Ikona węgierskiego kina, Orsi Toth, w roli dziewczyny, która po wypadku rozpaczliwie poszukuje braciszka. Imponujące zdjęcia zderzają przestrzenie natury z zamkniętym wnętrzem statku, gdzie pracuje bohaterka. Do tego minimalistyczna muzyka i obsesyjny głos z offu, który każe zadać pytanie, co tu się naprawdę dzieje.
jeśli tzw. "artystyczne" (czy, jak kto woli, autorskie) kino będzie nadal zmierzało w tym kierunku, to
myślący miłośnicy takiego rodzaju twórczości przerzucą się na kino popularne (albo przestaną
oglądać filmy w ogóle), a pozostałych, podatnych na idące z zewnątrz gusty, czeka snobistyczne
odmóżdżenie :P