To jak bezczelnie a zarazem beztrosko przyćmiewa samą Juliette Binoche, która miała być główną gwiazdą tego filmu, a została zmiażdżona (pod względem gry aktorskiej) przez dziewczynę, która jeszcze niedawno grała w dennych filmach o wampirach i wilkołakach dla nastolatków.
Widać, że Kristen chce zostawić przeszłość za sobą i wyjść z szuflady "Zmierzchu", w której każdy ją zamknął. I wiecie co? Udaje jej się to.
Może nie "zmiażdżona", ale faktycznie Stewart była lepsza. A może miała być lepsza z założenia, bo Binoche ma reprezentować to, co ma iść w odstawkę, czyli starość, która przegrywa z młodością. Jak wszędzie, w każdej dziedzinie.