych, jakie częściej chciałoby się pod kontrowersyjnymi filmami czytać. Szkoda, że założyłeś tym wpisem nowego wątku, chętnie bym dał plusa, a i inni pewnie też, bo zasługuje na wyróżnione miejsce.