Przebieg obrad Okrągłego Stołu rejestrowany był nie tylko przez Telewizję Polską, ale także – ze strony Solidarności – przez dwie kamery Działu Dokumentacji Diecezjalnej... Zobacz pełny opis
Przebieg obrad Okrągłego Stołu rejestrowany był nie tylko przez Telewizję Polską, ale także – ze strony Solidarności – przez dwie kamery Działu Dokumentacji Diecezjalnej i Pomocy Duszpasterskich Video. Efektem tej pracy było kilka filmów, w tym Opowieści Okrągłego Stołu – dokument, który powstał z ponad stu godzin rejestracji,Przebieg obrad Okrągłego Stołu rejestrowany był nie tylko przez Telewizję Polską, ale także – ze strony Solidarności – przez dwie kamery Działu Dokumentacji Diecezjalnej i Pomocy Duszpasterskich Video. Efektem tej pracy było kilka filmów, w tym Opowieści Okrągłego Stołu – dokument, który powstał z ponad stu godzin rejestracji, zrealizowanych przez Piotra Bikonta, Leszka Dziumowicza, Mariusza Kobzdeja i innych współpracowników gdańskiej niezależnej wytwórni, która od 1989 roku działa jako Video Studio Gdańsk. Film zawierał unikalne, kuluarowe rozmowy uczestników obrad, momenty pełne obaw i niepewności, jak i anegdotyczne. Oto na początku obrad o sytuacji reprezentacji opozycji mówi Jacek Kuroń: Rewolucjoniści albo wchodzą do pałacu władzy na czele zbrojnego ludu i przechodzą tę władzę zabrać, albo przychodzą na zaproszenie władzy i wtedy nie ma się co łudzić, że przychodzą po to, aby władzę zabrać, tylko dlatego, że władza uważa, że sojusz z opozycją ją wzmocni. A Adam Michnik broni się przed skróceniem jego wypowiedzi w oficjalnej relacji telewizyjnej: Niech pan da 1,5 minuty więcej dla jąkały! Litości! Niech pani mnie nie prześladuje za kalectwo! Po 10 latach Piotr Bikont sięgnął do owych materiałów ponownie – powstał Stół bez kantów, w którym obrazy i sytuacje sprzed lat komentują dziennikarze, i to zarówno reżimowi, związani z telewizją publiczną (Tadeusz Zakrzewski, Aleksandra Jakubowska), jak i niezależni, m.in. Konstanty Gebert. Ten ostatni tak wspomina moment zamknięcia wielotygodniowych obrad: Wyszliśmy stamtąd jako zwycięzcy. Z uczuciem tryumfu. Ale tego uczucia zaznaliśmy tylko my, a 38 milionów Polaków – nie. Nie było spektakularnego zdobycia Bastylii. To tkwi w głowach do dziś...