Dzięki TV4 powtarzam sobie tę serię. Zawsze uważałem część V za najgorszą. Jednak teraz spodobała mi się bardziej niż kiedyś. Co najważniejsze, piąta odsłona wyróżnia się oryginalnością. Kiedyś mi to przeszkadzało (jak to, Rocky nie walczy na ringu?). Ale część III i IV wyczerpały schemat, w którym Rocky ćwiczy i na koniec pokonuje obecnego mistrza (nie wspominając już o zupełnie nierealnych walkach). Dzieło Avildsena dodało powiew świeżości i w niektórych momentach przypomina rewelacyjną jedynkę. I za to ma u mnie plus.
Też właśnie oglądałam całą serię na tv4 i doszłam do tych samych wniosków :) W 5 czuć ten fajny klimat z 1 i 2.
Im więcej czytam komentarzy, tym bardziej do mnie ze smutkiem dociera, że jestem chyba jedyną osobą, która nie poczuła ponownie tego klimatu. Dla mnie niestety po trzech częściach seria spada w dół.
Jeśli chodzi o klimat oryginalnego Rockiego to ma go część 2, 5 i 6, 3 i 4 absolutnie nie mają klimatu, Rocky to już inna osoba, to jakby inny film.
Za chwilę kolejna możliwość (po latach bo nie widziałem już od paru lat tej części) żeby to zweryfikować na tvp2. Ja negatywnie oceniałem część V prawdopodobnie ze względu na brak walki kulminacyjnej , oryginalnego treningu no i co zawsze było ważne brak wyrazistego głównego rywala. Ciekawe jak oceniałbym ten film gdyby nie powstały cztery poprzednie części, gdyby to był oddzielny film i nie byłby porównywany do 4 poprzednich świetnych pod względem klimatu cześci.
Myślimy więc podobnie, ja co prawda nie miałem kiedy zrazić się do tej części bo dziś obejrzałem ją po raz pierwszy, ale mając w pamięci nieszczególnie subtelną czy oryginalną część czwartą, nie miałem wysokich oczekiwań... I zostałem pozytywnie zaskoczony tym jak powracając do starego klimatu i starych lokacji, zdołano w kolejną odsłonę serii tchnąć coś całkiem dla niej świeżego. Dla mnie film na równi z 1 i 2, nieznacznie lepszy od 3, a dużo lepszy od 4 ;)
Nie twierdzę, że 3 miała jakiś szczególny klimat, w swojej wypowiedzi przypisywałem go częściom pierwszej, drugiej i piątej właśnie. Ale wciąż uważam część trzecią za stosunkowo udaną, gorszą od wyżej wymienionych, ale wciaż lepszą od 4.