Muszę przyznać że mam mieszane uczucia, film ogólnie mi się podobał, ale na pewno nie brak mu wad.

Zaczynając od początku, już pierwsza scena jest dosyć dziwna i niezrozumiała, przynajmniej dla mnie, możliwe że to przez tłumaczenie, wydawało mi się ze niektóre wypowiedzi były pomijanie. Zresztą w całym filmie miałem wrażenie że tłumaczenie momentami nie nadąża, pomijane są niektóre wypowiedzi, a czasami nawet słowa dwóch różnych postaci scalane były w jeden tekst.

Co do całości filmu, to nie jest on na pewno dla każdego, momentami można odnieść wrażenie że jest to jakaś zwykła obyczajówka, "Moda na sukces" czy nawet "Trudne sprawy", no i jest w tym trochę prawdy. Mimo kilku nudniejszych fragmentów film oglądało się bardzo dobrze. Jeżeli by porównać rodzinę przedstawioną w filmie, do typowej Polskiej rodziny, oraz przebieg całego spotkania do typowych rodzinnych spotkań w Polsce, to nie znajdziemy wiele różnic, są najważniejsze elementy: rozmowy o polityce, a wręcz ostre wymiany zdań, jakieś teorie spiskowe i wypowiadanie się na tematy o których nie ma się zielonego pojęcia, starzy ludzie myślą że wszystko wiedzą najlepiej, no i w ogóle "ZA KOMUNY BYŁO LEPE!".

Najbardziej podobała mi się postać Larego, zawsze stał z boku i starał się nie wtrącaj, zachowywał spokój, był opanowany, jego obecność wprowadzała coś czego nie zapewniali pozostali członkowie rodziny. Dzięki niemu, przynajmniej ja odniosłem takie wrażenie, film nabiera lekko charakteru groteskowego.

Ogólnie to na pewno warto obejrzeć, jeżeli miałbym go z czymś porównać to pewnie była by to "Ostatnia rodzina", mimo że to zupełnie inne filmy, lub "Tango", ale to tylko moje odczucia.