Ciekawe ilu reżyserów i scenarzystów z ostatnich 20-30 lat musiało ulec studiom filmowym i przerabiać zakończenie na cukierkowy happy end by film się lepiej sprzedał.
Eh pieniądze zniszczyły sztukę filmu.
To jest taka komedia że nie było żadnego żartu, a ten wielki romantyczny romans polega na tym że panna przespacerowała się po mieście z przypadkowym typem. I zupełnie niewiadomo skąd ani dlaczego miała z tego wyniknąć jakaś wielka nieskończona miłość. Wogole kibicowanie znudzonej bogatym życiem księżniczce i...