film sztampowy-typowa do bólu biografia,bez głębszego wnikania w życie Plath.muzyka doprowadzała mnie do szału-miała chyba za zadanie wycisnąć łzy jakby widz zapomniał się historią przejąć i wzruszyć.Oczywiście problemem nr1 był Ted Huges,ktory najlepszym męzem nie był,w związku z czym obwiniono go za śmierć...
Myśl o tym, że Gwyneth Paltrow zagrała Sylvie napawa mnie strachem. Nie jest ona taka najgorsza, ale grać Sylvię ?! Przerażające ! Chciałabym zobaczyć historię życia tej pisarki na dużym ekranie, jednak z powodu Gwyneth, chyba stchórzę.